Najpierw drobna porcja zdjęć, a potem moje ogólne wrażenia z wycieczki.
Było norweskie morze, były też i góry. Jechać metrem i mieć takie widoki - nieprawdopodobne.
Pieseł na Holmenkollen.
Skocznia na Holmenkollen.
Naff wdrapała się na samą górę z lękiem wysokości, a więc radocha. Jestę Małyszę!
Skocznia w całej okazałości
Trolle z którymi się zaprzyjaźniłam. Bracia zawsze nazywali mnie małym trollem!
Naff zawsze się gdzieś wdrapie.
Schody prowadzące do kaplicy w Holmenkollen
No i kaplica, która była zamknięta (zważając na moją bezbożność - może to i dobrze)
Ludzie się tu nie spieszą. Nikt nikogo nie pogania. Nawet obcy się ze sobą witają. W ogóle wydawało mi się, że tamtejsza społeczność jest jakaś milsza i nikt nie miesza nosa w nie swoje sprawy. W Polsce każdy obluka cię od stóp do głów i skomentuje jakieś niedoskonałości, tam nikt prawie na mnie nie patrzył. Widziałam masę zaniedbanych pań, ludzi w pogniecionych ciuchach, kobiety z nieogolonymi nogami, z brudnymi ciuchami, a mimo tego... nikt na to nie zwracał uwagi.
Ulica. Każdy ma obowiązek zatrzymać się i cię przepuścić. Światła? Jeśli czerwone, a przejdziesz, nie zagrażając tym nikomu, nawet policja się ciebie nie czepi.
Inny klimat. Wstawałam wcześnie rano i byłam wypoczęta, nawet jak grzało słońce, czuć było chłód od gór i morza na skórze. Nie to co u nas - skwar i brak powietrza. Kwestia zarabiania też mnie zaskakuje. Tu ludzi nawet z najniższą płacą stać na życie. Razem z bratem się śmialiśmy, że za godzinę jego pracy zarabia na dwa takie smoothie w Norwegii, kiedy ja nawet w godzinę nie zarobię na jedno, pracując w Macu.
Wszystkie parki oblegane przez ludzi, którzy wylegują się na słońcu czy to w strojach czy nawet bieliźnie. Sama miałam ochotę wziąć kocyk, zeszyt i długopis, no i pójść się wychillować.
Byłam pod szczerym wrażeniem, choć to może tylko pierwsze spojrzenie. Sądząc po tym, że bracia, mieszkający tam już 5 lat mają podobne zdanie - chyba się nie mylę!
Opera na wodzie w centrum Oslo.
Tu cały, epicki budynek Opery.
Pan Mewa. Brat się śmiał, że jak robiłam jej zdjęcia to zmieniała cały czas ułożenie łepka, jakby pozowała. W ogóle się mnie nie bała.
Słit focia z panem Mewą! <3
Opera w środku!
Naff zaprzyjaźnił się z... trójkątami.
Baklava - słodycz turecki, składający się z listkowanego ciasta i miodu oraz orzechów. Baklava z pistacjami <3 om nom nom.
Sprzątanie. Mogłabym być taką norweską sprzątaczką, tym bardziej, że chaty to czasem mają tak zaśmiecone, że aż nurkować pod łóżkiem wśród kłaków było trudno. Trochę pozazdrościłam tym dzieciakom zabawek i generalnie to wszystkiego, choć nie narzekam, bo w końcu mogłam przetestować elektryczne pianino o którym marzę od 16 roku życia. No i już wiem, że żaden kołtun brudów się przede mną nie ukryje.
1. Mrożona kawa w kartoniku przed pracą 2. Pianino w którymś z domów do którego się dobrałam. Takie pianina spotkałam dwa, tak samo jak dwie gitary. Oczywiście rączki świerzbiły, więc się dobrałam 3. Lalka z Frozen! 4. Epicki hot-dog norweski. Z parówą zawijaną w boczek. Om nom nom. 5. Biblioteczka o której marzę! 6. Taras w którymś z 3-piętrowych domów 7. Naff księżniczka w koronie jakiejś dziewczynki. Zażyczyłam sobie taką tiarę na urodziny >D 8. Scena małej dziewczynki 9. Przerwa na Maca.
Sam powrót z Norwegii okazał się być nader... zabawny. Jakoś przebrnęłam przez odprawę, nawet dogadałam się po angielsku. Zwiedziłam też strefę bez cła, bo jak to tak bez norweskich słodyczy?! (może powstanie jakiś filmik). Zauważyłam, że Norwegowie mają manię na wszystko co z lukrecją i wszystko co z solą. Ich słodycze wahają się od skrajnie niedobrych do skrajnie pysznych (szczególnie czekolady).
Zgubienie dowodu po odprawie zawsze spoko. Bo nie ma to jak pójść do celnika, powiedzieć, że się go zgubiło, a potem wymacać kieszeń i nagle go znaleźć. Mina pana i jego śmiech - bezcenne. "Myślę, że znalazłaś swój dowód". Było mi głupio za moje nieogarnięcie, ale co zrobić? Pierwszy raz byłam na norweskim lotnisku i to zupełnie sama. Lot jak zwykle tragiczny. Moment wznoszenia, uczucie słabości i gwałtowne uderzenie twarzy rękami. Mina gościa obok: what the fuck? Nocne wznoszenie się do góry i te widoki na migoczące w sztucznym świetle miasto, a księżyc w pełni? Po prostu cud.Na szczęście jakoś dotarłam. A teraz znów czeka mnie praca. Na szczęście ostatnie chwile.
Jejku ! Jaka ta Norwegia przepiękne ! Naff zazdroszczę ci ! Mój kraj do którego najdalej dotarłam to Austria i Włochy ale chciała bym tez odwiedzić takie kraje jak Norwegia i Irlandia.
OdpowiedzUsuńKażdy kto był w Norwegii ma takie zdanie :D A dobrze, że Ci się podobało :)
OdpowiedzUsuńJak ktoś jest sympatyczny, to z każdymi figurami geometrycznymi nawiąże nić porozumienia :P
OdpowiedzUsuńBaklava... JADŁABYM *w*. I te trolle takie urocze!
OdpowiedzUsuńA ja taka nieświatowa jestem, ale może w 2016 bym się na jakąś wycieczkę za granicę wybrała? Hmm...
Oj tak, mąż mojej cioci mieszkał kilka dobrych lat w Norwegii i tam jest zupełnie inaczej, oczywiście lepiej. Ponadto z tego co widać na zdjęciach to naprawdę świetny kraj!
OdpowiedzUsuńZa najniższą pensje można żyć spokojnie, eh..
Świetne fotorelacja!
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Norwegia sliczna. tez lubie te parki i skwerki.... tak jak na mojej kochanej bawarii ego jest pelno. norwegia dla mnie tylko pod jednym wzgledem jest paskudna.. tam rzadko kiedy jest slonce.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Cały czas jest tam zimno i pochmurnie! A szkoda. Mi na szczęście udało się chwycić na wyjeździe akurat tą słoneczną pogodę - przynajmniej w połowie :D
UsuńNaff, jesteś bardzo fotogeniczna, chciałam Ci to powiedzieć już wcześniej :D
OdpowiedzUsuńJejciu, dziękuję XD.
UsuńPowiadają, że Norwegia i chyba w ogóle kraje skandynawskie to jedne z najlepszych miejsc do mieszkania i z tego co piszesz chyba mają racje. ^^
OdpowiedzUsuńWow, ale tam jest pięknie! *__* Chętnie bym pojechała do Skandynawii. Weźmiesz mnie ze sobą następnym razem?
OdpowiedzUsuńMentalność jest różna w innych stronach świata, ludzie mogą zaskakiwać. Cieszę się, że poznałaś osoby, które się nie śpieszą, że zakosztowałam odmiennego myślenia.
Pan Mewa rządzi!
Dałaś sobie radę na lotnisku, to się liczy ;)
Ściskam! :*