poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ogrom wydarzeń - nie w sposób skrócić!

Nie wiem czy zdążę jeszcze przed północą, ale chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Dnia Dziecka! Nawet tym najstarszym! W końcu każdy z nas jest w jakimś malutkim stopniu dzieckiem <333. Mam nadzieję, że ten dzień spędziliście dobrze!
Jest tak dużo rzeczy do napisania, jest tak dużo zdjęć do wstawienia... kto by pomyślał, że przez 3 dni będzie się działo więcej, niż przez ostatni miesiąc! Zacznę od tego, że zgubiłam kartę SD, tak więc zdjęć ze spotkania z Lunatyczką i w ogóle żadnych z piątku nie będzie - a szkoda, bo były fajne (i było tam dużo jedzenia!).
Może więc zacznę od opisu wczorajszych urodzin...

 Aruś, Naff i kieliszek czerwonego wina - szlachta baluje!
 Lusiek i Naff <3 (i epicka data w rogu zdjęcia XD)
 Cudowny tort, który przywieźliśmy razem z Luśką ze wsi. Nie chcecie wiedzieć, co ten pan miał pod liściem! (z serii: nie ma to jak dokładność w tworzeniu)
 Dj. Luśka, dj. Naff (a w tle: majteczki w kropeczki, ło ho ho hooo!)
 Maluchy, solenizantka, Luśka, Rafik, Karolina i najbledszy na świecie - Naff!
Śmiały się, śpiewały... czo te dziewoje?

Ostatnio zostaliśmy zaproszeni z Arusiem na urodziny mamy Luśki. Co tu dużo mówić? Było fajnie! Trochę potańczyliśmy, pościgaliśmy się z maluchami po mokrej trawie, porozmawialiśmy, najedliśmy się (dużo mięsa obok Naffa *__*), rozważaliśmy kwestię "stoi czy leży" bądź też: "chce mi się, lub nie chce" - odnośnie kodeksu prawnego i paluszków solonych (nie pytajcie), tuliliśmy się wszyscy, rozważaliśmy kto nie ma lub ma kiełbasę (chcieli mnie macać - Aruś mnie uratował!), dostaliśmy prezent na Dzień Dziecka (cukierka, paluszka i banana - cały serwis obiadowy!), piliśmy wino pachnące amaretto i wiele, wiele innych rzeczy. Impreza mała, dosyć krótka, ale za to jaka fajna!
Wróciliśmy do domu przed 1 w nocy. Oczywiście Naff musiała upomnieć się u mamy, że już po północy i czeka na życzenia. Razem z Arusiem dostaliśmy wielkie hugi, pudełko trufli (bo kiedyś powiedziałam mamie, że nigdy ich nie jadłam), kieliszki na jajka (bo krążyły po domu plotki, że średnio co 3 dni, w zlewie pojawiają się kieliszki od wódki - to pewnie sobie Aruś i Naff popijają z rańca wódeczkę. Prawda była inna! Nie mieliśmy tych specjalistycznych kieliszków do jajek na miękko!) i kurs japońskiego! Jestem szczęśliwa, niedługo do niego zasiądę C:
Pospaliśmy długo, bo do 12. Potem oglądaliśmy z okna korowód - akurat zaczynał się od mojej ulicy.
Motory, przedstawienie różnych państw w ciekawy sposób...

Finlandia i pomysłowy Mikołaj - o ile pamiętam, za Finlandię odpowiadała nasza szkoła! Były też muminki, angry birds i... nasza była wychowawczyni! Fajnie im to wyszło.
Ładne, małe Hiszpaneczki (Naff=pedofil). W mieście tańczyły flamenco!
Kolorowa Litwa
Piękna pani meduza i małe, słodkie meduziki-przedszkolaki *___* - miały cudowne parasolki! Też chcę taką! (chyba przedstawiali Cypr)
Znowu kolorowo - tym razem Bułgaria!
A tu małe smerfiki! Wiecie, że smerfy pochodzą z Belgii?
Do tej pory zastanawiam się - skąd oni wytrzasnęli tą budkę angielską?! - zdjęcie robione przez Luśkę, która stała na dole (jej brat był w Korowodzie i grał Żwirka XD)
I wikingowie z Danii - też od Luśki!
No i na dobre zakończenie - zdjęcie Luśki z dołu, przedstawiające nieumalowanego Naffa z aparatem w dłoni i w piżamie oraz Arusia!
Jak szaleć, to szaleć!

Korowód był naprawdę piękny! Aż mi się przypomniały czasy gimnazjum, kiedy to ja byłam w korowodzie, ale jako chórzystka (która chwilę potem miała na scenie własną solówkę!). To były czasy. 
Spotkaliśmy też mamę Luśki, która krzyczała do nas, że udaje tubylce XD.
Resztę dnia spędziliśmy na obijaniu się i... w końcu poszliśmy na jakąś karuzelę (ostatni dzień naszego miasta). Wiecie co? Nigdy więcej. Pokonałam swój lęk, więc jestem dumna, ale nigdy więcej nikt mnie na takie coś nie wciągnie. Darłam się jak opętana ("Aruś, czemu ja tu jestem?!", "Chcę zejść na dół!", "ŁAAAA! Wylecę zaraz!", "Aruś, dobrze się czujesz? Masz minę jakbyś miał zaraz zwymiotować! AAAAA! Ja też zwymiotuję!"), gdy mnie tak obracało, ręce mi zdrętwiały od trzymania, a po wyjściu trzęsły mi się nogi, łapy i obydwoje z Arusiem mieliśmy ochotę zwymiotować (a myślałam, że ludzie tylko się śmieją, że po karuzeli można się zrzygać). W sumie to rozważałam, czy zemdleć czy zwymiotować, ale ostatecznie nic się nie stało XD''. Tymczasem nasi znajomi na tej samej karuzeli byli 5 razy pod rząd, machali łapami i śpiewali, a potem się cieszyli. Ja się pytam: jak?! Chciałam też przezwyciężyć swój lęk wysokości idąc na taką ogromną kolejkę, gdzie cię zrzucają z góry, ale 20 zł za osobę? Matko, jestem za biedna D:
Na Dniach naszego miasta spotkaliśmy Luśkę.

Dwukolorowa, wata cukrowa - tylko u nas >D
Lodowe napoje o smaku cytryny i truskawki!
Wata cukrowa i nowe, różowe wąsy!
Mina psychopaty z niebieskim językiem i watą cukrową
Moje najulubieńsze zdjęcie! Tym razem niebieska wata i szaleńcze wąsy. Nie zapomnę, jak taki mały dzieciak stanął obok i powiedział: "Patrz, ale ma wąsy!" - a Naff do niego mina taka jak na zdjęciu. Dzieciak się wystraszył i uciekł.
Wąsy powracają!
Niebieski (pod kolor oczu) i żółty jęzor!
I karuzela na której byliśmy - zawrotna prędkość, zdecydowanie nie na moją głowę D:

Wat to zjadłam z trzy rodzaje - różową, niebieską i żółtą (to już nie te czasy, kiedy miałam najmniejszą watę i dawałam resztę do zjedzenia tacie, bo mój mały brzuszek jej nie mieścił). Na ogół nie było dużo do oglądania. Karuzel mało (i drogie były), atrakcji mało... to nie to samo co kiedyś :c wiecie? Marzę o takim prawdziwym, wielkim festynie w dużym mieście! I o zwiedzeniu wielkiego, wesołego miasteczka w nocy!



Trochę rozmazana kula, ale zdjęcie mi się podoba! Wygląda jak efektowny meteoryt!

Wiecie? Są zalety mieszkania w małym mieście. Cisza, spokój, mało ludzi, mniejszy wskaźnik kryminalności i... najważniejsze: do wszystkiego masz blisko i tracisz mniej czasu, niż w wielkim mieście. Na zakończenie dni mojego miasta, fajerwerki oglądałam nie ruszając się z domu (czyli jak co roku). Na koniec sprzedałam Arusiowi wielkiego całusa, ciesząc się, że dożyłam takiej chwili razem z nim.
To na tyle z relacji, pozdrawiam i życzę miłego tygodnia!
PS. Zaczęłam odpisywać na listy. Jutro wysyłam dwa pierwsze.

22 komentarze:

  1. Faaaaajnie ^^
    Szczerze? Trochę przerażający ludek na tym torcie. Ale to nie oznacza, że bym go nie wszamała! Tym bardziej teraz.. Gdy jestem na diecie bez cukru o.O
    U mnie dni miasteczka pod koniec czerwca. W tamtym roku były tłumy jak nigdy, bo był koncert Eneja. Chyba ludzie z całej Polski, bo darmocha :D
    Takie drogie bilety? U nas z tego co pamiętam kupowało się w kasie bilety i przy każdej atrakcji się odrywało, z czego na kolejki najwięcej. Ale nie przekraczało to 20zl.
    Wiem co mówisz, również nie znoszę takich kolejek (ale ja nie mam lęku wysokości), jednakże takie to nic w porównaniu do tych z parków rozrywki D;
    Czeeeeemu nie ma muminków Q.Q??

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha jaki zabawny tort :D Ostatnio oglądałam taki program o robieniu tortów..jakie cuda tam wyprawiali XD Aż nie wiadomo jak to zjeść potem :D
    Ja miałam jechać na dni Koła, ale siostra nie dostała wolnego więc nici z tego, ale czekam za to na dni mojego małego miasteczka, albo Lato z Radiem, które ma przyjechać do mojego miasta właśnie :3 Pójdę, bo Enej haha :D
    Miło patrzeć jak świetnie się bawisz :3 Oby tak dalej, cieszmy się najdłuższymi wakacjami w życiu :33

    OdpowiedzUsuń
  3. Naff , masz śliczną twarz ;) I piękne oczy ;) Widzę , że zabawa była nie zła. Mam nadzijeje ze zbyt skacowana nie byłaś .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ^___^
      Nie byłam skacowana, spokojnie XD. Znam umiar! Jeszcze nigdy nie miałam kaca, tak więc nie wiem co to znaczy haha.

      Usuń
  4. Tort mnie rozwalił :D Dziękuję w imieniu wszystkich, którzy przeczytali ten post, za życzenia z okazji Dnia Dziecka. Co do ostatniego zdjęcia, to ja myślałam, że jakiś pocisk przeleciał obok Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż za tort 8D I party hard! No, widzę że trochę szaleństwa Cię ogarnęło Naff XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo też bym chciałą w nocy zwiedzić wesołe miasteczko, aww *__*
    Ja lubię jeździć karuzelami i się nie boje, ale mam jakby chorobe i zawsze wymiotuję..Grr..Jak pech to pech..
    Hahahaha te Wasze zdjęcia w oknie są świetnie :D Chciałabym kiedyś zobaczyć te korowody na żywo ^^
    A te fajerwerki to kojarzą mi się tylko z sylwestrem :3
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, widać, że sporo się działo :D

    OdpowiedzUsuń
  8. szalony Naff :P haah ja tam i tak wolę Wrocław pomimo, że mieszkam tutaj. Nie wiem czemu ale blogger robi sobie co chce. Wciskam na nową notkę a przekierowuje mnie na statystyki. Może dlatego nie dodało komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  9. jakie cudowne fajerwerki ^^ Kawaii
    tort wymiata xd

    OdpowiedzUsuń
  10. My mieliśmy miejscówki w najtańszych cenach, ale - jak to zwykle u nas - kupione w sprytny sposób: rząd niżej cena biletu była już dwa razu wyższa :) Płaciliśmy po 80 zł od osoby; kolejne sektory to 150 zł i coś ok. 220 zł. Ale w końcu za coś zapłacić tym wszystkim 'gwiazdom' organizatorzy musieli - kto jak kto, ale Donatan nie pofatygowałby się za nic :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wikingowie <3 <3 <3
    Ale pozytywnie! I tyle kolorów, nie to co Kraków, bo tu cały czas pada D:

    OdpowiedzUsuń
  12. o jej jaki tort <3
    kocham kreatywność wyrażaną w każdy sposób :3 ale nie zajrzałabym pod tego liścia za nic w świecie :3 widać po zdjęciach że impreza była udana, same uśmiechnięte buzie :)
    dostaliście wspaniałe prezenty, jej, jak ja zazdroszczę <3
    jakie wspaniałe i pomysłowe te państwa :)
    a te małe meduzki, mogłabym zjeść te dzieciaki są takie słodkie :3 naprawdę kolorowo i niesamowicie to wygląda!
    ha ha ale macie jezyki :D wy to jesteście pozytywnie zakreceni ^^
    widać ze u was było naprawdę wesoło :) świetnie, będą cudowne wspomnienia! :)
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ile atrakcji! *.* Naprawdę wiele się u Ciebie działo, ale fotki wyszły świetne - niektóre mega zabawne XD Ten torcik powalający i te wąsy z waty.....hahaha, nie dziwne, że się dzieciak wystraszył widząc taką minę Naffa ;D Zawsze brak mi odwagi na taką szybką karuzelę, a kusi mnie by spróbować ;) Łał, światowa parada, stroje mieli bardzo ciekawe i wszystko bardzo kreatywnie wyglądało! Miło się ogląda wasze zakręcone chwile uwiecznione na fotkach ;>

    OdpowiedzUsuń
  14. "Rozmazany meteoryt" - coś w tym jest...
    Gdzie takie fajne pochody robią? XD Zmiaźdzyła mnie farbująca wata cukrowa i tort.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uła, uła, zazdrość totalna, że tak fajnie spędzasz czas!
    Też chciałabym móć podziwiać taki korowód i fajerwerki, uchhhh, sesjo odeeeejdź. >.<

    OdpowiedzUsuń
  16. Spk, ja byłam na takiej karuzeli nad morzem i nie jest źle.
    Fajne zdjęcia ;))

    Ja-Gosia.blogpsot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. hej :)
    Dziękuję i tulę mocno! <3 Również życzę ci wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka, dużo szczęścia, miłości, zdrowia i jeszcze raz szczęścia! :* Mamie Lunatyczki też złóż ode mnie życzonka. ^w^ Cieszę się, że dobrze się bawiliście. :) Hahah, oryginalny tort, też bym taki chciała. xdd Oo, zazdroszczę kursu japońskiego. *-* Haha, faktycznie nieźle im wyszła Finlandia! :D Szkoda, że nie widziałam na żywo tego korowodu. :( Haha, serio tak się boisz karuzeli? xd Ciesz się, że masz jakikolwiek festyn, u mnie takie wielkie miasto, a prawie nigdy nic ciekawego nie ma. xd :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne fotki. Zazdroszczę takiej zabawy :) My też byliśmy na małym dniu dziecka... ale skupił się na Córuchnie :P Chyba już jesteśmy za starzy :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuje :) To był mój pierwszy maraton w kinie... ale zdecydowanie nie ostatni, bo było świetnie :) A do animowanych x-menów zawsze miałam słabość xD Ba! W zeszłe wakacje robiłyśmy sobie z moją sis rewatch "X-men Ewolucja". Ale filmy też polecam. Zwłaszcza "Pierwszą klasę" i ten najnowszy. Obłędne! ;) A co do bloggerek... miałam przyjemność spotkać się z kilkoma, z Izabelą nawet nie jeden raz i to naprawdę świetne, że blogowanie może tak zbliżać ludzi ;) Hah, cieszę się, że nie jestem jedyna, która ma takie wahania nastrojów i emocjonalne rozsypki xD Ja współczuje zawsze wszystkim, którzy muszą coś ze mną oglądać. Potrafię być nie do zniesienia. A do Rzymu jeszcze pojadę! I to na konwent! Moja marzenie i obiecałam sobie, że je spełnię ^^ I uściskam wszystkich moim ulubionych aktorów... o ile wcześniej nie padnę na zawał z tej radości xD A fanarty pojawią się wkrótce :)
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja swój list mam przygotowany, ale wstyd mi go wysłać... Tak długo po tym jak Ty mi wysłałaś .. Muszę jeszcze coś dopisać, bo kurczę taki krótki być nie może !! XD
    Zdjęcia jak zawsze świetne ! Widać w nich szczęście i radość z życia :)
    Wraz z Arusiem ładnie wyglądacie, naprawdę pasujecie do siebie ^^

    Również chciałabym wybrać się nocą na festyn *.* I jeszcze z takim jednym chłopakiem z którym mogłabym tam calutką noc <3

    OdpowiedzUsuń
  21. jest tak duzo zdarzen - jeju wspaniale sie bawilas i to widac na tych pozytywnych zdjeciach!
    Przepraszam za spam, który teraz napiszę:
    Weż udział w konkursie na moim blogu : ) oraz bardzo proszę o poklikanie w linki- to bardzo bardzo ważne! : )
    dorey-doorey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-