niedziela, 11 sierpnia 2013

We love Wrocław!

Witam, wróciłam, umarłam. Po wczorajszym powrocie, razem z Arusiem spaliśmy od 18 do... 10 rano następnego dnia. Tak. To wszystko wina konwentu, który był bardzo niefajny, ale myślę, że o tym napiszę osobną notkę. Nie wypada pisać o udanym czasie we Wrocku i nieudanym równocześnie. Tak więc zaczynam. 8 sierpnia w raz z Arusiem trafiliśmy pociągiem do Wrocławia. Plan był taki. Dojść do hostelu, pochodzić po starych, wrocławskich zakątkach, które już kiedyś zwiedziliśmy, zrobić z czegoś obiad. Wrocław to miasto, w którym zaczęliśmy się spotykać! Jest mi bardzo bliskie i chcę z nim wiązać swoją przyszłość <3.

Na dzień dobry, migdałowy Dr. Pepper (anime: Steins gate!) i Angry Birds.

Pamiętam tyle, że po małych zakupach w galerii dominikańskiej i biedronce, ruszyliśmy do hostelu zrobić mały obiad. Jak się szybko okazało, mieliśmy niedosyt kuchennych przyrządów. Zamiast deski do tłuczenia kotletów, użyliśmy plastikowej pokrywki od jakiegoś garnka, zamiast ścierki do odcedzania - poszewkę na poduszkę, zamiast patelni na mięso - garnek. Taka studencka wersja. Że nie wspomnę, że spaliliśmy prawie kuchnię C:

Nasz cudowny obiad. Frytki dla dzieci w kształcie literek i spalony kotlet!
Naff z literką "A" od imienia Arusia! "M" było zgniecione :C

No i oczywiście po obiedzie, mała drzemka. W końcu czekało nas dużo zwiedzania! Wstaliśmy o porze, kiedy zaczęło się robić w miarę chłodno, a więc dobra nasza. Szkoda tylko, że zamknęli nam ogród botaniczny. To właśnie tam poszliśmy przy pierwszym naszym spotkaniu we Wrocku. No, nic. Doszły nas też słuchy o moście Tumskim, który miał być odnawiany. Rok temu zawiesiliśmy tam naszą kłódkę. Okazało się jednak, że tylko część z nich odcięli. Nasza zardzewiała, wciąż tam jest haha.

Marlu i Aruś, Wrocław 02.08.2013r
Triumf Arusia :D

Przeszliśmy się parkiem... najgorsze jest to, że nie pamiętam jego nazwy, ale jest tuż obok mostu Tumskiego i trafiliśmy na nasz stary, dobry mostek z ławeczką, gdzie także byliśmy za pierwszym razem we Wrocku! Przywodzi mi też na myśl naszego wrocławskiego Sylwestra, kiedy dostałam tam petardą w tyłek.

Słit focia na upamiętnienie chwili!

Słońce powoli zachodziło, robiło się chłodniej, no ale jak to tak odpuścić sobie kurtynę wodną?! To w nią rok temu wciągnęłam Arusia! Oprócz tego, zwiedziliśmy wrocławski rynek.

Zmoczony Naff

Wiele, wiele miejsc zwiedziliśmy tego dnia. Wielu jednak nie upamiętniliśmy na zdjęciach. Mimo wszystko, trzeba było przyznać, że było fajnie! Byliśmy nawet w parku, gdzie kiedyś dostałam rybią ością w łeb! Tak. Znakomite wspomnienia z Wrocławia. Oczywiście człowiek nie żyje o pustym żołądku. Jest Wrocław, to i sushi musi być! Tramwajem, to jechaliśmy do Magnolii z pół godziny, ale Naff osobiście uwielbia tramwaje! Nawet przeżyłam pierwsze w życiu zetknięcie z kanarem. Mało mnie o zawał nie przyprawił, a przecież bilet miałam.

Darmowa przystawka z wodorostów, ogórków i sezamu. W smaku nawet.
Sushi! Dziwne, że jedzenie zaczęliśmy od marchewki z dekoracji.

Gdy wyszliśmy, było już ciemno. Uwielbiam Wrocław nocą. Mimo tego, że wielkie miasta nocą są niebezpieczne, to kuszą swą urodą do nocnych spacerów. Uwagę Naffa w tej podróży, przykuła... pajęczyna. Tak. Nie ma to jak stanąć na środku miasta i zacząć robić zdjęcia słupkowi, pod którym znajduje się pajęczyna.

Efekt bardzo mi się podoba.

Po powrocie do hostelu chcieliśmy już tylko odpoczynku dla zbolałych stóp. Nie mieliśmy pojęcia co będziemy robić. Z opresji wyratowały nas dwie dziewczyny, które zaczepiły nas z pytaniem: "Wy na Niucon?" (mangowe przypinki na torbie jednak się przydają). Tak oto zostaliśmy zaproszeni na piwo do ich pokoju. Poczytałam mangę stworzoną przez jedną z nich, posłuchałam jak śpiewają, jak świrują... było dobrze, acz do czasu, kiedy nie zachciało mi się spać. Ostatnia partyjka kart z dziewczynami i... lulu. Następnego dnia poranna jajecznica, obczajanie gdzie jest konwent i... Żegnaj hostelu! Czas na Niucon.

10 komentarzy:

  1. Coś chyba nie masz szczęścia do dobrze zorganizowanych konwentów.

    Ale dobrze, że się dobrze bawiłaś :D

    A co to był za komiks :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nawet nie miał nazwy XD. Ale jakiś związany z Naruto.
      I fakt. Nie mam szczęścia do zorganizowanych dobrze konwentów xd. Choć na Krakonie było fajnie, a Niucon to totalna klapa.

      Usuń
  2. Hehe jakie urocze jest to pierwsze zdjęcie ^-^
    Fajnie, że dobrze się bawiłaś *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wierzę xd smutno mi teraz. Ciekawa jestem czy bym Cię poznała gdybyśmy się minęły. ;D Widzę, że Wasz pobyt też był udany i nóżki bolały. Ja do tej pory mam zakwasy ale warto było. Uwielbiam to miasto ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, to widzę, że wypad do Wrocławia był udany :D (z wyjątkiem konwentu)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, ta kłódka jest słodka :D. Też chcę puszkę z Angry Birds :<. Świetne zdjęcie pajęczyny! I czekam na relację z Niucona ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. łoo! Jak tam pięknie! Muszę się kiedyś wybrać..Nigdy nie byłam we Wrocławiu tak szczerze O.o
    Widzę, że czas dobrze spędzony ;)
    Uroczy, mokry Naff <3
    Mi również podoba się ta pajęczyna..
    Wspaniale tak odiwedząć miejsca gdzie to pierwszy raz się spotkaliście,prawda? :)
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj każdemu się zdarza XDD Ważne , że wróciłam ;p No, a na GG wpadałam co jakiś czas i jakoś cb nie było ;cc A kiedy byłam na jakimś kompie,to nie miałam ze sb zdjęć, więc nie było jak pisać ! xd
    Świetnie się bawicie, i na serio wam zazdroszczę ! anime aż tak dobrze nie znam, ale to coś,na czym jesteście serio przekonuje XD A kłódka i ławeczka... serio romantyczne <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Macie szczęście, że nie odcieli Waszej kłódki.

    Zawsze jak pokazujesz coś do jedzenia to robię się automatycznie głodna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawidzę pająków, ale zdjęcie ładne ;) Musiało być ciekawie - powspominać ^ ^ Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-