Mój cudny kubek z żyrafkami takimi jak ja wysokimi i laptop + anime. Życie na krawędzi.
Dzisiaj wpadła do mnie Luśka. Uważam ją za bóstwo w tworzeniu serwetek, origami i innych pierdół. To jest jedna z tych rzeczy, których za cholerę nie potrafię zrobić. Mam na to za mało cierpliwości i wyobraźni przestrzennej. Tak się zdarzyło, że dzisiaj na przedmiocie zwanym "Obsługą konsumenta" (przedmiot zawodowy, który ma polegać na kelnerstwie, a u nas wygląda tak, że myjemy naczynia) miało być zaliczenie z układania serwetek. Całe szczęście, nie było mnie. Za to Luśka zrobiła mi małe przeszkolenie i mam te 5, durnych sposobów na serwetki. Jestem z siebie niesamowicie dumna i aż wstawię tutoriala. Ohoho.
Mama nazwała to kwiatem lotosu, Luśka lilią wodną, a ja to zwę serwetką.
Ehm, ehm. Przydałaby się dosyć... sztywna serwatka. Miękkie szybko się rozwalają. Rozkładamy ją, składamy na cztery części, a potem robimy to jeszcze raz. Tak złożoną na dwa razy serwetkę, obracamy na drugą stronę. Znowu składamy na cztery części, ale tym razem raz. Mamy ładnego, sztywnego kwadrata. Ostrożnie wyciągamy ze spodu jeden róg, wkładamy w niego palucha i robimy tak, żeby był wklęsły. Czynimy tak z pozostałymi. Mamy ładnego kwiatka. Więc teraz wywijamy ze spodu kolejne rogi na płasko. Tadam. Śliczna serwetunia.
Moje 5 sposobów. Najłatwiejsze, bo po co się trudzić?
I dwie lilijki.
No. W ogóle to jestem załamana. Ja tu taka pewna siebie, że przynajmniej tróję będę miała ze stereometrii, a tu... matma rzuciła mnie cegłą i powiedziała: "Masz pałę, ty płasko patrząca antymatematyczko!". Kolejny dowód na to, że chociażbym chciała, nie widzę dobrze w sposób przestrzenny. No, nic. Może z innymi działami nie będzie tak źle. Matura i egzamin zawodowy mnie zabiją. Idę kopać grób.
Dasz sobie radę :) Wszystko będzie dobrze... Ja tak mam z fizyką, co dostane jakąś lepszą ocenę to bach! Dwója! I znowu, znowu, znowu... Nigdy tego nie ogarnę...
OdpowiedzUsuńA serwetki śliczne :P Pamiętam, że jak byłam mniejsza, to babcia uczyła mnie je tak składać, a później szpanowałam w przedszkolu, że tak umiem :P
Wracaj do zdrowia i powodzenia w nauce :)
ZAPRASZAM - nowy post :)
zmnikalatwiej.blogspot.com
Och, ta pewność siebie na matematyce. Ja ostatnio wyszłam cwaniak z sali po sprawdzianie a ostatnio patrzę do dziennika a tam piękne i lśniące 1. W czwartek poprawa a ja chyba daruję sobie i nauczycielce. :D
OdpowiedzUsuńA co do serwetek to ciekawe zajęcie xd
Ostatnio też tak miałam, że myślałam, iż przynajmniej będę miała tróję ze sprawdzianu z matmy, a tu 1 :/
OdpowiedzUsuńSnK, co tam serwetki!
OdpowiedzUsuńFajny kubek ;> i cudne te rzeczy z serwetek ^^ pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńOooo ale mega to wygląda! *-*
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci Naff..Zdrowiej szybko!:*
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Cześć Naff :). Heh, no to się tu w końcu odezwę ^_^. Coś tam znowu piszę, ale nie wiem , co z tego wyniknie :>. Tęskniłam <3.
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie mimo wszystko w porządku :). I to najważniejsze, co by się tam nie stało, to masz się uśmiechać! Bo jedynka to nie koniec świata, a przynajmniej umiesz ładnie serwetki składać :D.
Śliczne serwetki! Zawsze podziwiałam ludzi, którzy potrafili z nich wyczarować coś ślicznego. :D Zdrowiej~!
OdpowiedzUsuńAle fajniutkie serwetki, też chcę tak umieć. <3 hah
OdpowiedzUsuńCo do maty to się nie przejmuj, sama matura jest naprawdę łatwa. ^^ Ja też nigdy nie byłam geniuszem matematycznym a spokojnie zdałam. ^^