środa, 5 sierpnia 2015

Tyle żarcia w całym mieście

Urlop niestety minął, trzeba było wrócić do pracy. Nie powiem, stęskniłam się za moimi ludźmi i uśmiech od razu wszedł na moją twarz, gdy przyszłam do Maca, ale... mimo wszystko stwierdzam, że nie dla samych ludzi człowiek żyje. Męczę się tam, często denerwuję na grafik, niszczę własny organizm przez taki, a nie inny tryb życia (przykład: dwa dni nocek, dwa dni pracy w południe = totalne rozstrojenie systemu sypiania). Do tej pory jedzenie wystarczało mi, żeby czuć się zdrową. Teraz garściami wypadają mi włosy, łamią mi się paznokcie, łapią mnie skurcze i inne, co muszę uzupełniać już tabletkami, a raczej ich garściami. Dlatego w trosce o swój wolny czas i zdrowie, raczej nie przyjmę propozycji bycia instruktorem i do połowy września już mnie tam nie będzie. Zajmę się studiami i tym, co chcę w życiu robić - pisaniem <3.

Bomba kaloryczna na śniadanie, która była nam potrzebna do zregenerowania energii! 
Omlet na maśle z bitą śmietaną, bananami, borówkami, kawałkami nektarynek i z sosem truskawkowym!

Korzystając z resztek urlopu i tego, że zostało nam całkiem sporo pieniędzy z wakacji (nie ma to jak zbierać cały rok hajsy), postanowiliśmy wybrać się na sushi. Padło na Kobe Sushi, położonym centralnie na rynku. Z byłego Planet Sushi, które tam egzystowało, mieliśmy miłe wspomnienia, bo jedzenie było naprawdę pyszne, szczególnie desery. Sushi w Kobe okazało się być drogie, co nie było dla nas zaskoczeniem, w końcu to centralna część rynku, postanowiliśmy więc pójść na ramen, który kosztował 18 zł. O jedzeniu poniżej, o knajpie też, tu trochę własnych wrażeń. Powiem szczerze, dla mnie nic specjalnego. Moim numerem jeden pozostanie Michiko. Bo wolę twórczy chaos dookoła (z lampionami w tle), Japończyków przyrządzających jedzenie i fajne ceny niż sztuczny klimat i przeciętne żarcie.

Kobe sushi w środku. Wygląd jakoś nie przypadł mi do gustu. Uważam, że o wiele bardziej klimatyczne było Planet Sushi - jego poprzednik.
Za to ten kącik, mimo niewygody, był całkiem uroczy!
Przystawka mała i biedna, ale nawet smaczna i w uroczej łódeczce.
Ramen. Nie zrobiło na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, spodziewałam się większego BUM. Połowa z miski i tak wylądowała u Arusia (czyt. pomidory i papryczki). Za to podziw za idealne jajko (pół miękkie, pół twarde). No i minus, że zaledwie trzy, małe plasterki kuraka. Ostrość ramenu trochę nas zabiła.
Sushi jedzone już u Michiko. To jak na razie jest nasza najulubieńsza knajpa, gdzie i tanio zjesz i dużo. Na dodatek do 15 dostajesz gratis i zupę i sałatkę. Tym razem wzięliśmy nowy zestaw sushi, w wersji sashimi, ale... przyznam szczerze, kawałki surowej ryby bez niczego mnie nie jarają. Wolę je z ryżem i innymi dodatkami.
 A tu już domowe spożywanie sushi, dzisiejszego dnia. Pałeczki dostałam rok temu na urodziny.
W Auchanie sprzedawali sushi na... sztuki w foliowych opakowaniach! Nie były jakoś szczególnie pyszne, ale dało się przełknąć i zawsze to jakieś doświadczenie. Ceny za sztukę wahały się od 59 groszy do 3 zł. 

Wakacje płyną. Niedługo wylatuję do Norwegii, aczkolwiek muszę przyznać, że trochę się porobiło. Mamie pomyliły się daty, przez co urlop kończy mi się dwa dni przed moim powrotem. Trzeba będzie coś wymyślić. Bynajmniej z opowieści rodziców wiem, że dostanę oczopląsu i posikam się ze szczęścia, gdy zobaczę jak wygląda Oslo. Aparacie, tylko się nie przegrzej.
Życzę miłego tygodnia <3 

12 komentarzy:

  1. Nie wspominałaś, że masz już problemy ze zdrowiem przez pracę. Moje biedactwo! Chodź tu, przytulę!
    Matko, najadłam się samym widokiem tego sushi :D I przyszła mi na nie ochota jednocześnie. Ramen - chciałabym kiedyś spróbować, a że ostre lubię, to raczej mnie nie zabije.
    Trzymaj się tam, byle do wylotu! Mam nadzieję, że się z tym urlopem wszystko ułoży.

    Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam we Wrocławiu w yyy Sushi Corner? Nie pamiętam, ale było blisko centrum i byłam prowadzona przez uliczki. A ceny mnie tam całkiem zadowoliły w każdym razie xD
    No rameny to ja lepsze widziałam, nawet jeśli tylko na zdjęciu nie wygląda jakoś rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ułaaaa Norwegia! Moim małym marzeniem jest przemierzyć całą Skandynawię. Niestety ceny mnie powstrzymują :C jak na razie udało mi się tylko jechać do Daniii.
    Ten omlet.. Omnomnomm

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już Naffa podleczę, jak do mnie wbije *o ile wbije na pewno huehue*. Powiem ci, że może ja nie pracuję, ale czasami mam podobne coś jak ty *wtf*.
    Na sushi mogę sobie tylko popatrzeć, booo chyba nie przypadło mi do gustu. Ale wygląda pięknie hoho. <3
    Norwegia. Weź mnie ze sobą. D:

    OdpowiedzUsuń
  5. blogger taki fajny i muszę komentarz pisać jeszcze raz xd superowo -Norwegia! jedź zbieraj doświadczenia z ludźmi i nie zapomnij nam pokazać :) trzymaj się ładnie i zdrowiej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowie jest najważniejsze dlatego mam nadzieję, że niedługo poczujesz się lepiej :)
    Oo jak miło będzie wiedzieć, że jesteś w sumie nie tak daleko ode mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, że śniło mi się, że kupowałam te sushi na sztuki? To wszystko Twoja wina!

    OdpowiedzUsuń
  8. woo, Norwegia super pomysl. Moi rodzice byli i chwala. Tez kiedys pojade. ;)
    Naff pytanko.... jedziesz na niucon? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Też bym kiedyś chciała odwiedzić Norwegie! Udanego wyjazdu! :*
    W ogóle jak przeczytałam tytuł Twojej notki od razu poleciałam po coś do jedzenia ahaha, ale i tak mam ochotę na tego omleta! :D
    Też niedawno brałam tabletki na skurcze + na wypadanie włosów, masakra.. :/
    Zdrówka i dużo siły!
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Też bym zjadła taką bombę kaloryczną. Musze sobie zaserwować! ^^ hah

    OdpowiedzUsuń
  11. ojjooooooj... tożarcie wyglada tak przepysznie. nie dobrze, bo jeszcze nie jadłam śniadania , a wiadomo, że gotowanie na głodniaka straszliwie nie jest sprzyjajace

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem Ci szczerze, ciesz sie ze nie poszlas na niucon, bo bylo bardzo nie fajnie. Wiec nie ma czego zalowac. A spitkac sie, pewnie jak bedzie czas i wgl, jestem chetna, do Wrocławia daleko nie mam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-