środa, 19 sierpnia 2015

Wrocławskie zoo

Urlop. Nareszcie urlop. A po powrocie do pracy jakieś dwa tygodnie harowania i pomacham McDonaldowi raz na zawsze. Zajmę się studiami, zajmę się sobą, nareszcie zacznę odżywiać się jak człowiek, zajmę się twórczością tak, jak należy. Przeżyję ten czas. Gdzieś w kąciku zawsze mam schowane trochę nadludzkiej siły i ociupinkę nadziei, że nie będzie źle.
A jutro wylatuję z bratem do Norwegii. Będę mogła spędzić tydzień z moimi ukochanymi braćmi, których na co dzień bardzo mi brakuje. Życie bez rodziny na ogół jest bardzo ciężkie. Kiedyś myślałam, że bycie samotnikiem jest fajne, ale nie da się tak żyć na dłuższą metę. Człowiek się pogrąża, odbija mu, za dużo myśli. Warto mieć choć jedną osobę, która zawsze jest przy tobie. Moją, gdy nie ma rodziców jest Aruś.
O ile wolna sobota została spędzona bardzo luźno i została zakończona odwiedzinami "Pod latarniami", gdzie Naffrusie spożyli truskawkowe piwo, tak niedziela była bardzo intensywna. Muszę przyznać, że na weekendzie się nie wyspałam. Zawsze coś budziło mnie o 9. Albo ktoś. Zazwyczaj ktoś. Sobota trąbki pod mieszkaniem, niedziela telefon od brata, który powiadomił, że nas niedługo odwiedzi. I tak oto zaciągnęliśmy brata do wrocławskiego zoo!

Nie, nie będę wypisywać nazw zwierząt, bo większości z nich nie pamiętam! 



Osiołek, który dawał się pogłaskać <3

Muszę przyznać, że najbardziej cieszyłam się na zagrodę z kozami, gdzie chodziły luzem. Można było je głaskać, karmić, robić z nimi co się chce. Brat powiedział coś, co mnie zaskoczyło. Już kiedyś jako 2 lub 3 latka byłam we wrocławskim zoo z rodziną. Garfield śmiał się, że wówczas wyglądałam tak samo jak teraz. Ganiałam za kozami z ucieszoną buzią, jakbym w życiu ich nie widziała na oczy. 

Zdjęcie wyrwane z fejsa, które przydało się kiedyś do wyzwania <3. I pomyśleć, że to to samo miejsce! Co mnie najbardziej zaskakuje - gdy tam weszłam, poczułam się, jakbym już kiedyś tam była. 
Karmimy kozę!
A tak wygląda prawie 21-letnia Naff, która została władcą kóz >D


Samo zwiedzanie nie zrobiło na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Większość zwierzątek bowiem się pochowało. Widoków zbyt pięknych też jakoś nie było. Przez chwilę śmiałam nawet sądzić, że gdańskie zoo jest lepsze. Do czasu. W Gdańsku dużo zwierząt było za kratami i nijak można było je poobserwować, porobić im zdjęcia. Tu zwierzaki były w większości przypadków na widoku. Moje serce szczególnie rozpłynęło się w Afrykarium, ale zanim tam dotarliśmy, odwiedziliśmy jeszcze Odrarium, Akwarium i Terrarium, co też było godne uwagi.

Tu akurat mamy Akwarium *wow, wiem, nie spodziewaliście się*











Oczywiście Naff jak to Naff, miała nadzieję, że dwie kreski baterii jej wystarczą. Jednak nie. Lustrzanka padła w połowie naszej trasy. Aruś i Garfield patrzyli na mnie z rozbawieniem, kiedy w moich oczach pojawiły się łzy. No, cóż nie codziennie jest się w zoo. Na szczęście Garfield dał pobawić mi się swoim iphonem. Co prawda to już nie jest ta sama jakość, ale zgaduję, że nawet powyższe zdjęcia nie wyglądają jakby były robione telefonem, a niektóre były.

Motylarnia. Jedyny motyl, którego tam ujrzałam. Fajne było to, że latały nam nad głowami!




Tu już się zaczyna ta najlepsza część - Afrykarium <3



 Przy okazji dzierżenia w dłoni telefonu brata, odszukując funkcje "lustra" (jak ja to mówię), porobiłam kilka selfie. Hej, nie na co dzień ma się brata i Arusia razem! Nie na co dzień ma się w ręku iphona.
Najlepsza tuba, najlepsze rodzeństwo <3



Słit fociowo z Arusiem!
Stać ludzie, Naffrusie robią zdjęcie!
Braciszkowo, Arusiowo <3

W samym zoo byliśmy chyba z 4 godziny (nie wiem, nie liczyłam, byłam zajęta bieganiem i cykaniem fotek). Nie dość, że wypstrykałam aparat sobie, to jeszcze Garfieldowi. 
Po powrocie zjedliśmy wielką pizzę (grillowana w tele pizzy <3), pożegnaliśmy się z bratem, posiedzieliśmy chwilę bez prądu, a wieczorem już lekko zmęczeni, ruszyliśmy na Halę Stulecia na pokaz fontann. Wyjątkowo był tego dnia dłuższy. 





Niedziela, choć męcząca, okazała się być nader ciekawa, a poniedziałek mimo pracy i kolejnych trudów, nareszcie przyniósł wolne. Za sprawą Bogdana, wyrwałam się z pracy nie o północy, a o 22, więc chwała mu! To chyba jedyna osoba w pracy, która równocześnie potrafi mnie wkurzyć i poprawić humor.
Dwa dni wolnego zleciało w trybie natychmiastowym. Jutro uciekam do Norwegii, a po powrocie czeka mnie mega intensywny czas. Odwiedziny Królika, przeprowadzka w nowe miejsce, praca. Jest dobrze.

10 komentarzy:

  1. Szkoda, że jak ja odwiedzałam Wrocław nie było żadnego pokazu (za to jakieś koncerty) na fontannach :C Ale zoo odwiedziłam, naprawdę przyjemne było :D. Spokojnej podróży i dobrej zabawy w Norwegii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybyś nie napisała, to nie zgadłabym, że to Twój brat :D
    Norwegia, ahhh, fajnie Ci :)

    Będzie intensywny czas - ale zobaczysz, po takim intensywnym czasie następuje ulga i taka duma 'uh, dałam radę'. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, ile zdjęć! Ile zwierzątek! Ile emanującej radości! :)
    Cieszę się, że niedziela była intensywna i ciekawa.
    Naff, władca kóz! Normalnie tytuł dla opowiadania :D
    Miłego pobytu w Skandynawii! Trzymaj się! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę zazdroszczę tego wyjazdu do Norwegii. xD
    W sumie to zależy o czym się myśli, jak przestaje się myśleć o sobie, a myśli o rzeczach o większym znaczeniu społecznym to czasami całkiem ciekawe teorie się rodzą w głowie. xD Jestem typem samotnika, dużo myślę to fakt. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj..Mimo tego że mam 17 lat w ZOO i tak zawsze czuje się jak dziecko, więc nie dziwne, że pojawiły się łzy jak rozładował Ci się aparat haha. Ae Iphone na szczęście ma też dobry aparat :D
    To musiał być super zdjęć! Świetne zdjęcia! <3
    http://mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Też sobie obiecuję, że będę życ po ludzku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak urlop! (Mówi to osoba która nie ma pracy) cudowne zdjęcia, we wrocławskim zoo byłam za dziecka a później to już w ogóle nie :) gdybym miała okazję pójść do zoo na pewno rozplakalabym się gdyby umarł mi aparat :) rozumiem Cię jak nikt w tym temacie :) świetne zdjęcia :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zoo, jak słodko, prześlicznie <3 Przeszłabym się do jakiegoś, bo to jest przeurocze.
    Krakowskie zoo nie jest niestety takie fajnie jak wrocławskie.

    OdpowiedzUsuń
  9. z kozami to u mnie tak bylo , ze teraz sie ich boje. kiedy bylam mala pojechalismy do zoo, mozna bylo do wybiegow wchodzic, i ubodła mnie paskudnie jedna..

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze super byłoby się spotkać, ale niestety zaczęłam już szkołę i nie dam rady :c

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-