czwartek, 11 grudnia 2014

Twórczo i odstresowująco

Kolejne plany na życie w mojej głowie. Rodzice choć niechętnie, zgodzili się wreszcie na moją zmianę kierunku. Maturę prawdopodobnie będę mogła pisać, tak więc: cześć, rozszerzony polski, cześć rozszerzony angielski. Jeżeli nie zdam tego semestru, a coraz częściej mam takie wrażenie, zostaję we Wrocku i szukam pracy. Na pewno będę chciała rozwinąć swoje zainteresowania, dlatego wybiorę się na jakieś zajęcia wokalistyczne.
Wszystko wzbudza we mnie strach. Motywacja do studiowania gdzieś odchodzi. Mały dół znowu gdzieś za mną idzie, ale staram się nie popadać w żadną depresję. Dużo ludzi stara się mnie przekonać, żebym spróbowała skończyć te studia, ale ja wiem, że nie dam sobie rady. Po prostu wśród tych studentów czuję się jak ciężka, pusta kłoda. Oni coś rozumieją, ja nie rozumiem nic. Uświadamianie przez innych tekstami: "no, przecież to jest łatwe, jak można tego nie umieć?!" nie pomaga. Ścisłe przedmioty to dla mnie czarna magia. Nawet dziś wstałam o 5 i stając pod drzwiami od chemii uciekłam z płaczem, tchórząc. Tak zestresowana nigdy nie byłam, dlatego swoją decyzję już podjęłam.

Wznowiłam pisanie listów. Wiem, długo z tym zwlekałam, ale uwierzcie, życie we Wrocławiu mnie nie oszczędza. Mam mało czasu na własne zainteresowania, a co dopiero na takie rzeczy.
Zrobiłam też kilka zakupów czysto prezentowych. Ta wstążka jest piękna, więc nie mogłam się jej oprzeć. W sam raz do świątecznych prezentów <33
Oczywiście zaczęłam listem do Cleo. Obiecany rysunek naszych sfeminizowanych postaci z opowiadań, które w rzeczywistości są płci męskiej (pierwotnie: Nathiel i Logan, w wersji damskiej: Natasza i Logania).
Pan krzywy ciastek. Światło się od niego dziwnie odbija, więc nie wygląda zbyt sympatycznie. Całość pokryta lukrem, który sama zrobiłam. Tyle zabawy z barwieniem i nakładaniem tego widelcem na pierniczka!
Pierniczki, które Aruś ubóstwia i co roku prosi mnie o ich upieczenie. Tym razem zrobiłam je dla niego na Mikołaja <3. Chyba trochę wypadłam z wprawy w pieczeniu!
W te święta najdroższy i najlepszy prezent dostały chyba myszoskoczki. Moja Brownie (pani myszoskoczka) jest w ciąży, więc musiałam trochę powiększyć im domek. Trzy piętrowa klatka dostarcza im teraz niezłej rozrywki.

Ostatnio gdziekolwiek nie pójdę, słyszę: "schudłaś". Śmieję się, że to pewnie ze stresu, bo przecież jem co mi wpadnie w ręce i nic nie robię. Zaskoczyła mnie nawet moja babcia, która zawsze jak mnie widziała, mówiła: "przytyłaś". Tak, szczerość starszych ludzi. Swoją drogą... ostatnio byłam u babci. Obdarowała mnie słoikami kapusty kiszonej. Możecie się ze mnie śmiać, ale jeżeli ktoś da mi talerz pełen obiadu, a obok postawi miskę z kapustą kiszoną, to zostawię obiad i zjem kapustę kiszoną. Wielbię ją ponad życie.
Całe szczęście na weekendzie nie musiałam się cisnąć w pociągach, bo rodzice z Krakowa od babci zawieźli mnie prosto do Wrocławia, a tam czekał już na mnie Aruś z mikołajkowym prezentem - wielkim misiem! Teraz Aruś się śmieję, że mając dwa wielkie miśki w łóżku (no, bo ej! Ten stary może czuć się samotny!), zajmuję razem z nimi 2/3 łóżka.

Trochę zdjęć z twórczej działalności. Tworzenie lukru, pierniczki wykrajane nożem (bo nie przywiozłam ze sobą foremek :c), pakunki do paczki dla Cleo i drugi rysunek z naszymi bohaterami.

Ostatnio oszczędzam jak mogę, bo czeka mnie wielkie, świąteczne kupowanie. Dzisiaj jak co roku przysiadłam z listą na kolanach i zaczęłam wypisywać co komu kupię. Myślę, że najfajniejszym prezentem, póki co, są koszulki z własnym nadrukiem dla moich braci i wielka ramka ze zdjęciami rodzinnymi! <3 Mam tylko nadzieję, że na wszystko wystarczy mi pieniędzy.
Ostatni tydzień minął mi pod znakiem lekkiego obijania się i spotkań towarzyskich. To właśnie teraz potrzebuję najwięcej spotkań z ludźmi i zamykania się w świecie wyobraźni. Za sobą mam wypad na piwo z paczką i kino z Jag z którą oglądałyśmy horror pod tytułem: "Jessabelle". Nienawidzę horrorów, bo po nich sikam w gacie - brzydko mówiąc, ale ten nie był taki straszny i można powiedzieć, że częściowo przełamywał schematy horroru. Tylko zakończenie jakieś takie bezpłciowe. Dzięki ci Jag za mile spędzony czas <3 musimy to powtórzyć! Byle, żebym znowu nie zgubiła telefonu - który na szczęście znalazł się w biurze rzeczy zagubionych.

Pan miś od Arusia, różyczka i ogromne toffifee <33
"Pod latarniami" - słynie z wielkiego wyboru piw. Tamtego wieczora z moją paczką, degustowałam kokosowe (smakowało jak mydło), imbirowo-gruszkowe, malinowe, miodowe i najlepsze z nich - truskawkowe. Nie wspomnę o Arusia "czarnej dziurze". Co to w ogóle za nazwa dla piwa :o?
Nasza czwórka (ukryty i przyczajony Krawiec, Aruś, Niku i ja) w barze/restauracji, gdzie ostatnio najchętniej przebywam. Siedzieliśmy tam do północy.

Sytuacją, której stamtąd nie zapomnę to na pewno to, jak zabrakło papieru w damskiej toalecie i postanowiłam zorganizować super misję pod tytułem: ukraść papier z męskiej. Nigdy nie zapomnę miny gościa z którym zderzyłam się w drzwiach, gdy stamtąd wybiegałam. On: poker face, ja: close enough.
Ostatnio moje gardło cierpi. Czas chyba przestać wyć na cały dom ulubione piosenki i dać odpocząć głosowi. Jutro wybieram się na świąteczne zakupy i jadę do domu. Właśnie tego teraz potrzebuję - obecności rodziców. Miłego weekendu <33.

10 komentarzy:

  1. W sumie to zawsze możesz się przenieść też np. na zaoczne, na których jest trochę lżej i można odetchnąć (chociaż zajęte weekendy są okropne XD), ale... jeśli masz zamiar zmieniać kierunek to chyba najlepszy moment - zawsze to lepiej po pierwszym semestrze niż np. po drugim roku - mniej w plecy ;). Mam znajomych, którzy zmieniali kierunki (a nawet brata, który nie ogarniał dziennych, więc poszedł do pracy + na zaoczne i lepiej mu to wyszło). Znam nawet osobę, która zrezygnowała z angielskiego z niemieckim, żeby pójść na angielski z francuskim, chociaż i w jednym i w drugim wiodącym językiem był niemiecki. Niby rok w plecy, ale satysfakcja potem większa ;). Ja zrezygnowałam z jednego studiom tylko, ale wtedy byłam już panią magister i uczyli mnie ludzie o tym samym wykształceniu co ja, więc to nie miało większego sensu, żeby tam chodzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiesz, że sama porzuciłam jeden kierunek i chyba zrobię to ponownie, to znowu nie to, czego szukam. Na razie szukam pracy, może jeszcze przed świętami uda mi się załapać na ulotki.
    Jeśli czujesz, że to nie to, że w ogóle tego nie rozumiesz, to po co się stresować? Studiować możemy przez całe życie ;) A najważniejszym przecież jest robić coś, co się lubi (a nawet kocha). :) Też się zastanawiam nad pisaniem rozszerzenia z polskiego, chyba się skontaktuje z OKE.
    Hahaha, a mnie się wydawało, że Logan(ia) trzyma w łapce nożyczki, a tu jednak prawda! Trzyma :D Logan następnym razem będzie Leokadią, zapamiętaj! :D Natasza i to jej "ten kolor nie pasuje ci do bluzki" - you made my day! Już się nie mogę doczekać tego listu! ^.^
    *.* Pierniczkowy Logan!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 <3 <3
    Pani Brownie jest w ciąży?! Jej, będą małe myszoskoczki *.*
    A ja nie mam ani jednego misia... Mam za to Logana <3
    Matko, list z rysunkami Nathiela i Logana, pierniczki i babeczki... Dziewczyno, jak Ty mnie rozpieszczasz! Wiesz, że Cię kocham, prawda? :*
    Ja też oszczędzam na prezenty, już mam wyliczone, ile potrzebuję na akcję kartkową, trochę tego jest.
    To ja Ci chyba na święta podeślę słoik kiszonej kapusty mojej babci, jest pyszna ;)
    Spróbowałabym tego truskawkowego :)
    Miłego weekendu w Szprotawie! A ja zostaję na miejscu, będę dzielić czas pomiędzy naukę na kolokwium z psychologii, pisaniem opowiadań (zarówno w zeszytach, jak i na kompie), a szukanie mieszkania w Katowicach i szukania pracy.

    Besos :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio Brownie będzie miała małe myszoskoczki?? Ojoj *--* Chciałabym zobaczyć ich radość w tej klatce ogromnej haha :D
    A co do studiów to jest Twoje życie i Twoja decyzja. Skoro nie lubisz i sobie nie radzisz z biologią i chemią np. to po co masz się męczyć. Życie masz tylko jedno i powinnaś robić to co lubisz i co nie sprawia Ci stresu itp. :)
    Btw. u Ciebie jak zwykle dużo pyszności, mniam *__*
    Miś od Arusia słodki! Btw. ja mam to samo, nawet jak nocuje u mnie przyjaciółka to i tak dwa misie muszą spać z nami, bo będą SMUTNE hahaha :D
    mybeautifuleveryday.blogspot.com KLIK :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa jestem jakiego koloru się urodzą XD historia z papierem mózg rozwaliła xd powodzenia w kupnie prezentów :D jak co roku to trudne zadanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak już wcześniej pisałam, jeśli czujesz, że to nie to to szybciutko stamtąd uciekaj i szukaj innego, bardziej odpowiadającego Ci kierunku, nie ma co się męczyć, szczególnie jeśli chcesz by Twoja przyszłość była związana ze studiami, które ukończyłaś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej ! Biedny Naff ! Tak mi ciebie szkoda ! Jeśli masz płakać przez jakieś głupie wiązania to od razu rzuć te studia .
    Własnie zrobiłaś Cleo spoiiler dajac tutaj zdjecia xd
    Wow Kapucha ! Taka ciekawostka - jeden średni słoik kapusty ma tyle kalorii co łyżka majonezu.
    Też chciałam obejrzeć Jesibelle !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żaden spoiler na naffowie - wcześniej dostałam od Naff MMS'y ;)

      Usuń
  7. Jeju, jakie cudne ciasteczka!
    Małe myszoskoczki, raju! Chcę już ich zdjęcia tutaj <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierniczki wyszły super, szczególnie ten przeuroczy chłopiec *U*. Miał jakiegoś drugiego do pary XD?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Loganowi towarzyszy Naff nie stworzyła, za to dorobiła do niego babeczkę w kształcie róży. Ach... :3

      Usuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-