poniedziałek, 15 lipca 2013

Mimo, że źle, to dobrze!

Wrocław. Dzisiejszy wypad był... na pewno mniej entuzjastyczny, niż sądziłam, że będzie, ale nie narzekam, bo... to Wrocław! Mimo wszystko nieszczęścia trzymały się mnie dziś jak wszy włosów.
Już na miejscu zaczepiła mnie Rumunka. Mówię: dam jej tą złotówkę z hot-dogów, bo mnie jeszcze przeklnie i co. Powiedziała, żeby mi to Bóg wynagrodził i odeszła (nie na zawsze). Stoję, jem, a ona podchodzi i: Widzę, że pani głodna. I w tym samym momencie na bluzkę spadła mi wielka plama sosu. To się przeraziłam. Może źle mi życzy, może wiedźma? (tak, Naff i jej obsesja na punkcie wiedźm i klątw). Dalej mi truje. Mogę pani powróżyć z kart! Inni biorą za to 80 zł, ja tylko 10 zł! To jej powtarzam tysiąc razy, że mam kasę tylko na bilet i czekam na chłopaka. A ta: to niech pani chłopaka poprosi! Jezu Chryste. Starałam się być w miarę miła, bo... klątwa! Ale ledwo wyrabiałam! Wybawieniem był Aruś. Uciekłam do niego (i znowu ubrudziłam się hot-dogiem). To nie koniec złych rzeczy, ale w przerwie na reklamę...

Niestety, jedyne zdjęcie fontanny
Odrobina szaleństwa w szary dzień. W arusiowej bluzie!

Wymieniając dalej. 2 godz. szukaliśmy wydziału geologii na UW. Patrzymy, dużo tych uniwersytetów na rynku! To chodzimy po każdym. Koniec końców okazało się, że to poza miastem. Noga, to już mi odpadała - bo coś sobie naciągnęłam, na pociąg się spóźniliśmy, po drodze zaczepiał nas Rumun (znowu!) z perfumami, zgubiłam bluzę, ale... kupiłam sobie leginsy! Ha, jeden pozytyw. Nie narzekam, naprawdę. Kocham Wrocław i wiążę z nim przyszłość. Aruś ostatecznie się u mnie zjawił i... od października będzie studentem na wydziale geologii :)). Jestem okropnie szczęśliwa! 500 km a 142 km. 3 miesiące, a 2 tygodnie lub tydzień... ogromna różnica! Idę się cieszyć!

7 komentarzy:

  1. Ha! W końcu znalazłam chwilę żeby poczytać co u Ciebie.
    Kochana! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wszystko się układa. Powiem szczerze, że tak myślałam, że Ty i Aruś jesteście w związku na odległość, ale to jest piękne <3 naprawdę. Mocno trzymam kciuki za Was i w ogóle <3
    Pozdrawiam Cię, cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że tak dobrze Wam się układa :) Czytając to zaczęłam wierzyć na nowo w związki na odległość, mimo iż mój nie był udany ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszę sie z twojego szczęścia i podziwiam Was! Ja bym nie dała rady być w związku na odległość! Nie mogę wytrzymać bez mojego chłopaka dwa dni, a co dopiero miesiące! Podziwiam Was i mam nadzieje, że wszystko będzie Wam się układać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah... Uwielbiam jak piszesz z taką ironią :)
    Nie wiem czemu, ale nie przepadam za Wrocławiem, ostatnio często tam bywam i przeraża mnie te miasto...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, jak nic klątwa rumuńska :D
    Ja miałam do wyboru studia Wrocław-Kraków, ale, że moją miłością jest Kraków to i tam zmierzam! Zresztą Wrocław mnie jakoś nie kręci, przytłacza mnie..
    Związek na odległość? Mów dalej :D

    Dziękuję ślicznie za odwiedzinki u mnie (:
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh.. Narysować Ci coś... No nie wiem, boję się O_o. Do tej pory tylko jeden raz coś komuś rysowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojeju to gratulacje dla Arusia! ^__^
    Jak fajnie, że będziecie już tak blisko..Tzn dla Was to blisko siebie i faktycznie jest duża różnica ;)
    Współczuje z tym nieszczęściem ale oj taam :D
    Fajne to Twoje zdjęcie, słodkie *-*

    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-