czwartek, 29 listopada 2012

Żurawinowa apteczka?

Naff ma jutro wolne w szkole, więc się obija. Zresztą tak jak i przez cały tydzień. Nauczyciele lubią nas pod koniec listopada! Większości nie ma w szkole.
Piątek zapowiada się... strasznie. Jazdy od 6 nad ranem, a więc Zielona Góra i przysypianie w Wordzie w oczekiwaniu na swoją kolej. A w południe pomagam stroić koleżance salę na 18-nastkę z resztą naszej grupy. Szczerze? Nie chce mi się nic, z wyjątkiem leniuchowania.


Tak mi się przed chwilą nudziło, że postanowiłam zrobić... nafftail >DD! Z bananami, nutellą i... motylkiem dla lepszego efektu wizualnego. Strasznie był słodki. A to dlatego, że dałam masę cukru. Pamiętajcie, im więcej nutelli, tym mniej cukru. No i jak to mówi nasza pani od higieny: Cukier i sól to biała śmierć!


Mieliście kiedyś coś takiego, że wpadliście na genialny pomysł prezentu dla kogoś i chcieliście go zrealizować za wszelką cenę? Ha, ja tak mam średnio co kilka miesięcy! Zaczynając od nagrania życzeń, kiedy to latało się po wszystkich, nawet nieznajomych ludziach, by się nagrali, idąc przez robienie z siebie głupa, udając konia, rysując sobie wąsy i robiąc parodie, idąc dalej przez pieczenie gołych ludków i inne rzeczy i wcale nie kończąc na... ŻURAWINOWEJ APTECZCE! Myślisz teraz: Co do do cholery jest? Odpowiadam: mój pomysł na prezent dla koleżanki w raz z którą przeżyłam interesującą, żurawinową przygodę. A co się z tym wiąże - nienawidzi żurawiny. 
Mam zamiar kupić: wódkę żurawinową, tabletki z żurawiną, herbatę, cukierki, kisiel i... ogółem to co dorwę i co jest z żurawiną >DD. Za plan zabieram się rano w sobotę.

środa, 28 listopada 2012

Wszyscy skończymy w McDonaldzie...

W końcu mam odrobinę czasu na zrobienie czegokolwiek. Praca nie ciąży, sen nie morzy, dzisiaj na obiad miałam hamburgery i nawet trochę więcej mogę popisać z Arusiem, więc opowiadanie się rozwija :3. Jestem w pełni szczęśliwą, 18-letnią kobietą, która z utęsknieniem czeka na weekend.
Ostatnio jakimś dziwnym trafem w szkole jest mniej nauczycieli, wobec czego mamy mniej lekcji! Dzisiaj mielibyśmy 3, gdyby nie znana terrorystka szkolna, która postanowiła zrobić nam na złość. Mieliśmy z nią lekcje, podczas której kłóciłam się, że marynarze wcale nie jedli cebuli przeciwko szkorbutowi, tylko mieli beczki z kapustą kiszoną. Kto wygrał? Ja. >DD. Nie ma to jak być na profilu gastronomicznym. Uwierzcie, całkiem ciekawy zawód, ta gastronomia. Ale i tak wszyscy będą robić w McDonaldzie!


Ze względu na brak zdjęć, wstawiam zdjęcie mojego psa, który uwielbia spać w różnych pozycjach. W tej sytuacji zachciało mu się włożyć nos za pasek mojego plecaka. Już wiem po kim ma styl spania xPPP.
I dla dociekliwych:

Moje i Arusia opowiadanie jest pisane dosyć luźnym stylem. Czasem nawet potocznym, więc nie miejcie za złe, jeżeli czasami coś będzie brzmieć "dziwnie" xP. Tu chodzi o dobrą zabawę, a nie tworzenie dzieła sztuki. Za Anniece odpowiadam ja, za Felixa, odpowiada Aruś. A teraz rozpływajcie się nad Felciem <33

wtorek, 27 listopada 2012

Banana song.

Dzisiejszy dzień - niczego sobie. Poza spaniem, pisaniem opowiadania z Arusiem i ostatecznym dopinaniu weekendowych zajęć, nie działo się nic. Do mojej soboty, dochodzi oficjalnie poranek spędzony z Niku u chińczyka. Kiedyś ustaliłyśmy, że będziemy tam chadzać na banany w cieście, bo są tanie i pyszne. A więc idziemy! I przy okazji szykuje się mała sesja <33
Piosenka weekendu:


Banana song O___o? Pierwsza lepsza piosenka, którą wykombinowała Niku. Totalnie rozwala swoją głupotą. Jak i reszta filmików gościa, ale jak rozwala, to właśnie dobrze.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Łowcy dusz~!

Szkoła, praca, dom. Wszystko zaczyna mnie wykańczać. Jednak pocieszam się myślą, że jeszcze tylko 5 dni i będę mogła przytulić mojego Arusia, za którym tak bardzo tęsknię!
Wiecie, co? Ostatnio zaczęliśmy pisać wspólne opowiadanie. Pisanie ich od zawsze było moją pasją. A móc pisać je z ukochanym? To szczyt marzeń! Jak się okazało, sam Aruś ma zabójczy talent w pisaniu. Tylko jak coś napisze, skaczę na krześle, zacieszając <3.
Nasze opowiadanie nie ma jakiejś skomplikowanej fabuły (póki co). Jest to połączenie fantasy i wydaje mi się, że lekkiego romansu. Głównymi bohaterami są: Anniece - łowczyni dusz (dosłownie: ta, co zaprowadza zbłąkane dusze do zaświatów) i Felix - który jest pożeraczem dusz. Taki mały konflikt zawodów.


Obrazek, który skojarzył mi się z nimi *___* mam sentyment do takich. Ogółem fabuła jest trochę pokręcona i pełna pobocznych wątków, ale wolę nie marnować na to notki ;3. Może kiedyś wstawię fragment naszego opowiadania na Naffowo.


A propos. przyszły moje przypinki! Co prawda jestem załamana ich wielkością - są naprawdę małe i podejrzewałam, że będą chociaż trochę większe, ale są słodkie <33. Reszta, która widnieje na mojej torbie, to bardzo stare przypinki. Tą z grzeczną dziewczynką dostałam od mamy (tak mnie kocha), dwie od przyszywanego brata, jedną od koleżanki i jedną od strony yatta.pl. Mam jeszcze kilka innych, ale są już trochę zmaltretowane i często odpadały z torby, więc wiszą na szafce. Czy wy też lubicie kolekcjonować takie rzeczy ^____^?

piątek, 23 listopada 2012

Mangowo.

Naff zachorował. Chodzi zakatarzona, boli ją gardło, a w nocy śnią jej się głupie sny O___o. Chyba nikt nie lubi być chory. Dlatego muszę szybko ozdrowieć. W końcu za tydzień przyjeżdża Aruś - nie chcę go zarazić i puścić do domu z chorobą ;).
W szkole było i ciekawie i nudno. Najlepszy moment? Gdy nauczycielka poprosiła kolegę o narysowanie na tablicy syfonu, a on narysował kostkę zapachową do ubikacji XD Albo gdy podpisaliśmy jego pracę na pendrive'ie "Ludojad", a jak próbowałam powiedzieć bibliotekarce jaka jest nazwa pracy, to nie mogłam wymówić i zrozumiała "Rybojad".


Przyszła mi dziś paczka! A druga z przypinkami już w drodze! Manga oczywiście dla Arusia pod choinkę, a pocky... pocky było pyszne i zjadłam je w ciągu 5 minut! A teraz żałuję, że już nic nie ma t.t... 
A oprócz tego wszystko ładnie podpisane i dowodzik będzie za jakieś 3-4 tyg. Długo. Oczekiwałam, że 2.

A to przypinki, które powinny mi dojść za jakieś 2, 3 dni <33. Pierwszy, to mój znak zodiaku (Waga rlz). OK. Lecę się kurować. Czeka mnie ciężki weekend. Pracuję jutro cały poranek i niedzielę niestety całą. A propos świąt. Będą już za miesiąc. Kupujecie już powoli prezenty dla swoich bliskich, znajomych, dla ukochanego ^___^?

czwartek, 22 listopada 2012

Dowód?

Myśleliście kiedyś, aby oddać krew? Mi się pomysł bardzo spodobał, tym bardziej, że w mojej szkole krwiodawstwo jest organizowane dwa razy w roku. Już się wybierałam do pielęgniarki na zapisy, a pielęgniarka do mnie: Bez dowodu osobistego , nie wpuszczają.  Hę? Mam 18 lat i nie wystarczy im inny dokument świadczący o tym, że mam 18 lat? OK. Trudno. Przynajmniej coś mnie skłoniło do tego, bym w końcu poszła ten dowód wyrobić, a więc dziś - złożyłam wniosek!


Widzicie? Nawet zdjęcie sobie zrobiłam. Nie wyszłam tak strasznie, ale odnoszę wrażenie, że moja twarz jest krzywa O____O. A tak poza tym, przy okazji kupilam prezent 18-nastkowy dla koleżanki na urodziny. Szykuje się wielka impreza na sali! Nie chcę wykrakać, ale może wybierze się na nią ze mną Aruś :33.


Oczywiście przy odwiedzinach Rossmana, musiałam porwać ze sobą Gerberka. Ten był dobry <3 jednego dla śmiechu kupiłam koleżance. A oprócz tego wykombinowałam jej dwa lakiery (jeden pękający - zakochałam się w nim!) i kapitańską ruletkę z kielichami. Planuję coś jeszcze, ale jak to będzie - zobaczymy. Może coś upiekę ^___^
...A tymczasem lecę robić referat z WoS'u o tolerancji.

środa, 21 listopada 2012

Lampion szczęścia.

Nie było mnie tu 3 dni, czy mi się zdaje? Przyznaję, nie mam czasu i ochoty na pisanie. Nawet dzisiaj chce mi się strasznie spać. Na dodatek czeka mnie wiele nauki. No, nic. Trzeba wziąć się w garść!
A wiecie co mi dzisiaj przyszło z allegro? Tzw. lampion szczęścia - w kształcie serca :3. Moim odwiecznym marzeniem było puścić w górę taki lampion, albo na swoją osiemnastkę, albo w raz ze swoim ukochanym. Pierwsze nie wypaliło, ale drugie jak najbardziej wypali. Postanowiliśmy puścić z Arusiem nasz lampion w Sylwestra we Wrocławiu -^____^-


Piękny widok, nieprawdaż? O ile mnie nie myli pamięć, w Japonii jest święto, podczas którego w nocy puszczane są lampiony. Chcielibyście tam być w taką noc? Ja bardzo. Ale wielki, czerwony lampion w kształcie serca na razie mi wystarczy :)))

niedziela, 18 listopada 2012

Żarłaczna drukarka?!

Ahhh i kończy się ten nieszczęsny weekend. W końcu troszeczkę odpoczęłam i odreagowałam. Na tygodniu już nie będę musiała chodzić do pracy, więc mogę zająć się poprawianiem ocen. Właśnie siedzę i popijam z mojego japońskiego dzbanuszka zieloną herbatę i wspominam sklepową drukarkę...


Spokojnie, na luzie drukowałam sobie w pracy mój referat o powstaniu styczniowym na historię, patrzę... a tu z drukarki wychodzi mi taki skrawek. WTF?! Żarłaczna drukarka?
A tak poza tym na pocieszenie, zamówiłam sobie truskawkowe pocky na yatta.pl -^____^-
...I specjalną mangę dla Arusia pod choinkę. Tylko ciiiiii! To ma być niespodzianka! Mam nadzieję, że nie dorwie się się do bloga. Oprócz tego macie pomysły na jakiś fajny prezent dla chłopaka? -^___^-

Poranny Naff

Wczorajszy dzień minął mi pod postacią mgły. Mgły i pracy. I spóźnienia na auto, które wiozło mnie do Zielonej Góry na jazdy. Ale przynajmniej zamiast śmigać na nogach od 5 nad ranem, spałam sobie do 10:30 <33. I w końcu się wyspałam.


Poranna mgiełka. Brzydki widok z mojego łazienkowego okna. Na widoku stary dom, do którego wchodziłam, jak byłam mała z kolegami :3.
A w pracy przyuczałam dziewczynę (swoją koleżankę z gimnazjum). Było śmiesznie. Było nas tam tak dużo, a rozmowy szły takie, że klienci patrzyli się na nas jak na idiotów.


A to poranny Naff w koszuli ukochanego Arusia, w której tak lubi spać :33. Czy wy też lubicie męskie ciuchy? Ja za nimi szaleję, a szczególnie za koszulkami Arusia.
Zdjęcie zrobione całkowicie przypadkiem. Robiłam je swojemu Basterowi, na chwilę opuściłam aparat i... pstryk. Mamy porannego Naff'a >DDD


No i cóż. Ranek, niedziela... czas zabierać się do nauki. Poznajcie moje bazgroły i zeszyt od chemii, której nienawidzę. Oczywiście to nie wszystko na dziś. Zaraz muszę dokończyć referat z historii, przepisać zeszyty, pouczyć się o tłuszczach i... umrzeć. Więc żegnajcie xP.

piątek, 16 listopada 2012

Coś porządnego.

Wróciłam z pracy, oczy mi odpadają i jak pomyślę, że jutro mam wstać o 5, to moje odpadnięte już gałki oczne płaczą. Wiem, przeżywam, ale prawda jest taka, że zasnę w aucie i umrę po jutrzejszym dniu. Ostatnim razem spałam z głową na szybie, jak inny gość jeździł (dobrze, że buzi nie miałam otwartej, jak gdy zasypiałam jadąc autobusem z Zielonej). A tak poza tym zrobiłam sobie dziś (W KOŃCU!) normalną kolację. Poznajcie pana Ryża, zrobionego z wszystkiego, co tylko miałam w lodówce.




...Oczywiście nie obeszło się też bez zielonej herbatki zaparzanej w czajniku. W końcu wykorzystałam swój biedronkowy zestaw <33. Co prawda pierwszy raz miałam go użyć, gdy przyjedzie Aruś, ale to raczej prędko nie nastąpi. Miłego weekendu, dzióbki.

Oceny, oceny...

Ehh, oceny, oceny, oceny. U mnie z nimi dosyć różnie. Potrafię mieć 5 piątek i 5 dwójek równocześnie - a to wszystko przez prawo jazdy i pracę (nie mówię, że przez lenistwo też nie xP). Jedynymi słowy miesiąc listopad i grudzień są dla mnie zapowiedzią mocnej pracy nad ocenami.
A tymczasem kolejny, bezodpoczynkowy weekend. Zaraz do pracy, jutro o 6 jazdy po Zielonej Górze, a z jazd prosto do pracy. Mam nadzieję, że nie usnę na ladzie...


Symbol mojej nauki.
Przedstawiam wam... witaminy rozpuszczalne w tłuszczach xP Na szczęście ten sprawdzian już za mną. Teraz czeka mnie tysiąc innych i poprawy.
Macie coś takiego jak dziennik elektroniczny? Ja mam od niedawna. Wiecie, że całkiem przydatna rzecz? Lubię wiedzieć wcześniej co dostałam z kartkówki/sprawdzianu i skakać z radości po pokoju, gdy z ocen proponowanych z biologii wychodzi mi 5 *_____*


\

Słyszeliście kiedyś o k-pop'ie? Ostatnio robi się coraz popularniejszy. Pamiętam, jak jeszcze dwa lata temu miałam manię na koreańskie piosenki i ściągałam na ślepo wszystkie k-popowe płyty. Między innymi trafiłam właśnie na powyższy: "Orange Carmel". Rytmem piosenek, a szczególnie stylem teledysków, odchodzi od normalnego k-pop'u. Uwielbiam ich teledyski. Rytm kojarzy mi się trochę z nieudanym disco polo, ale śpiew naprawia szkody. Piosenki są po prostu inne, a teledyski przyciągają fanów słodkości ;333. Polecam dla tych, co lubią "inność".

środa, 14 listopada 2012

Brak czasu!

Nie było mnie trzy dni. Chyba najdłuższa przerwa z życia Naffowa. Przyznaję, nie miałam kompletnie czasu. Jako, że koleżanka została zwolniona z pracy, chodzę do niej też na tygodniu, co jest do jasnej niesprawiedliwe, bo jestem zatrudniona tylko na weekendy i chodzę do szkoły - przez to moje oceny podupadają! Wracam potem o 21 i robię lekcje do 2 w nocy. I to nie wszystkie. Jestem strasznie zła. Przynajmniej dzisiaj (z wielką łaską) dostałam wolne, bo miałam jazdy po Zielonej Górze i lekarza... Ahhh, ten Word.


Nasz sławny stop przy wyjeździe z Wordu. Szczerze? Dzisiaj nasłuchałam się o zdawaniu, pooglądałam łuki, jeżdżące egzaminy po mieście i... może jestem psychicznym samobójcą, ale chcę już zdawać na prawko. To takie ekscytujące musi być *___*. A tak poza tym dzisiaj z nudów, pochodziłam sobie po słonecznym, chłodnym ZG i porobiłam zdjęcia.




Gościu spóźnił się o godzinę, ale co tam. Na dodatek na darmo przyjeżdżałam do ZG, bo i tak jechałam z na zmianę z jakiejś wioski do mojego miasta. I po to się zwalniałam z lekcji?
A tak poza systemem...


...Moja mama zrobiła dzisiaj oponki <33. Chcesz jedną?
Jeszcze a propos pytań. Nagrałam cały, calutki filmik, wchodzę na laptopa, otwieram program ... NIE WCHODZI. WTF?! Nie wiem, czy nagrywać nowy, na innym aparacie (którego nie mam ...), czy może szukać rozwiązania w internecie. To zobaczę, jak będę miała czas, a na to się nie zanosi.
Do nauki więc ruszam, bo uczyć się muszam.

niedziela, 11 listopada 2012

Kurnikowo.

Hej -^____^-
Dzisiejszy dzień był dosyć normalny. Praca, podwalające gumy ze sklepu dzieciaki, spanie, wcinanie pizzy Niku i układanie 18-nastu, sylwestrowych życzeń w raz z Arusiem - taki nasz mały wymysł. Jako, że nowy rok prawdopodobnie spędzimy we Wrocku, możemy trochę poszaleć ;D na razie jednak nie zapeszam. Ciiii.

Dzisiejsze, poranne niebo. Zdjęcie robione w drodze do pracy, przed 7.
Efekt na żywo - jeszcze bardziej boski.

Ogółem ostatnio bardzo mało czasu spędzam na rozmowach z Arusiem. Postanowiliśmy więc spędzić dziś dłuuuugą noc na skypowych rozmowach i grach na kurniku, jak za starych czasów ^____^ 


...I Jeden z efektów naszych zabaw na kurniku <3333 Rysowane przez Naff'a, od serca dla Arusiu. Strasznie trudno rysuje się na kurniku! I na dodatek ten ograniczony czas.

piątek, 9 listopada 2012

Grzywkowy szał.

I wróciłam. Wyjątkowo niepadnięta, ale niepocieszona faktem, iż jutro muszę wstać o 6 nad ranem i iść do pracy, ziewając niemiłosiernie i usypiając na ladzie sklepowej. Przestroga na przyszłość dla was: Nie zakładajcie konta w WBK!!!! Zgraja oszustów. Zrobię im włam do banku.
Podwinęłam pepsi mamie, więc teraz mogę iść spokojnie spać <33


Zdjęcia z wakacji (nudy u babci w domu), kiedy to jeszcze miałam króciutką grzywkę. W sumie od zawsze ją miałam (odkąd skończyłam 2 lata?). Tylko nagle w 3 klasie technikum znudziło mi się jej obcinanie i zapuściłam, więc teoretycznie mam prostą grzywkę, ale przerośniętą i zarzuconą na lewą stronę :3, a trzęsę nią niczym Bieber. Hell yea. Polecacie mi ściąć, czy zostawić zarośniętą?
Miłego weekendu, szkraby.

Liebster blog x5

Powiem tak. Kochani, rozwaliliście mnie. Nominowały mnie do tego samego TAG'a, aż 5 osób! Zastanawiałam się: kurdę, co ja mam w takiej sytuacji zrobić? I wywnioskowałam, że wypada, aby odpowiedzieć na pytania tych wszystkich osób, które mi je zadały ;3.

Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię  nominował.

Mnie do "Liebster blog" nominowała:
*Sinka
*Elleth
*Optymistyczna
*Lussis1999
*Claudiine


PYTANIA SINKI <33333

1. Czego aktualnie słuchasz ?
Nomy - Cocaine.
2. Najlepsza przyjaciółka/przyjaciel ?
Niku, z którą znam się od ok.15 lat.
3. Masz jakieś zwierze ?
Tak! Psa Bastera i dwa chomiki - Ninja i Momo <3!
4. Ulubiona potrawa ?
Tego jest za dużo! Kocham się we frytkach, pizzy, chlebie serowo-ziołowym, kurczaku we wszelakiej wersji, kaczce itd. itp.
5. Przyjaźń czy miłość ?
Kto powiedział, że miłość też nie może być przyjaźnią :3
6. Co najbardziej lubisz w blogowaniu ?
Komentowanie różnych blogów i zapoznawanie się z blogerami <3
7. Województwo ? ;D
Lubuskie.
8. Anglia czy Ameryka ?
Anglia.
9. Ulubiony kolor oczu ?
brąz!
10. O której przeważnie chodzisz spać ?
Po północy.
11. Pepsi czy Cola ?
Pepsi!

PYTANIA OPTYMISTYCZNEJ <33

1. Traktujecie wszystkich przyjaciół jednakowo, czy macie swojego najlepszego?
Mam tylko jedną przyjaciółkę.
2. Dalibyście radę żyć bez muzyki?
NIE! Cisza mnie zabija O___O
3. Jeśli moglibyście napisać scenariusz na tydzień życia, jak on by wyglądał?
Na pewno polegałby na wszelakim zwiedzaniu, spaniu pod gołym, letnim niebem, wcinaniu pysznych rzeczy i spędzaniu romantycznych chwil z ukochanym <3
4. Bylibyście gotowi oddać za kogoś życie?
Nikt nie wie, jak zachowałby się w sytuacji, w której miałby możliwość oddania za kogoś życie. Zawsze można stchórzyć. Ale chciałabym móc ochronić swoich bliskich...
5. Jaki jest wasz ideał chłopaka?
Proste - Mój Aruś <3.
6. Miłość na odległość - przetrwa, czy nie?
Przetrwa, jeżeli będzie prawdziwa, wytrwała i pełna poświęceń.
7. Wolicie czytać notki tematyczne czy o codzienności?
O codzienności, choć tematycznymi nie pogardzę ;3
8. Macie swoje ulubione blogi?
Ulubionych nie, ale mam takie, na które często wchodzę i które lubię ^___^
9. Trenujecie jakiś sport?
Obijanie się.
10. Łatwiej się wstaje z łóżka gdy świeci słońce - prawda czy fałsz?
PRAWDA!
11. Jesteście marzycielami, czy raczej trzymacie się twardo rzeczywistości?
100% marzycielka.


PYTANIA ELLETH <3

1. Czy jest taka książka / film, która wywołała w Tobie tak silne emocje, że przez dłuższy czas myślałaś / myślałeś tylko o tym?
Tak i to nie jedna...
2. Jakiego języka obcego najbardziej chciałbyś/abyś się nauczyć?
Japońskiego.
3. Co byś zrobił/zrobiła gdybyś znalazł/a sto tysięcy dolarów?
Uuuu. Nakupowałabym sobie pierdół >DDD
4. Jesteś pesymistą, optymistą czy realistą?
Raczej optymistką, chociaż jak każdy mam czasem pesymistyczne myśli, rzadko zdarza mi się zaś być realistą.
5. Jakiego rodzaju książki lubisz najbardziej?
Fantasy <3
6. Często spacerujesz samotnie po lesie?
Nie, bo nie mam w pobliżu żadnych lasów. Co najwyżej parki.
7. Lubisz noc?
Kocham.
8. Jesteś typem marzyciela?
Tak.
9. Wolisz głośną muzykę czy ciszę?
I ciszę wolę i głośną muzykę xP - zależy od sytuacji.
10. Wierzysz w przyjaźń internetową?
Wierzę, choć dla mnie jest to inny wymiar przyjaźni.
11. Lubisz obecne czasy, czy zdecydowanie wolałbyś/abyś urodzić się wcześniej? Jeśli tak, to o ile lat/wieków wcześniej?
Chciałabym się urodzić w epoce pozytywizmu lub romantyzmu albo w średniowieczu!


PYTANIA LUSIS1999 <3

1. Grasz w stardoll?
Nie.
2. Masz zwierzątko?
A nawet zwierzątka!
3. Jaki jest twój ulubiony przedmiot (szkolny)?
Polski, biologia, angielski, higiena żywienia (przedmiot zawodowy)
4. Od jak dawna blogujesz?
Odkąd skończyłam... 10 lat?
5. Czy miałaś/eś wiecej blogów?
Łohoho i to ile...
6. Lubisz czytac książki?
Kocham <3 byle nie lektury.
7. Jaki jest twój ulubiony sklep (z ubraniami)?
Cropp, C&A, New Yorker, s&h
8. Prowadząc bloga, inspirujesz sie kimś? Jak tak, to kim?
Niee. Piszę co chce i robię co chcę z moim blogiem :)).
9. Jaki jest twój ulubiony kolor lakieru do paznokci?
Czerwony i czarny.
10. Jakie buty są według ciebie najwygodniejsze?
Adidasy, rzecz jasna.
11. W jakim miesiącu sie urodziłaś?      
Październik.

PYTANIA OD CLAUDIINE

1.Gdzie twoim marzeniem jest pojechać, polecieć?
Do Japonii!
2.Ulubiony kosmetyk?
Nie mam ulubionego
3.Ulubiony sklep?
Biedronka >D
4.Co chciałabyś zmienić w swoim życiu?
Miejsce zamieszkania i nazwisko <3
5. Z czego czerpiesz największą radość?
Ze spotkań z moich ukochanym i z jedzenia słodyczy.
6. Twoi znajomi lub rodzice wiedzą że prowadzisz bloga?
Wiedzą, ale interesuje się tym tylko jedna osoba ;3.
7. Jakie masz włosy? proste, kręcone?
Nie proste, a głupio poskręcane.
8. Na jaki kolor chciałabyś się przefarbować?
Nie chcę się farbować trwałą, ale szamponetką zawsze lubiłam farbować włosy na rudo <3
9. Pomadka, błyszczyk czy szminka?
Nic.
10.Masz już jakieś plany na ferie? Jakie?
Nie mam.
11.Góry czy morze? 
Morze.


Zaś moje pytania:
1.  Twoje największe marzenie.
2. Miasto, które najbardziej chciałbyś zwiedzić
3. Jesteś typem otwartej osoby, czy zamkniętej w sobie?
4. Jakie preferujesz słodycze?
5. Jaki styl ubioru lubisz?
6. Co powiesz o "Gangnam style"?
7. Jak wygląda twoje śniadanie?
8. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?
9. Jakie imiona najbardziej lubisz?
10. Lubisz siebie?
11. Co zamierzasz robić w przyszłości?

NOMINUJĘ:
Asmillę
Laurę
Quentin
Noriko
Niku >D

Nominuję 5 osób, bo piątka to taka ładna liczba, a nie chce mi się szukać 11 bloggerów. Życzę powodzenia i miłego odpowiadania <333


A na koniec Naff z żelą w buźce. Chcecie trochę? Ja bym na waszym miejscu nie chciała ;DD.
O 15 lecę do pracy, więc... kto wie, może napiszę coś po 21. Pozdrawiam!

czwartek, 8 listopada 2012

Naffowe zaległości.

Już na wstępie przepraszam za wszystkie nieodwiedzone blogi i zero komentarzy pod waszymi notkami. Mam spore zaległości w blogowaniu, a więc dzisiaj siedzę i pracuję ;D.
Tak z wczorajszych nieoczekiwanych wydarzeń. O 15 zostaliśmy zwołani na inwentaryzację do pracy. Siedzieliśmy tam do 20 i... okazało się, że braki w towarach, to AŻ 2000 zł. Nie wiadomo gdzie wszystko znikło. Jakby ktoś coś wynosił, więc za wcześniej cieszyłam się ze swojej pierwszej wypłaty :)). Zostało mi z niej naprawdę niewiele. A tak z innych szczegółów. Ostatnio znowu byliśmy w chińskim barze z Niku.


Od tamtej pory uwielbiam kaczkę <333. 
Pod koniec zamówiliśmy banany i ananasy w cieście. Banany mimo wszystko rządzą. Dzisiaj znów na nie idziemy! I przy okazji planuję podejście trzecie: zamówić krewetki.


I oknowy Naff z czerwonym nochalem. Zdjęcie robione kilka dni temu.
Być może jeszcze później coś napiszę, a tymczasem. idę na spotkanie z terrorem.

wtorek, 6 listopada 2012

Królisiowo.

Witam. Już na wstępie chciałabym zareklamować pewnego nowo, powstałego bloga, a mianowicie blog Niku. Zapewniam was, że czytając jej notki, nie będziecie się nudzić >DD


A Tymczasem ja, zmęczona, zaspana i niechętna na dzisiejsze biegi, na które mnie i Niku zaciągnęła mama, siedzę i rozmawiam z Arusiem. Dzisiejszy dzień z serii: pół na pół, ale w sumie nic się nie działo.


...Tak właśnie nudzi się nasza klasa na lekcji chemii. Twór Krawca (to tylko pseudo, on nic nie szyje xP), koncepcja z piórnikiem i energy drinkiem moja. 
Może dziś nagram w końcu filmik z pytaniami. Ale to jak wrócę z biegów i z chińskiego baru (tak! Znowu tam idziemy! Tym razem na kolację xP). Więc bywajcie.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Cytrynówka?

Dzisiaj nie miało być notki, bo myślałam, że dosyć długo zejdzie mi z matmą, ale na szczęście matma jak zwykle z pomocą Arusia zrobiona, więc... piszę :3. Obecnie sortuję zadane przez was pytania i wybieram piosenkę, która przyda się do tła filmiku, jeśli ów powstanie. Mimo wszystko: Offspring rządzi.


Jedyną historią z dzisiejszego dnia (pominę, że obudzili mnie o 6, bo koleżanka zapomniała swojego klucza do pracy ... dziękuję) ukazujące moje największe schizy kryminalne, jest... spotkanie z Niku w parku starego dziadka od "cytrynówki". Miał nam przynieść przepis. Niestety, wyglądał jakoś podejrzanie. Tu pisał smsy na boku, tu zerkał w tył... momentalnie wpadło mi do głowy: Kurdę. On chce kogoś na nas nasłać i oni nas zadźgają tępymi nożami! Patrzę: a tu na schodach stoi gość. Jak na niego spojrzałam, on odwrócił wzrok, a potem nawzajem gapiliśmy się na siebie z 2 minuty. Doszedł 2 gość i jak zaczęli schodzić po schodach, to ja do Niku z tekstem: TO my już musimy iść. Dał nam po jakimś batonie (miał tego całą torbę, jakby dzieci napotkane w parku przekupywał O___o) i szybkim krokiem odeszłyśmy. Na szczęście przepis mamy xP

Symbol dzisiejszego kryminału xP. A tymczasem uciekam się ogarniać. Branoc.

niedziela, 4 listopada 2012

Porankiem.

Wróciłam z pracy. I w sumie jedyne, co pragnę wam opisać, to... dzisiejszy poranek spędzony u Niku.
Wstałyśmy ok. 11:15 i w końcu pierwszy raz od dwóch tygodni wyspałam się. Chyba jedyna osoba u której się wysypiam O___o.

Nasze śniadanko :3 robione przez wybitnego kucharza - Niku.
Kot Niku - Sophie (co z tego, że facet). Cały czas na mnie paczał :O
I żele, które podwinęłam Niku <3333 aż mi za kwaśno było.

Co do pytań. Mam ich łącznie 26. Jeżeli jednak ktoś chce spytać o coś jeszcze, zapraszam. 
Tak więc...
cd.

No, to co dzieciątka, czas do szkoły >DD!
Nie wiem jak wy, ja wcale do niej nie tęskniłam. Ale do długiego, listopadowego weekendu też nie zatęsknię, bo nie chciałabym, był był taki sam, jak ten...

Zadaj pytanie!

Wiem, jestem złym człowiekiem. Złym, spieszącym się do pracy człowiekiem. Tak więc jako, że w przed ostatniej notce dostałam nieoczekiwanych kilka pytań od Nikoli i Optymistycznej xP, postanowiłam dobić ten temat do końca. Nigdy nie byłam dobra w odpowiadaniu, ale jeśli dobrze pójdzie, może zrobię tak popularny w świecie blogowym filmik z pytaniami ;3. Zadawajcie, jeśli chcecie.

Obżartuchy.

Hej ^___^
filmik z poprzedniej notki - już do oglądnięcia. Przepraszam za problem. Co do pytań (które mnie zdziwiły) pod ostatnią notką - miałam takie swoiste: wtf na twarzy xd - dziękuję, na pewno odpowiem. Zawsze jakiś pomysł na notkę. Więc... o dzisiejszym dniu. Tak jak mówiłam, na śniadanie, wybrałam się do chińczyka :3.

Jeden z najulbieńszych obiektów do robienia zdjęć :3. Zawsze się uśmiechnie, zrobi ładną
pozę, nigdy nie ucieka. Też byście chcieli mieć takich modeli, nie xP?



Przedstawiam wam nasze "śniadanie" :3. Niku - kaczka po szanghajsku - jak jej podbierałam, to przypomniały mi się czasy przedszkolnych obiadów, Naff - Kurczak Hong-Kong - gdzie prawie nie było kurczaka, ale za to były kalmary, ośmiornice, krewetki i kraby. Szczerze, to niezbyt mi smakowało, ale Niku chętnie podjadałam.

Przykładowa, biedna, rozmiażdżona ośmiorniczka.
Niku stwierdziła, że dla niektórych może być to dosyć drastyczny widok.

A to nasz deser. Banany w cieście, polane miodem i posypane wiórkami.
Boskie. Nigdy czegoś takiego nie jadłam.

To co mi się podobało w tym barze (pomijając te małe, słodkie dzieci, które tam latały), to to, że dostawałeś jedzenie i dosłownie parowało ci przed nosem. Widać, że świeże, gorące, ledwo zrobione. Będziemy tam wpadać częściej :))). 
Po wielkiej wyżerce, z pełnymi brzuchami, wybrałyśmy się do parku, gdzie zaczepił nas pan z pytaniem o "ogień". Niku miała jakieś stare zapałki od zniczy, a więc mu użyczyłyśmy. O dziwo - nawiązała się z tego długa rozmowa. O cytrynówce, którą sam robi. Chciał się z nami umówić na nią w parku (?!?!), a potem niestety musiałam iść na swoją zmianę do pracy. Całe szczęście, że dziś towarzyszyła mi Niku, inaczej umarłabym z nudów! Przy wejściu do netto, "obrabowałyśmy" cukierniczy z ciastek.


Najlepsze ciacha, jakie zjedliśmy w Netto. Reszta była taka sobie, niedobra, lub nieróżniąca się niczym między sobą. Ciastek było 16 - po 2 z każdego rodzaju. Po tym byłyśmy tak pełne, że brzuchy to nam odpadały...
Ogółem dzień w pracy dosyć ciekawy. Niku rozmawiała z klientami, ja kasowałam i wspólnie czytałyśmy gazety. Ja np. dorwałam "Świat wiedzy" - nie powiem, naprawdę ciekawa! A Niku wczytywała się w Focus'a.


Widzicie jakie ciekawostki można znaleźć w "Świecie wiedzy"? Dowiedziałam się też, że burze słoneczne są bardziej prawdopodobne, niż trafiona w totku 6-stka xP.
Najbardziej jednak zdziwił nas gościu od cytrynówki, który do nas przyszedł i gadał z nami z godzinę O___o. Cóż. Nie był taki zły, fajnie się z nim gadało.
Pod koniec dnia dostałyśmy przesyłkę od mojego taty z pizzą i... umówiłyśmy się na nockę. Właśnie teraz siedzę z Niku w jej domu i obżeramy się chipsami, mówiąc o koto-świniach. Co za dzień.

sobota, 3 listopada 2012

Piano.

Do napisania mam dziś tylko tyle, że jestem padnięta i załamana. Aruś nie przyjechał, w nocy spałam łącznie gdzieś ok. godziny i obudzili mnie o 7 nad ranem, bo mieliśmy iść ogarniać pracę. Oczy miałam napuchnięte, wyglądałam jak ćpun, kłóciłam się z rodzicami, Arusiem i wciągnęli mnie na zmianę od 13 do 21. Mimo wszystko pod koniec dnia, wydusiłam z siebie odrobinę radości. W pracy towarzyszyła mi przyjaciółka i razem umówiliśmy się jutro rano na śniadanie u chińczyka :33.

[Kliknij w obrazek]

I specjalnie dla was... ta ta ta daaaam! Naff, który grywa na... z przyzwyczajenia mówię: pianino. I gram na pianinie. Ale niestety mam na własność tylko keybord t.t. Moja gra trochę nieudolna, bo palce nierozgrzane, a melodia skrócona, bo... bo skrócona! Ogółem... miłego słuchania <33

czwartek, 1 listopada 2012

Nostalgicznie.

1 listopada, dzień wszystkich świętych. Może dziwnie to zabrzmi, ale od dziecka lubiłam to święto. Zawsze kojarzyło mi się z piosenką: wszyscy święci balują w niebie (no, i z tym, że babcia kupi mi popcorn na stoiskach przed cmentarzem, w których teraz nie widzę sensu) i nigdy nie było dla mnie zbędnym smętem. Dziś, lubię to święto ze względu na sentymentalny i klimatyczny nastrój. Głównie kojarzy mi się z cmentarzem nocą, zapełnionym zniczami, które tak pięknie wyglądają. Kilka lat temu, nabyłam też nowego przyzwyczajenia dnia 1 listopada - czyli... siedzenie w ciemnym pokoju, ze świeczką, częste słuchanie spokojnych piosenek i zaduma.


(Zabawa waniliowym kadzidełkiem)
Na niektórych zdjęciach dym tworzył nawet wzorki! Ponoć można wróżyć z dymu ;3.


Dzisiejszy dzień, jest dla mnie trochę przygnębiający. Waży się przyjazd Arusia, który odbędzie się w nietypowych okolicznościach. Oprócz tego nie ukrywam, że chcę, aby był dłużej, ale... nie będzie to raczej możliwe. Cóż. Trzeba się cieszyć tym, co się ma, prawda? :3
Idę dalej, pozamulać grą na pianinie.