niedziela, 5 lipca 2015

Praca dająca w kość

Mogę dziś pisać trochę nieskładniowo, chaotycznie. Praca znowu daje mi w kość i z trudem powstrzymuję się, żeby nie usnąć na siedząco. Coraz bardziej chce mi się śmiać z wyzysku, jaki nas dotyka. Coraz bardziej chcę październik i powrót na studia.
Poprzedni tydzień spędziłam... nie u siebie w pracy, bo jakże by inaczej, nie ma kto zasuwać, niech zasuwa Naff. Jedno z ciekawych doświadczeń w Macu na Psim Polu to takie, że nauczyłam się czegoś nowego i PIERWSZY raz pracowałam cały tydzień po 7, 8 godzin (a nie 12-naście). To było piękne, wstawać rano, wracać po południu i mieć resztę dnia dla siebie. Ludzie? Mimo wszystko tęskniłam za moimi świrami z pracy, tu było aż za spokojnie. Po 4 miesiącach dostałam też w końcu kartę pracowniczą ze zniżkami. Nie u siebie, tylko w obcym Macu, wow, co za przypadek. Zgubiłam też buty BHP i kupiłam sobie oszukane za 30 zł, które sprawiają wrażenie butów BHP, bo... po co przepłacać? I ostatnie: zaliczyłam na kuchni w obcym Macu tajemniczego gościa. Nie, zaraz, to dziwnie brzmi. Zrobiłam mu kanapkę, a on ją przetestował, była dobra, a więc Mac ma propsy, a ja premię do wypłaty.
No i weszła nowa promocja. Zakochałam się w McFlurry Twixxie <3.

Galaretka dwukolorowa, która się rozjeżdża <3.

24 czerwca Aruś obchodził urodziny. Zrobiliśmy sobie dużo smakołyków! Galaretkę poniekąd można uznać za tort. A na weekendzie z tej okazji poszliśmy do kina na "Krainę Jutra" - początek i potencjał filmu fajny, ale końcówka i główna bohaterka, która praktycznie nie miała wpływu na główną fabułę - beznadziejne.
Dzień później, po urodzinach Arusia, przyjechała Gosia z Darkiem. Nocowali u nas, bo rano wracali do Anglii. Spędziliśmy ze sobą miły czas. Z Gosią w końcu zdegustowałyśmy fasolki wszystkich smaków. Myślałam, że będą gorsze. I ten moment, kiedy Gosia ma milion wyplutych fasolek, a Naff je wszystkie po kolei i na dodatek myli smaki. "O, to na pewno popcorn maślany!" - po czym okazuje się, że zgniłe jajo. "A to pasta do zębów!" - nie, jednak rzygi. Nie wiem co jest z moim zmysłem smaku.
Tego dnia dostałam też od Arusia śliczny bukiecik. No i spotkaliśmy pana żula, który rozwalił mnie na środku chodnika wybuchem śmiechu, gadką o jakimś meczu i radlerem trzymanym w ręku. A w domku oczywiście pyszności w postaci truskawek, malinek i szpinakowego żarełka <3. Mówcie co chcecie, wielbię szpinak. Szczególnie z serem i czosnkiem!

Śliczny, polny bukiecik <3
Zdjęcie z przystanku z Gosią!
Malinki, truskawki <3
Fasolki nie takie groźne!

Remont w naszym Macu został zakończony. System WSZYSTKIEGO totalnie zmieniony. Teraz na zamówienie czeka się z numerkiem, a dwie kuchnie są scalone w jedną. Prawie nikt nie jest zadowolony z nowej platformy. Zwolniła się nam czwórka osób, przez co od razu zaczynam mieć milion 12-nastek i zero spokoju. Zapierdziel większy niż kiedykolwiek. Pierwszy raz pracując pomyślałam ostatnio: nie przeżyję 3 miesięcy, chcę wrócić do domu. Do tej pory nie mam pojęcia czy chcę się dalej męczyć. Uznałam, ze jeżeli nie dostanę 5-dniowego wolnego, które będzie dowodem na zero poszanowania zapieprzających w pocie czoła osób, składam wypowiedzenie. Przyszły tydzień wcale nie rysuje mi się kolorowo. Nagle od poniedziałku do piątku mam same nocki od 22 do 7 rano. Na szczęście podczas 4 dni wolnego mogłam odpocząć. Dlaczego 4? Weekendy mam wolne w umowie, a w poniedziałek i wtorek zamówiłam sobie wolne z powodu... odbierania wyników rozszerzonych matur. Powiem szczerze, że jestem z siebie dumna. Rekrutacja na studia opłacona i jestem dobrej nadziei odnośnie "twórczego pisania i edytorstwa". Trzymajcie kciuki!

9 komentarzy:

  1. Te zdjęcia żarełka ;A; Od razu mam ochotę na te tortogalaretki i i pizzę ;;

    OdpowiedzUsuń
  2. Fasolki, pragnę ich!
    Cieszę się, że miałaś chwilę oddechu <3
    Gratuluję premii :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jadłam takie fasolki, ale o zwyczajnych smakach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam i to mocno!
    Współczuję ci tych 12-stek.. Sama bym również nie dała rady.. Ale jednak cieszyłabym się, że jakaś praca jest.. Ja od sierpnia mam w planach coś szukać, ale czy coś znajdę... Wątpię..
    Fasolki, matulu! Ale bym jadła!! Muszę sobie je kupić i to jak najszybciej! ^^
    A i korzystając z okazji, dziękuję za list :*

    OdpowiedzUsuń
  5. iii-le pyszności *q*
    Fasolki kupiliśmy sobie kiedyś z tym takim śmiesznym kołowrotkiem. W sumie większego wrażenia na mnie nie wywarły, za to polubiłam trawę :D
    Nie przepuść premii na głupotki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nigdy nie umiałam zrozumieć popularnej awersji do szpinaku. Zawsze go lubiłam :P

    W lipcu pracuję po dwanaście, jedenaście godzin, ale maksymalnie trzy w dni w tygodniu. Jednak to zupełnie inna praca - siedzę przy uroczym stoisku z owockami i się nudzę... dlatego szukam ostatnio ciekawych książek, żeby jakoś produktywnie spędzać ten czas :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie w pracy i atmosfera też się liczą. Ale jak wspomnę Roberta, Kajetana i Bogdana u Ciebie w Macu, to twarz mi się śmieje >o<
    Dostaniesz się na studia, zobaczysz ;)
    Mnie też Kraina jutra nie zachwyciła, po trailerze spodziewałam się czegoś innego.
    Życzę powodzenia na nockach z Robertem! Tylko już go nie gryź!

    Ściskam! :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę trzymać kciuki! Też swojego czasu chciałam iść na edytorstwo, było w pogotowiu, gdyby nie udało mi się dostać na japonistykę. No i nadal owego edytorstwa nie wykluczam, bo jak wiadomo w obecnych czasach skończenie jednego kierunku to za mało. ^^"

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno się dostaniesz, będę trzymać kciuki! :*
    Ahh, ja też uwielbiam MCFlurry z Twixem! :D
    Spóźnione wszystkiego najlepszego dla Arusia!!: )
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-