Tak, musiałam. Kocham Rafaello i najchętniej wykupiłabym całą ciężarówkę z nimi, gdybym miała pieniądze. Dostałam je od Arusia i umilały mi wczoraj przepisywanie zeszytu z niemieckiego. No, oczywiście to nie był jedyny prezent!
Na moje własne życzenie, Aruś zrobił sphagetti. Było pyszne *___*, choć smakowało, jakby miało w sobie krewetki (nie narzekam!). Do tego czerwone wino, świeczki, płatki róż, muzyka. Cudowna i wymarzona romantyczna kolacja walentynkowa <333. A wy jak spędziliście Walentynki?
Oo jak cudownie *.*
OdpowiedzUsuńJa Walentynki spędziłam sama...
Ja nie obchodzę walentynek, ale cieszę się, że ty je dobrze spędziłaś ;D
OdpowiedzUsuńOdbiegając zupełnie od tematu... Gdzie kupiłaś swoją czarną sukienkę w gwiazdki pokazaną bodajże w poście "wspomnienie lata"? :3
W używańcu. Zołza mi ją zgarnęła sprzed nosa! (tak, musiałam - nie cierpię Cię za tę sukienkę, Naffowy potworze:D)
UsuńUżywaniec = Second Hand XD. Niku rzadko ktoś rozumie.
UsuńSpostrzegłam się, że akurat chodzi o lumpa. Lump = lumpeks xD
Usuńwy jesteście tacy słodcy *.*
OdpowiedzUsuńojeeej zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
jaka romantyczna kolacja! *.* oo jakie poświęcenie, że aż z tobą do szkoł poszedł słodkie ^__^
OdpowiedzUsuńPrawdziwa romantyczna kolacja ! tylko pozazdrościć...
OdpowiedzUsuńja nie miałam z kim spędzać walentynek. xD
Wow jak romantycznie, kochany ten Twój Aruś :D
OdpowiedzUsuńCo do mojego tortu to to na wierzchu to owoce granatu, tylko na drugim zdjęciu wyszły jak rodzynki :D
Yay nareszcie mój mózg na coś się przydał *o* Ślicznie to wygląda :3
OdpowiedzUsuńjeej *.* jak romantycznie.. :D
OdpowiedzUsuńpozazdrościć tego Rafaello *.*
ja spędziłam walentynki na szwendaniu się po mieście z przyjaciółmi :)
Heh też właśnie zjadłam Rafaello :D
OdpowiedzUsuńWbij do mnie :))
Ja walentynki spędziłam w domu na dalszym remoncie mojego pokoju ;p
OdpowiedzUsuń