czwartek, 3 stycznia 2013

Sylwester we Wrocławiu!

Wrocław. Chciałabym tam kiedyś mieszkać. W przeciwieństwie do małej mieściny, w której mieszkam, tam akurat coś się dzieje, a Sylwester jaki tam przeżyłam skłania wręcz do wielbienia tego miasta <3 No, dobra. Jeszcze tramwaje do tego skłaniają.Tak, może to zabrzmi głupio, ale pierwszy raz w życiu jeździłam tramwajem (8-mką i 9-tką!) i strasznie mi się to spodobało! A jechałam nim do naszej ulubionej, galerii dominikańskiej w celu zrobienia zakupów na 2 dni życia w hostelu <333


Zakupy w Carrefourze. Oczywiście jak się okazało, niektóre rzeczy i tak musieliśmy wyrzucić, ale... ważne, że przeżyliśmy ten czas :DD.
Jak już mówiłam, rynek był nasz! Czyli kręcenie się wokół wrocławskiej sceny, restauracja sushi, zwiedzanie i jazda tramwajem. Mimo wszystko najlepszy czas spędziliśmy w hostelu, wypełniając 18-naście życzeń z listy i jedząc co nam wpadnie w ręce!


Na naszym hostelowym, osobistym tarasie :DD
lista 18-nastu życzeń ^____^


Zdecydowanie jedną z najlepszych przygód, była przygoda z lampionem, który już bardzo dawno chcieliśmy puścić. Wyszliśmy na nasz taras, odpalamy lampion, leci, leci... i wylądował na drzewie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby wiatr nie pchał go do przodu tak, że w końcu się podpalił. Zaczęłam panikować krzycząc: Aruś, zrób coś, bo drzewo się zapali! a Aruś chwycił za krzesło, za suszarkę od ciuchów i zaczął tą suszarką w lampion walić XD. Myślałam, że padnę ze śmiechu. Lampion wyleciał za taras i... ZONK. Znowu wpadł w drzewo. Co zrobiła Naff? Skoczyła przez balkon jak ostatni wariat na ziemi i stając na palcach zdjęła go. Aruś ugasił ogień, a potem wspólnie zastanawialiśmy się jak wrócić na taras.
 Lampion  niestety się spalił, ale zostawił po sobie kupę śmiechu i myśl, że nie potrzebujemy go, aby nasze marzenia się spełniły ^____^


Ok. 23 wybraliśmy się na nasz pamiętny, wrocławski most. Jak się okazało, było tam strasznie dużo ludzi! Przenieśliśmy się więc na dolne partie i uwierzcie, taki widok jaki tam był, to poezja. I to siedzenie na schodkach przy Odrze na kolanach Arusia. Pominę to, że dostałam petardą w tyłek!



Niewiele udanych zdjęć fajerwerek posiadam, a to dlatego, że wszystkie wychodziły, jakby po nich podświetlane plemniki fruwały. DOSŁOWNIE.
Najfajniejszą wrocławską niespodzianką byli ludzie. Myślałam, że padnę jadąc autobusem i tramwajem oraz słuchając ich cudownych rozmów. "A pan jest kanarkiem?" <--- (w tramwaju o kanarach) "Nie, ale czasem sobie ćwierkam z rana", "A zaćwierka pan?". Albo: "Bileciki do kontroli", "Ale się panu żarcik wyostrzył!". I goście z busu, którzy śmiali się, że im autobus 253 uciekł i chcieli, byśmy z nimi jechali dalej XD. Albo to: Wesołego! - do obcych ludzi i przybijanie piątek!


Później już tylko hostel, świeczki i szampan. W sumie zasnęliśmy szybko i... późno wstaliśmy ;)). A więc Sylwester jak najbardziej udany i najlepszy jaki do tej pory przeżyłam. Chcę mieć taki co roku!

16 komentarzy:

  1. Widzę, że miałaś naprawdę udany wyjazd !
    Uwielbiam tą atmosferę jak ludzie podchodzą i składają obcym ludziom życzenia :)
    Też miałam spędzić sylwester we wrocławiu, ale coś nie wyszło !

    OdpowiedzUsuń
  2. mniaaaaam <3
    Jak zwykle super notka :D
    Spełnią się Wasze życzenia zobaczysz :3
    W sumie też dopiero nie dawno pierwszy raz jeździłam tramwajem xD
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Btw. fajna przygoda z tym lampionem,hahahaa :D
      Petardą w tyłek ? O_o

      Usuń
  3. Lampion się spalił , ale ważne , że są zdjęcia ^^
    Ej ty 1 raz metrem , a ja nigdy pociągiem O.O




    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, zazdroszczę CI, bo chciałam rok temu pojechać z siostrą do Wrocławia i nie wyszło .___. może kiedyś z moim ukochanym też tam pojadę i spędzę takie fajne przygody jak Ty ^^ Historia z lampionem jest wspaniała xD Naśmiałąm się^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeju jaki cudowny sylwester! <3
    U nas niewiele osób puszczało lampiony, cóż. Chcę w przyszłego sylwestra puścić ale po Twoich przygodach zastanawiam się czy to na pewno dobry pomysł.
    Ja jechałam tramwajem 1 raz w życiu w Krakowie, lolz. Za to pociągiem - nigdy D:
    Oesu, Kocie, tyle dobrych wspomnień! Cieszę się ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko, jaki miałaś fajny sylwester ! o.o
    No właśnie,petardą w tyłek ? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. haha, boli tyłek? :DD

    http://pennbury.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Lampion XD Fajna przygoda, prawie tak fajna jak moja, kiedy przez godzinę gotowałam parówki ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, ''akacja z lampionem'' :D

    No to widzę, że Sylwester miałaś udany. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny blog *.*

    Jakbyś mogła to proszę wpadnij do mnie lovelooksky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój sylwester musiał być cudowny ^^ My nad morzem próbowaliśmy z klasą taki lampion puścić,ale zaczął się palić XD

    Mam nadzieje,że wasze życzenia się spełnią :D

    OdpowiedzUsuń
  12. haha, fajna przygoda z lampionem ; d

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam że tak późno przyszła ^^ Ale cieszę się że się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-