poniedziałek, 17 września 2012

Gwiezdny kotlet.

     Skończyłam sprzątać. Żartowałam. Jestem zbyt leniwa. Na dodatek wcinając ostatki chipsów (tak, tak, moja dieta), przypadkiem ugryzłam kardę SD.
Co więc się dziś działo? Oczywiście jak to w poniedziałek, w 3 kl. technikum - 5 godzinne praktyki gastronomiczne. Na początku jest luźno. Żadnej teorii, więc względny spokój. Oczywiście to nie koniec naszej przygody z mięsem :)) (całą drugą klasę zajmowaliśmy się nim). Pani Ł. zafundowała nam dzisiaj zabawę z pieczoną karkówką!

Oto i ona. Z gwiazdką z ogórka, która stanowiła główny
element tegoż nędznego wystroju. Ale główna zasada kuchni na temat
wystroju potraw brzmi: Z niczego zrób coś!
Więc zrobiłam. Gwiezdny kotlet. 

Była bardzo dobra. Taka mięciutka i dobrze przyprawiona. Polecam! Jak chcesz upiec dobrą karkówkę: posmaruj ją odrobiną musztardy, posyp przyprawą do karkówki, wrzuć do pieca i... Omnomnomnom. Wcinaj. Poza praktykami? W sumie już nic ;)) zwykły, szary dzień.
   OK. Czas na naukę, czyli... higiena żywienia, matma i straszne logarytmy, fizyka, geografia i chemia. Oprócz tego, mam do przeczytania Mendel (zwany przeze ze mnie i mojego Arusia: mendą) Więc Ciao -^___^-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-