niedziela, 4 sierpnia 2013

Nie siedź w domu, rusz swój zad!

Po wypróbowaniu techniki "siedź cały tydzień w domu i nie wychodź" stwierdziłam, że jednak warto w końcu wyjść na zewnątrz. Siedzenie samemu zmusza nas do egzystencjalnego myślenia, do dołowania się i niepotrzebnego płaczu, a przecież wampirami nie jesteśmy i słońce nam nie szkodzi, jak wyjdziemy na dwór. Wszystko dzięki Asi. Ostatnio bardzo wciągnęłam się w twittera, a że i ona dosyć często tam siedzi, zmówiłyśmy się na... likier. Praktycznie od samego domu, szła ze mną cudowna psina. Ni z tego ni z owego, gdy mnie zobaczyła, zaczęła na mnie skakać, cieszyć się i lizać. Przez chwilę poczułam się, jakby to był mój Baster. Ludzie mówią, że po czyjejś śmierci często widujemy tą osobę w kimś innym. Właśnie tak się czułam. Nie byłam smutna, wręcz przeciwnie. Czułam się szczęśliwa. Ta psina podróżowała ze mną aż do Asi. Specjalnie do niej zadzwoniłam, żeby zniosła mu wody!

Jakby nie patrzeć, to nawet trochę z mordki podobny do Bastera!

Chwilkę posiedziałyśmy na dworze i ruszyłyśmy na degustację. Asia robiła własne likiery. Kokosowy i krówkowy. Co Wam powiem, to Wam powiem, ale domowe są najlepsze na świecie! Sklepowe są takie... sztuczne, a te? Byłam w niebie, gdy próbowałam kokosowego! Specjalnie podwinęłam od niej przepisy. Tak. Naff - likierowy degustator numer jeden.

Oczywiście degustacja, to nie uchlewanie się.

Czas nam szybko zleciał na rozmowie. Szybko zmyłam się do Krawca, któremu obiecałam zdjęcia z jego breakdancowych tańców. Kiedyś jego grupie porobiłam zdjęcia. Wiecie? Nawet podoba mi się to, że ludzie chcą, bym robiła im zdjęcia. Natknęłam się już na wiele przedsięwzięć zdjęciowych i bardzo mnie to cieszy!

Jedno z przerobionych przeze mnie zdjęć. Krawiec w mojej cudnej masce.

Podziwiam Krawca za szybką umiejętność rozwijania talentów. Choć jest początkujący, naprawdę dobrze tańczy! W domu pokazał mi kilka swoich tricków. W końcu odzyskałam też od niego gitarę - ponad rok u niego tkwiła, jak nie dwa lata haha. Przecież obiecałam dziadkowi, że mu na niej zagram.
Wspólnie z Krawcem poszliśmy do kolegi, gdzie przesiedzieliśmy z 40 minut. Pogadaliśmy jak za starych czasów i... czas do domu. Trochę się ochłodziło, deszczyk pokropił, a więc nawet przyjemnie się szło!
Jak dobrze pójdzie, niedługo będę miała dwa, "zdjęciowe" zlecenia!

7 komentarzy:

  1. Taak ja również muszę wreszcie ruszyć się z domu a nie tylko gnić przed kompem ;/
    Fajna ta ostatnia fotka, też byłoby mi miło gdyby ktoś poprosił mnie o taką 'mini sesję'! :>

    gosia-gos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie dlatego nie siedzę w domu bo zaraz łapie dołka :( Też uwielbiam gdy ktoś chce żebym robiła mu zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z kolei lubię kiedy to ludzie chcą robić zdjęcia mi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo. Pierwsze słyszę. Zostaniesz moją modelką? haha :D

      Usuń
  4. Zdjęcie szalenie mi siępodoba! :O OJ NAFF MÓJ FOTOGRAFIE <3 Twitter wciąga, to prawda xD Pies słodziaczek *OOO* Czekam aż razem napijemy się czegoś ^^ NAFKU <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uch, jak Michał wyjechał, to też tylko gniję w domu >_<. Piękne zdjęcia. Uroczy ten piesek!

    OdpowiedzUsuń
  6. To fajnie, że ludzie proszą Cię o zdjęcia, bo naprawdę ładnie to Ci wychodzi. :)
    Mm..likier krówkowy?Kokosowy? Co tam, że mam 15 lat! Piłabym haha :D
    Eh..Naff..Od wczoraj też gnije w domu..I nie wiem co ze sobą zrobić :(
    + odezwiesz się do mnie na fb? napisałam Ci wiadomość ^__^
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-