Dni lecą jak szalone. Dzieje się tyle, że czasami sama nie nadążam za życiem. Już jutro wyniki z egzaminów zawodowych. Nie wiem czemu, ale nie obchodzi mnie, czy zdam, czy nie. Osiągnęłam już to, co chciałam osiągnąć. Zawsze mogę przecież spróbować za rok.
Czeka mnie teraz wiele wydarzeń. 6 września zjeżdża do nas Gosiek z Anglii. Będziemy pomagać jej szukać sukni ślubnej! Oprócz tego, wybieramy się do Luśki i Aneci na parapetówkę do Zielonej Góry! Żałuję tylko tego, że nasze drogi się rozejdą i rzadziej będziemy się spotykać :c ze starej ekipy będę miała przy sobie tylko Krawca. Kontaktów jednak z nikim zrywać nie będę! Za bardzo ich wszystkich kocham!
Mikado, które przywiozła mi z Niemiec mama. Uwielbiam ten smak! Uważam, że Mikado jest smaczniejsze od pocky. Szczególnie lubię smak białej czekolady i orzechowy.
Moje wątpliwości odnośnie tego, co tak naprawdę rośnie mi w doniczce - czy chwasty, czy lawenda - zostały rozwiane. Właśnie zakwitła pierwsza łodyżka!
Kupiony w Niemczech syrop karmelowy do kawy i wczorajsza kawka z Luśką. Om nom nom.
Gdy mama była na zakupach w Niemczech, to mi przypadło w udziale robienie obiadu. Postanowiłam upiec z cebulką i papryką ziemniaczki oraz zrobić pseudo devolaye z masełem i serem.
Moje nowe... rękawiczki bez palców. Zakochałam się w nich!
Powyżej takie... drobne głupoty z ostatnich dni. Jak widać - znowu dużo żarcia.
Byłam z rodzicami na zakupach w ZG, wobec czego uzbroiłam się w nowe, czarne rzeczy. Śmiejcie się, ale czarny to mój ulubiony kolor. Pasuje w końcu do wszystkiego! Od lat Luśka walczy ze mną o to, abym w końcu kupiła sobie inną sukienkę, niż w kolorze czarnym haha. Nie raz było już od tego blisko, ale nic nie pobije mocy mrocznego koloru! Nabyłam czarno-białą koszulę, czarną narzutkę (taka cienka, a taka ciepła!), dwie pary czarnych spodni, czarne baleriny i rękawiczki powyżej. Czarny jak widać, dominuje w moim życiu, ale tylko nad ciuchami! Na ogół ze mnie wesoła osóbka.
Zdjęcia z ostatniego grilla, na który trafiłam zaraz po zakupach. Oczywiście musiałam ubrać się w nowe rzeczy XD. Osób miało być o wiele więcej, ale ostatecznie skończyliśmy na ogródku Luśki w czwórkę.
Nasza fantastyczna czwórka. Nieważne w jakiej ilości, ważne, że zawsze jest śmiesznie <3
Mam nadzieję, że za to zdjęcie Krawiec mnie nie zabije XD. Mistrz drugiego planu - Naff.
Fenomenem grilla był latający chleb Luśki i nowy śmiech Krawca. Wypiliśmy po piwie, zjedliśmy czystą kiełbasę bez konserwantów i porozmawialiśmy jak ludzie. Nie można oczywiście pominąć szalonych fotek, po których Krawiec uznał, że jestem mistrzem min. Ta elastyczna twarz, skłonna do zmian! Idę do "Mam talent".
Ostatnio bardzo dużo czasu spędzam ze znajomymi. W sumie się sobie nie dziwię. Aruś pojechał do siebie, a mnie siedzenie samej w domu zwyczajnie nudzi! Poza tym korzystam z czasu, póki jeszcze mogę, bo potem czekają mnie studia i siedzenie na zajęciach od 7 do 20 :c.
Prawie codziennie jesteśmy albo na boisku, albo przed domem kultury i dopingujemy Krawca w robieniu tzw. przeze mnie: Tomków, Tomaszów (org. koło Thomasa). Czasem sama poćwiczę trochę breakowych top rocków, co na razie nie wychodzi mi zbyt ładnie. Bgirl, to ja chyba nie będę XD.
Zdjęcia z wczorajszego, szalonego dnia, spędzonego z Krawcem, Dawidem i Luśką!
Jestem mistrzem trzech koszul!
Stwierdzam, że Dawid to fotogeniczna osoba! Byłby dobrym modelem. Wiecie, że idzie dopiero do 3 klasy gimnazjum? Nie wygląda, prawda?
Chodź tu, Dawdos, wyczochram ci włosy.
No, to teraz mała zamiana ról. Naff - mina fochniętego dziecka.
Dawdos, Naff i... miotła.
Zdjęcie, które miało sprawdzić, kto ma najbielsze zęby. Taki test blendameda!
Wspominaliśmy ostatnio, jak Krawiec na gastronomii się wygłupiał i udawał zjaranego, chilloutowego gościa. Właśnie taki gest i minę robił! Tacy chilloutowi na tym zdjęciu >D
Chociaż jedno, normalne zdjęcie. Wszyscy tak pięknie wyszli, że aż się wzruszyłam :c nawet ja, wyglądam jak człowiek!
Om nom nom nom. Rafaello!
Wczoraj był totalnie hardkorowy i zabawny dzień. Zaczęło się niewinnie, bo od kartonów. Boję się sznurówek Dawodsa po ostatnim razie. Chciał mnie wkurzyć i ciągle rozwiązywał mi buty, a gdy ja to zrobiłam, zahaczyłam o metalową część sznurówki i oderwałam sobie skórę z palca D: ała.
Powracając. Lataliśmy za sobą po boisku z miotłą, ubieraliśmy koszule, które Luśka przywiozła dla mnie i Arusia - Dawdos w jednej wyglądał jak sprzątacz, na dodatek z miotłą latał! Oczywiście Krawiec podwinął mi jedną z nich! Niestety, jeżeli chodzi o gusta koszulowe, to mamy podobne >D. Tylko... Naff, dlaczego nosisz męskie koszule? :o
Kłócenie się o to, kto ma bielsze zęby, dzikie tańce z miotłą na środku boiska, gwałty powietrza i biednej maty, Tomki, zdjęcia, śmiech. Jeden z najlepszych, ostatnich dni! Chcę takich więcej.