sobota, 11 października 2014

Demoniczna 20-stka.

Nie będę kłamać, że upragniony 10 października minął mi naprawdę strasznie. Nie dość, że były to moje najgorsze urodziny życia, to jeszcze jeden z najgorszych dni spędzonych we Wrocławiu. Nie mam zamiaru rozpisywać się na ten temat, bo nie jestem przyzwyczajona do wyżaleń. Nie lubię być też pocieszana słowami: "będzie lepiej", "głowa do góry". Prawda jest taka, że czasem nawet optymiści muszą upaść. Jesteśmy tylko ludźmi. 

Morderstwo na masie plastycznej. Oczywiście mi nie wyszła. Znowu. Na dodatek przy jej robieniu polałam się wrzątkiem. Uratowała mnie Luncia ze swoim bandażem. Byłam tak wkurzona, że wyszłam na dwór upaćkana czerwonym barwnikiem. Gościu pod klatką patrzył na mnie, jakbym kogoś zabiła. Tak też wyglądałam.
Postanowiłam uratować sytuację i z początkowej koncepcji "tortu pomidora" zrobiłam tort... z tego, co miałam pod ręką. Na żywo nie wyglądał tak źle. Kakao, wiórki... przynajmniej biszkopt mi wyszedł. Dzięki, mamo, że trzymałaś za mnie kciuki!
Świeczki za 10,99. Pozdrawiam.
 Tego dnia, nawet świeczki mi nie sprzyjały. Zanim pomyślałam życzenie, zgasiłam jedną nieświadomie. W efekcie: niczego sobie nie życzyłam.
Przynajmniej jeden, drobny uśmiech. Różyczki od Arusia. Prawie codziennie dostaję jakąś od niego na pocieszenie. To takie kochane.

Z miejsca mogę podziękować Lunci, Niku i Arusiowi, którzy sprawili, że ten dzień był odrobinę lepszy. Przy okazji jest mi przykro, że impreza była taka, jaka była. 
Poszłam spać ok. godziny 4 i zostałam obudzona przez mamę, która niecierpliwiła się o nasz przyjazd. Były problemy z pociągami, ale... jakoś dostaliśmy się do domu. Widząc rodziców od razu poczułam się lepiej. Rozmowa z nimi dużo mi dała. Tulenie też. Bardzo mi smutno z tego powodu, że widzę się z nimi tylko na weekendzie. Tęsknię za swoim poprzednim życiem.

Piękny tort z masy plastycznej lukrowej, który zrobiła mi mama! Byłam zaskoczona! Hello kitty prosto z mojego zeszytu. Naprawdę się wzruszyłam, gdy zobaczyłam tort!

Jutro niestety znów muszę zmierzyć się z rzeczywistością i wrócić do Wrocławia. 
Dziękuję wszystkim za cudowne życzenia. Szczególnie Króliczkowi i Cleo za swoje dedykacje. Cieszę się, że mogę polegać także na kimś, kogo znam z internetu. Kocham was wszystkich!

11 komentarzy:

  1. Jaka szkoda ! Co się stało ? Zgaduję, że coś więcej jak tylko ta nieszczęsna legitymacja studencka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od legitymacji się zaczęło. Potem to już tylko kumulujące się nieszczęścia!

      Usuń
  2. Jejku, przykro mi, że tak wszystko wyszło :(
    Mam nadzieję, że niedługo wszystko się ułoży i będzie lepiej... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, Marlu... *tuli*
    Biedaku Ty mój. Ja tam wierzę, że wszystko się poukłada.Tak już jest, że często jest w życiu ciężko, ale jakbyś chciała o tym pogadać, to mojego fb masz i wiesz co robić.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo mamy to prawdziwy skarb:D chociaz impreza.taka tragiczna nie byla a zle momenty mozna wyciac xd chodz cie przytule <3

    OdpowiedzUsuń
  5. sliczny tort! Wszystkiego najlepszego ^_^ Ja swoje osiemnaste urodziny też spędziłam raczej niefortunnie ._. to znaczy,. że następne muszą być lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju biedny Naff..le no cóż! Ważne że było minęło!
    Torty oba śliczne <3
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Tort wyglądał naprawdę prześlicznie.
    Sytuacji nie znam, więc pocieszać też nie będę, każdy z nas w rzeczywistości samemu musi się zmagać ze swoim życiem.
    Jeśli chodzi natomiast o tęsknotę za domem to ja dosyć hardcorowo mieszkam ponad 400km od rodzinnego miasta, dojazd mam fatalny, wracam góra raz na miesiąc i przeprowadziłam się zupełnie sama nie znając tutaj nikogo, więc głowa do góry, Twoja sytuacja nie jest aż taka zła. xD Przy czym no cóż, to wszystko chyba zależy od charakteru, dla niektórych coś takiego może być niczym a dla innych rozłąka z rodziną na tydzień to męka, więc w pełni rozumiem, że możesz tęsknić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie piękne torty *>* dobrze że mnie tam nie było, bo bym nie pozwoliła ich pokroić!!! Też z tęsknotą spotykam się codziennie...ale Sycylia jest tak cholernie daleko...To dopiero początki mieszkania we Wrocławiu więc wiesz xdd Też nie lubie pocieszania...kiedy wiem że i tak to nic nie da xdd Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dziwię się, że ktoś się na Ciebie patrzył, jakbyś kogoś zabiła. Nie czytając jeszcze notki. popatrzyłam na pierwsze zdjęcie i sama się przeraziłam!
    Ładniutki torcik! Trochę zazdroszczę, bo ostatni raz świeczki na własne urodziny miałam może dobre 10 lat temu - u mnie się tak tego święta hucznie nie celebruje. Raczej symbolicznie trorcik, "wszystkiego najlepszego" i the end. :)
    Poza tym...
    Wszystkiego najlepszego Naff! Niech Ci się wszystko ułoży, żyj szczęśliwie we Wrocławiu ze swoim Arusiem i baw się dobrze jak przystało na studentkę (oczywiście ucz się także!). :) :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-