niedziela, 25 maja 2014

Krótkie odwiedziny

Spędziłam całkiem miły czas u babci, jednak musieliśmy zmykać, póki alergia nie złapała mnie w swoje sidła. Nie robiłam zbyt dużo. W sumie to się obijałam i trochę pomagałam w domu. Podlewałam kwiatki, odkurzałam, grałam z tatą w koszykówkę, hasałam do sklepu po lody, męczyłam zwierzaki, siedziałam na ławeczce przed domem i czytałam książkę. A, no i jeszcze się objadałam, bo jak inaczej u babci?
Zauważyłam dziwną zależność u wiejskich mieszkańców. Jak widzą kogoś nowego to gapią się na niego jak na zwierzę w zoo. Co chwila szła jakaś zgraja chłopaków, kobiet, dzieci i się na mnie lampili. Ba, odwracali się do tyłu. Próbowałam sobie wmówić, że jestem cholernie olśniewająca, ale nie wyszło.

"Gra Anioła" coraz bardziej przypomina mi "Cierpienia młodego Wertera" D:
 Połamałam zakładkę :c
 W końcu jest tak gorąco, że mogłam pohasać w kwiecistej spódniczce!
 Maniek z miną a'la: "Zostaw mnie głupia babo, bo zrobię ci krwawy uśmiech"
 Miesiek. Zawsze cieszył się na mój widok!
 Babcia miała miętę pieprzową! Dostałam kilka sadzonek i jestem szczęśliwa <3
Naff w dziwnie poskręcanych włoskach. Niby wciąż ruda!

Miałam też okazję zobaczyć miejsce, gdzie spotkaliśmy się z Arusiem po raz pierwszy trzy lata temu! Przywołuje wspomnienia! Nigdy nie zapomnę zielonej wieżyczki, mojego szaleńczego biegu i niezwykle odważnego tulenia, które zaskoczyło Arusia. Tak, zanim go zobaczyłam już coś do niego czułam! W ogóle będąc u babci naszły mnie dziwne wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętam, jak taki mały, naffowy pypeć kąpał się w wielkiej, metalowej misce i latał na golasa po całym podwórku, męczył malutkie koty, jeździł z dziadkiem na wozie, kąpał się w różowym kółeczku nad brudnym strumykiem, pił ciepłe mleczko prosto od kozy, a gdy już podrósł siedział na sianie w stodole i czytał książki z zasmarkanym nosem, masą chusteczek i malutkimi kotkami w butach, które usypiała głaszcząc. Ach, wspomnienia. To miłe, że to miejsce wciąż się nie zmieniło! A ja już taka duża (i wredna).
Muszę trochę opowiedzieć o dziwnych zdarzeniach sprzed wyjazdu. Najpierw opiszę... "oszukać przeznaczenie". Idziemy z Arusiem obok sklepu, patrzymy, a tu ciężarówka wjeżdża na jednokierunkową (pod prąd). Gościu urwał kabel od prądu ze sklepu. Mało w nas nie przywalił (w oczach miałam "Oszukać przeznaczenie" i kabel z iskrami, który zabija wszystko na drodze D:). Kierowca oczywiście kulturalnie popatrzył w tył i pojechał w długą. Gratuluje inteligencji.
Myszoskoczki. Ostatnio przychodzimy do domu, siadamy, wyjmujemy zimne somersby z lodówki i... coś zaczyna tuptać w łóżku. W łóżku? Sprawdziliśmy akwarium. Siatka była rozgryziona, a Sezam gdzieś zniknął. Otworzyliśmy łóżko, a on grzecznie hasał sobie po kołdrze i poduszce. Po tym wydarzeniu postanowiłam w końcu założyć im metalową siatkę D:
Pominę już kartonową przechadzkę z Wiolą o północy, gdzie zgraja pijaków pytała czy niesiemy w kartonach telewizory, a potem podsumowała nas tekstami a'la: "Jakie fajne tyłeczki". Wiocha na dzielni.
Oczywiście standardowo się rozpisałam. Ach, taki mój los. Uciekam. Trzymajcie się i życzę Wam miłego tygodnia! (tak, jakimś cudem wiem, że jutro jest poniedziałek).

12 komentarzy:

  1. ha ha no mieszkam na wsi i wiem jak ludzie reagują na nową osobę :)
    zwłaszcza ci starej daty :) ale młodzież też zawsze jest ciekawska aż za nad

    masz wspaniałe wspomnienia związane z wsią <3 wiadomo, zawsze kojarzy sie ona z zabawą słomą i ciepłym mlekiem :)
    te myszoskoczki takie rozbrykane <3
    no to prawie jak w oszukać przeznaczenie D : dobrze ze nic poważnego nikomu sie nie stało
    pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, żeby to tylko na wsi tak było. Pamiętam jak kilka lat temu przyjechaliśmy do Polski na wakacje i do naszego bloku wprowadziła się jakaś nowa rodzina i gapili się na nas jak na kosmitów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy ja ostatni raz byłam na wsi... U mnie nigdy nie ma nic do roboty. Zawsze do dziadków pół wsi przychodzi, a ja strasznie nie lubię tłumów :c

    Śliczny wzorek. Kwiaty zawsze osom!
    Uciekające szczury D; (dla mnie wszystko co małe to szczur xD).

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam lubię jak się własnie tak rozpisujesz, bo Ty masz świetne przygody haha serio, chciałabym spędzić z Tobą kiedyś kilka dni :D
    To by bylo coś ^^
    Fajnie tak czasami wyjechać w miejsce gdzie spędzalo się w dzieciństwie duzo czasu, prawda?? Tak dużo wspomnień i w ogóle :)
    Urocza spódniczka *__*
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedz, że czytasz moją ulubioną książkę ^^
    Co sądzisz o Davidzie? Nie wiem, czemu, ale kocham tego gościa. Może dlatego, że to pisarz?
    Śliczna spódniczka *.*
    Maniek ma świetną minkę ;)
    A ja mam ususzoną zwykłą miętę, którą zabieram sobie do Krakowa :)
    Cieszę się, że miałaś udany weekend :)
    Ale nie śnij mi się więcej!

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tobie to dobrze. Wspomnienia z dzieciństwa masz na pewno świetne, ja takich z babcią nie miałam, teraz już nawet nie można nadrobić. Eh, życie :)
    A co do gapienia się to nawet nie musi być wieś by tak było, u mnie w miasteczku też często tak jest xD

    Ciągle się zastanawiam co Ty robisz z Arusiem jak z kimś wychodzisz i wgl ? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aruś często chodzi ze mną do znajomych ^___^ chyba, że jakaś koleżanka chce się ze mną przespacerować to idę sama, a on wtedy albo wychodzi na spacer albo jeździ rowerem albo maniaczy na komputerze. Taki krótki odpoczynek od siebie robi dobrze i mi i jemu :D

      Usuń
    2. taka duża wiocha u nas xd może w czwartek się zobaczymy?
      ale przygoda z ciężarówką xd

      Usuń
  7. Niestety lata lecą... Również cieszę się, że niektóre miejsca się nie zmieniają i mogę wrócić do nich w każdej chwili.
    Miałam tak samo kiedy wprowadziłam się do mojej wsi. Każdy, ale to każdy patrzał na mnie jak szłam do sklepu, albo wracałam z praktyk. Nie zapomnę też starszych pań, które próbowały dowiedzieć się jak najwięcej na mój jak i rodziny temat ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasy dzieciństwa. <3 Tak bardzo chciałoby się czasami wrócić do tych beztroskich chwil, szczególnie teraz, kiedy zaczyna się sesja. haha Dajce mi wolne, no!
    Widzę, że myszoskoczki już trochę rozrabiają. ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie wspominki z dzieciństwa;) U babci zawsze można się wyluzować XD Zastanawia mnie czemu ludzie się tak gapią jak kogoś nowego zobaczą - jakby człowieka normalnie nie widzieli ^^ Ostra przygoda z tym kierowcą i oszukać przeznaczenie! Za to z pijakami na serio trochę wiocha ;> Ta książka jeszcze bardziej przytłacza jak ten upał, prawda? - jak jest podobna do Cierpień Wertera to mnie by zdołowała..... Mina kotka bezcenna ;D Alergia mi niestraszna, znajomi mi tego zazdroszczą ;P A myszoskoczki harcują, zwinne i szybkie z nich zwierzaczki, chyba nie dałabym rady takich upilnować ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj zazdroszczę wolnego czasu :) cuuudownie byłoby tak posiedzieć gdzieś na wsi, polenić się, poczytać bez ograniczeń :) Ps. Nominowałam Cię do zabawy pt. "Jakim jesteś czytelnikiem?" Szczegóły u mnie :) Daj znać jeśli się skusisz . http://majenq.blogspot.com/2014/06/jakim-jestem-czytelnikiem.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-