poniedziałek, 12 stycznia 2015

Z ostatnich dni

Notka, którą dzisiaj piszę, już dawno miała w swoich szeregach kilka fotek. Ten post tak naprawdę czekał tylko na jakąś treść, którą wymazywałam każdego dnia i zaczynałam od początku. To nie tak, że pisane przeze mnie rzeczy mi się nie podobały. Po prostu nigdy nie wiem od czego zacząć. Ostatecznie zawsze zostawiam notkę z niedokończoną treścią.
W moim życiu działo się ostatnio zarazem i wiele i niewiele. Na pewno moje serce otworzyło się bardziej ku rodzinie. Słowa taty: "jesteśmy rodziną i ze wszystkim sobie poradzimy razem" wywołały na lotnisku podczas pożegnania brata niemały zaskok i miliony łez. Cieszę się, że los obdarzył mnie czwórką tak wspaniałych ludzi i że akceptują nawet moje najgorsze decyzje życia. Dziś wiem, że mogę mówić im o wszystkim.
Ostatecznie poddałam się ze studiami. Uznałam, że nie będę się męczyć na kierunku, który przynosi tylko niechęć. Lepiej zrezygnować teraz, niż obciążać rodziców kosztami przez następny semestr. Krawiec ciągnie mnie do siebie do McDonalda *mówiłam, że i tak wszyscy w nim skończymy!*. Ponoć nie ma takich złych warunków, mimo tego, że jest dużo pracy. Zobaczymy czy coś mi w ręce jeszcze nie wpadnie. Jedno jest pewne: zostaję we Wrocku przy Arusiu, na psim polu, znajduję pracę i próbuję za rok z innym kierunkiem.

Prezent od siostry Arusia dla nas. Spożyliśmy w raz z innymi dobrymi rzeczami przy jednym z seansów filmowych.
Ostatnia sesja razem z Asią, Mateuszem i Szarym w naszym mieście rodzinnym.
Lodowa twórczość Arusia na bunkrze.
Aruś i Naff na spacerze. W końcu tak dawno nie robili zdjęć :c
Nowy i wymarzony nabytek robiony na zamówienie. "Kochaj demony <3" mojego projektu. Dlaczego tak? Ze względu na opowiadanie, które piszę. 
Nowy, wymarzony plecak. Nareszcie pozbędę się żółtej torby, która do niczego mi nie pasuje! Plecak sprawuje się dobrze, poza tym, że 3-go dnia zepsuło mi się zapięcie.

Ostatnie dni przyniosły (niestety) wiele lenistwa. Codziennie chodzę spać o 4 nad ranem i wstaję o 13. To nie jest fajne, dlatego chcę się od tego odzwyczaić.
Byliśmy też z Arusiem w kinie na "Wielkiej Szóstce" - genialna bajka! Od wypadu do kina stała się jedną z moich ulubionych. Bardzo podoba mi się tam sam motyw łączenia miasta San Francisco z Tokyo (nazwali to: San fransokyo XD) i to, że bajka w dużej mierze przypomina mi fabułą anime (gościu w masce chociażby). Było też dużo elementów dla dorosłych, choć wiadomo, że dzieci ich nie zrozumieją. "Stawianie namiotu" rozbawiło nas chyba najbardziej. Polecam, tym bardziej, że dawno się tak nie uśmiałam i nie płakałam.

Wielka Szóstka - a i tak moim najlepszym bohaterem jest Baymax!

W poprzednim tygodniu oglądnęliśmy też film "Mroczne cienie" (który już dawno chciałam obejrzeć) i bajkę "Jak wytresować smoka?". Przy pierwszym szału nie było, choć bywały zabawne elementy jak np. wampir budzący się po 200 latach i mówiący: "Witaj, Mefistofelesie!", a kamera skierowana jest na wielkie "M" z McDonalda. Ogólnie Johny Deep genialnie zagrał postać Barnabasa, ale wiadomo, że to wybitny aktor. Film nie wyszedł twórcą ze względu na brak umiejętności łączenia wątku dramatycznego i komediowego. Dramat był tam dosyć kiepski. Nie lubię też zakończenia. No, ale plus dla twórców bo pojawiła się tam "Laura Collins" - a tak samo nazywa się bohaterka mojego opowiadania. No i plus dla niektórych postaci za genialność. To na pewno film dobry na odmóżdżenie. 

Barnabas Collins forever!

"Jak wytresować smoka?" to bardzo przyjemna bajka. Można na niej i popłakać i się pośmiać. Muszę jednak przyznać, że nie porwała mojego serca w niebiosa. Po prostu była fajna. Dużo w sumie nie mam do powiedzenia, wiele mówi już sam tytuł bajki. Teraz przymierzam się do oglądnięcia drugiej części. Polecam na rodzinny weekend <3.

Szczerbatek na bohatera roku >D

Ostatnio ze względu na lekki przypływ gotówki uznałam, że spełnię swoje materialne marzenia (a jest ich dużo). Wspominałam już kiedyś, że zawsze chciałam mieć różowe włosy? Pewnie nie. Oczywiście ich nie zafarbuję, bo chcę jeszcze pożyć z moim naturalnym kolorem, dlatego postanowiłam sobie kupić perukę. Nie wiem czy będę jej używać do jakiegoś cosplayu (really? Naff i cosplay?) czy straszyć różem ludzi na mieście, ale jaram się samym jej posiadaniem. Moim marzeniem był też wianek. Padło na fioletowy.

Dokładnie tak będą wyglądać moje nowe nabytki <3

Macie jakieś postanowienia noworoczne? *powiedziała Naff po 12 dniach od Sylwestra*. Jeszcze niedawno myślałam sobie: "ej, te postanowienia są głupie, bo i tak się ich nikt nie trzyma" - ale w końcu uznałam, że mogę spróbować, co mi szkodzi. Tak, przyznaję, to mój pierwszy raz. Na pewno obiecałam sobie ćwiczenia na kręgosłup (na razie ćwiczę go codziennie!), jedzenie mniej tłustych rzeczy, mniej słodyczy i nie odwiedzanie McDonaldów i KFC (też się na razie trzymam), przeczytanie wszystkich książek z półki, które zalegają tam od lat, lepsza organizacja czasu (już zaczęłam wypisywanie karteczek z treścią co mam zrobić danego dnia) i kilka drobnych postanowień odnośnie mojego ciężkiego charakteru. Mam nadzieję, że będę się ich trzymać! 

10 komentarzy:

  1. Dobrze zrobiłaś. Po co się męczyć, skoro wiesz, że Cię to nudzi? Też szukam pracy, muszę napisać CV od nowa, ale jakoś myślę, że będzie dobrze.
    Śliczny ten plecak *__* Mój też będzie z różyczkami *uzależniona od Rosie*, ale w kolorze ecru.
    Kocham tę koszulkę! <3 Jak się spotkamy, to ja ją chcę zobaczyć! Ją i tę z napisem "WTF?!"
    Skosztowałabym pocky ^.^
    Życzę powodzenia z postanowieniami! Dopisz jeszcze jedno: "Myśleć nad PWC".

    Dobranoc! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zawsze postanowienia noworoczne robię w lutym (tak z okazji urodzin, wtedy zaczyna mi się i kończy rok - w styczniu nigdy mi się jeszcze nie chcę XD), ale nazywam je bardziej planami, bo jakoś... sensowniej mi to brzmi. Jak coś zaplanuję to to zrobię, a postanowienia noworoczne nie brzmi już tak przekonywująco XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nie wiem, co zrobić ze swoimi studiami. Stąpam po kruchym lodzie, unikam zajęć i w zasadzie nie robię niczego, by to zmienić. Na razie jestem myśli, by jeszcze zaryzykować, bo rozliczenie mamy roczne, więc jak nie zaliczę semestru to i tak mogę dalej studiować (słyszałam, że są ludzie z 3roku, którzy dalej nie mają czegoś zaliczonego z lat poprzednich). Gdy i drugi semestr mi nie pójdzie, cóż, spróbuję od zera, ale tym razem się przyłożę. Zawaliłam przez własne lenistwo i beznadziejny zestaw prowadzących.
    W maku źle nie jest, moja kuzynka pracuje i pieniądze wcale nie są małe.. Z tego, co mi mówiła, chcą ją dać na kierownika :D Tylko fakt, zapierdziel mają non stop.
    Jeju, jak dostaniesz tą perukę to koniecznie się pochwal! Ja też ostatnio szaleję z zakupami.. jak się tego nazbiera to też wrzucę na bloga ^^ Btw plecak przepiękny! Mam tego samego typu, tyle, że w sówki (:
    Postanowień jako tako nie mam, raczej chcę przedłużyć niektóre z roku ubiegłego - w tym najważniejsze - zadbać o siebie. Moje zdrowie jest na wykończeniu :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że wiesz czego chcesz. Jeśli ten kierunek Cię nie kręci, rozpocznij inny, a może w ogóle nie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Już 3 raz pisze ten komentarz, głupio blogger :/
    Pocky mniam! *__*
    Co do studiów to Twoja decyzja, ważne, żebyś była szczęśliwa i dobrze, że wiesz czego chcesz :)
    Powodzenia w postanowieniach! :*
    Nie wiem czemu, ale rozbawił mnie ten tekst Krawca o McDonaldzie haha :D
    Zapraszam do mnie :) KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam koszulki na zamówienie! Nie tylko koszulki - również lniane torby czy przypinki. Bawiąc się w projektantkę moich spersonalizowanych przedmiotów mam niezłą przyjemność :D

    OdpowiedzUsuń
  7. WIELKA SZÓSTKA <3 Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo kocham ten film :D
    I szczerbatek <3
    Przepiękny masz plecaczek i moje serduszko skradł ten fioletowy wianuszek *^*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że decyzja podjęta w związku z studiami okaże się słuszna a przy okazji przyszłej rekrutacji znajdziesz coś bardziej odpowiedniego dla siebie. :)
    Peruka prześliczna, już się nie mogę doczekać Ciebie w różu! ^^
    Ja postanowień nigdy nie robię i w tym roku również się na nie nie zdecydowałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że poddałaś się ze studiami jeśli tylko Cię męczyły. Na pewno znajdziesz coś odpowiedniego dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Naff ja zawsze podziwiałam twoje oddanie rodzinie i uwielbiałam czytać w jaki sposób o nich pisałaś. Z miłością ,radością... Więc gdynapisałaś, że zrzyłaś się z nimi jeszcze bardziej, ja pomyślałam- Ada się jeszcze bardziej ? Przez to podziwiam cię jeszcze ''bardziej'' :D
    Jeśli chodzi o studia to decyzia o ich zmianie wymaga nie mało odwagi. Trzymamza ciebie kciuki !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-