piątek, 28 września 2012

Kuchenne rewolucje!

I wróciłam z nocki :DD
Było naprawdę fajnie. Co z tego, że pół dnia siedzieliśmy w kuchni, robiąc ciasteczka i inne wypieki!
...To chyba rzeczywiście nasz żywioł.

Wyborne ciasteczka z m&m'sami.
Nie tak dobrze wyglądające jak wypieki pani Doroty, ale zawsze coś ;D
i grunt, że dobre było!

A to nasza pizza.
Przyznaję, pierwszy raz w życiu robiłam pizzę! I jak widać, nawet wyszła.
Część zrobiliśmy z szynką, a część z kurczakiem. Osobiście wolałam tą z kurczakiem :)

Tyle ile ja się tam najadłam słodyczy i pizzy, to chyba nigdy tyle nie zjadłam. Na dodatek pod wieczór przyjechał tata koleżanki i obdarował nas dodatkowymi słodkościami. I jak tu nie zjeść tych wszystkich cukierków, likierków, m&m'sów i innych słodkości?! 
Oczywiście cały dzień ubarwiało nam oglądanie "Ukrytej prawdy", "Ojca Mateusza" - zwane przez mojego Arusia: Kryminalnymi zagadkami Sandomierza ;D i... najważniejsze: Kuchenne rewolucje! - po nich z pełnymi brzuchami, ogarnięte i śpiące, położyłyśmy się do łóżka. Spałam sama w pokoju, a więc miałam dłuższą chwilę na nocną, telefonową rozmową z moim ukochanym :)). Naszym takim pociesznym, wieczornym zwyczajem, jest opowiadanie sobie nawzajem historii, związanych z naszą przyszłością. Dzięki nim, odległość między nami nie jest taka straszna =^___^=

A na dobre zakończenie my, w kuchni ;3.
Pierwsze zdjęcie robione wyzwalaczem. Akurat w ostatniej chwili
na twarz spadły mi włosy, więc TA ręka je przytrzymywała.
A drugie robione już przez tatę Luśki. Śmiał się, że musi nam zrobić 
foto na tle garów. W końcu garkotłuki.

Zasnęłam gdzieś blisko północy. I w ogóle się nie wyspałam ;) a to dlatego, że w nocy koszatniczka koleżanki buszowała w akwarium i rzucała miską, jakby specjalnie chciała mnie obudzić xP. Przed 7, obudził mnie zaś telefon od koleżanki. A po 7 słyszałam już donośny głos taty Luśki, rozmawiający przez telefon.
Wstałam jak to zombie.
Dziś nie byliśmy też w szkole na zajęciach. A to dlatego, że zbliża się 60-lecie szkoły i jako technicy żywienia, byliśmy na tzw. przygotowaniu bankietu. Na szczęście do domu wróciłam gdzieś o 11.

2 komentarze:

  1. weź idź, przez Ciebie zrobiłam się głodna :/ a bym sobie zjadła takie słodkości <3 zrób mi też bankiet :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobię, jak zapłacisz za robociznę i składniki :DD

      Usuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-