sobota, 15 listopada 2014

Chlep.

Przez cały tydzień, będąc we Wrocławiu, ani razu nie pojawiłam się na uniwersytecie. Świadomość tego, że mam same wykłady, które praktycznie na nic mi się nie przydadzą, sprawiła, iż odezwał się we mnie wewnętrzny leń. Uznałam, że przyda mi się odpoczynek przed pięcioma kolokwiami, które czekają mnie w następnym tygodniu. Oczywiście czas wolny zleciał zdecydowanie za szybko.

1. Aruś jak zwykle rozpieszcza mnie różyczkami, choć tym razem zmienił ich kolor. Dzięki kwiatom jest u nas zdecydowanie bardziej przyjemnie i kolorowo. 2. Rysunek do listu dla Cleo. 3. Langustynka, która robi sobie słit focie. 4. Najlepsza pizza w tele pizzy - grillowana. Lenistwo: poziom najwyższy. Mają obok, zamawiają do domu. 5. Zawalone listami, naklejkami i kartkami biurko. 6. Najlepsze na świecie piwo karmelowe ze "Spiżu".

W autobusach i tramwajach jak zawsze wesoło. Zauważyłam, że popularne stało się komunikowanie poprzez pisanie lub rysowanie czegoś na zaparowanych szybach. Ostatnio, gdy w tramwaju usłyszeliśmy zabawny głos pewnej kobiety, który brzmiał, jakby ktoś go potraktował helem, pewien chłopak wielkimi literami napisał na szybie: WTF?! Innym razem, gdy jechaliśmy z Lunatyczką ze szkoły muzycznej, jakiś chłopak zauważając nasze zaciesze, narysował na szybie uśmiechniętą minkę. Chyba zacznę stosować ten sposób!
Uwielbiam komunikacje miejską. Od niepamiętnych czasów byłam obserwatorem. Ciekawią mnie ludzie, ich zachowania i wygląd, dlatego to dla mnie istny raj. 
Już wyżej poznaliście langustynki. Były tanie, a więc kupiłam je (w realu). Na moje nieszczęście... śmierdziały jak ze ścieków (przez co moja torba też tak pachnie). Zaryzykowałam. Obrobiłam je, z pancerzyków chciałam zrobić wywar, ale nie dało się wytrzymać tego smrodu w całym mieszkaniu. Sos był ohydny. Najśmieszniejsze było to, że Krawiec myślał, że to jego pranie tak śmierdzi, a Aruś gdy wszedł do domu wykrzyknął, że pachnie racuchami! Od tej pory nie kupuję owoców morza w realu. Będę chodzić do Makro D:
Ostatnie dni na pisim polu (nie psim, PISIM) z pisiokami (nami) minęły fajnie. Ostatecznie zażegnaliśmy wszystkie konflikty i powstrzymaliśmy naszego kolegę od wyjazdu z Wrocławia. Hitem naszego mieszkania jest teraz Chlep. Nie chleb. Nigdy nie zapomnę Krawca, który odebrał telefon od mamy Oliwii i zaczął śmiesznym głosem mówić: "Mamo, ja nie chcę już chleba", albo jak na początku wszyscy pomyliliśmy jej kanapki z kaszą. Oczywiście wypieki na parapecie za oknem też pozostaną hitem. Fajna była też gra w Wojnę, każda z kart dostała swoją nazwę, jak np. dama - "karta, której imienia nie można wymawiać". Wojny o Jokerów były jednak najlepsze. 
Następny dzień wcale nie należał do najgorszych. Wypad na rynek do "Spiżu" z chłopakami, gdzie wypiłam najlepsze piwo na świecie. Nigdy nie lubiłam piwa, ale to zawładnęło moim sercem. 
Ostatecznie, o 21 odwieźli mnie na peron i... znalazłam się w domu.

Wspólne dzieło Naffa i jej mamy. Wygląd to moja robota (jeszcze nigdy nie byłam tak dumna z moich różyczek!), całe ciasto mamy. Tort powędrował do Norwegii, prosto do narzeczonej mojego brata. Mam nadzieję, że jej się spodoba <3

Mimo tego, że muszę dziś ostro wkuwać, spędziłam dużo czasu z rodzicami. Razem z tatą pojeździłam autem po mieście, z mamą trochę piekłam i gotowałam, opowiedziałam im co się działo i umówiłam się z nimi, że następnym razem to oni do nas przyjadą! 
Wiem, notka odrobinę chaotyczna, ale mam zepsutą klawiaturę i muszę wspierać się klawiaturą systemową. Teraz uciekam na spotkanie z fizyką. Trzymajcie się.

10 komentarzy:

  1. O matko :-) Jaki śliczny ten tort :-)
    Pozdrawiam ;*

    ♥Miśka♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Lily, Isabelle i Patrick! <3
    Langustynki nie chciały umrzeć, a jak już umarły, to się zemściły swoim zapachem. Nauczka - nie kupować! Najlepiej w ogóle!
    Ale ten tort jest śliczny! *.*
    To zamawianie pizzy przypomniało mi, że przecież koło mojej uczelni też jest tele pizza i można by na zajęcia jakieś ze trzydzieści zamówić na wykładzie :D
    O, czyżby tam gdzieś na zdjęciu były naklejki z Hello Kitty ode mnie? :D
    Miłej nauki życzę ;)
    Trzymaj się cieplutko i powodzenia na kolokwiach :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpoczynek zawsze dobry. Widzę, że nie tylko ja będę mieć niedługo czas "kolokwium, kolokwium, sprawdzian, kolokwium, NAUKA NAUKA" :c to boli, mam wrażenie, ze leń cały czas bierze nade mną górę D: Powodzenia!
    Nigdy nie lubiłam piwa.. ani ogólnie picia, ale może kiedyś się skuszę na te karmelowe, jeśli mówisz, że dobre XD O ile gdzieś znajdę w Gdańsku podobną miejscówę XD
    I śliczny tort! Na pewno się spodoba <3!

    (Ja mam koło mieszkania jakąś pizzerię, a zamówiliśmy ostatnio z Kacprem pizzę do domu.. na dodatek z innej pizzeri, bo akurat tej mieliśmy ulotkę XDDD)

    OdpowiedzUsuń
  4. ahahahah xddd Ale się uśmiałam czytając tą część o waszych wygłupach i o sosie hahah ;DD poprawiło mi to humor! Piękny tort! Pieprz studia! Zostań cukierniczką <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękny tory <3
    Ucz się tam, ucz! Ciepła herbatka i do roboty :3

    OdpowiedzUsuń
  6. No dalej- olewaj wyklady a potem i tak w mc donaldzie skonczysz ;/ Żartuje. Ja nigdy jeszcze nie jeździlam do szkoly autobusem powiedzmy caly miesiąc. Raz na jakis czas mi sie zdazalo, jak padal deszcz, ale taki ze nie dalo sie isc,a tak to zawsze na piechtaka. Mam nadzieje ze na studiach tez nie bede musiala kozystac z tego srodka transportu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klawiatura systemowa matko haha współczuję i podziwiam, bo i tak dużo napisałaś! :o
    Ja bym się wkurzyła, ale to ja.. XD
    Langusty..fuuj, ale słitka z rączki całkiem pomysłowa.
    Ahh chyba każda dziewczyna marzy o takim chłopaku co rozpieszcza ciągle różyczkami! Zazdroszczę! :D
    Zapraszam do mnie :) KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ostatnio nie poszłam na ćwiczenia, bo miałam wysoką gorączkę. Efekt? nie wiem, co robili, a jak patrzę na pracę domową to widzę chińszczyznę... a na wykłady chodzę sporadycznie.. jakoś szkoda mi czasu, by słuchać jak przez ponad godzinę chrzani o matematyce.. Serio, nie do wytrzymania :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja co prawda jestem jeszcze w liceum, ale opuszczenie chociażby jednego dnia powoduje takie zaległości, że aż odechciewa się takich leniwych dni, choć przyznaję, że najchętniej to siedziałabym w domu i z niego nie wychodziła. Zazdroszczę Ci tak ciekawych podróży komunikacją miejską. U mnie jest raczej mało wesoło XD Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasami przyda się taki odpoczynek, chociaż ja osobiście jak zawsze próbuję chodzić na tyle wykładów i zajęć na ile tylko mogę. ^^
    Piękny torcik. <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-