W ciągu świąt nie działo się nic interesującego, jednak bardzo miło wspominam popołudniowe spacerki z Arusiem po lesie. Niby nic szczególnego, a jednak dla mnie było to magiczne. Ganiałam za małymi żabkami, zrywałam kwiatki, wdychałam świeże powietrze i byłam z ukochaną osobą. Po prostu żyć, nie umierać!
Dziś pojechaliśmy na wielkie zakupy. Bracia obdarowali mnie sporą ilością pieniędzy, a więc mogłam poszaleć. Najlepsza jest koszulka z napisem: "Fuck fashion" po prostu musiałam ją kupić, taki epicki tekst!
Przy okazji muszę się czymś pochwalić...
Dwaj, nowi domownicy w przewoźnym akwarium! Zabunkrowały się w pudełku.
Zauważyłam dziwną, życiową zależność. Jeżeli jesteś pewien, że coś zrobisz, będziesz o tym każdemu gadał, cieszył się, to ni cholerę tego nie zdobędziesz. Wystarczyło, że nigdzie nie pisałam o moim celu i proszę. Do tej pory jeździłam, szukałam, trudziłam się i nie mogłam znaleźć. Wystarczyło pojechać do Zielonej Góry, zadzwonić do zoologicznego, a potem przy okazji zakupów w Tesco skoczyć po myszoskoczki. Są przesłodkie!
Już w nowym domku!
Poznajcie Sezama. Nie wiem czemu go tak nazwałam. Jest czarny, więc skojarzył mi się z sezamem (przed oczami obraz japońskiego mochi z czarnym sezamem).
A ten pan nie ma jeszcze imienia. Na razie go obserwuję. Jego cechą charakterystyczną jest to, że... liże wszystko dookoła. Może Lizus?
Ach, moje marzenie w końcu się spełniło.Opłacał się dwu miesięczny trud. Przy okazji trafiłam na kochane myszoskoczki. Jeszcze niedawno hasały, a teraz śpią spokojnie w nowym domu. Oby im było dobrze!
Pomijając temat nowych domowników. Zaszalałam i postanowiłam zamówić w końcu kilka słodyczy. Padło na pocky o smaku zielonej herbaty matcha, kit-katy o smaku zielonej herbaty (zawsze je chciałam spróbować!), pocky z pandą o smaku kremowo-ciasteczkowym (tak pisało!), śmietanowo-jagodowe, śmietanowo-truskawkowe, mochi jagodowe (bo o smaku mango siłą ktoś mi wyrwał z koszyka na yatta.pl :C) i rajstopy z gustowną kokardką. Naff taki materialista!
Dać takiej pieniądze, a od razu wyda na słodycze :P Naff, Twoje uzależnienie od słodkiego mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńI Ty chcesz niby wrócić jutro do diety?
Powątpiewam ;)
Śliczne te myszoskoczki *.*
Sezam i ... ja bym szarego nazwała Miluś :)
Miłego wieczoru :)
Zazdroo, też bym chciała Pocky hah :(
OdpowiedzUsuńA myszoskoczki są przesłodkie *__* Co do imienia - Lizus jak najbardziej odpowiada ^^
I zgodze się z tym, że jeśli o czymś nikomu nie piszesz, nie mówisz to szybciej Ci to przyjdzie..
mybeautifuleveryday.blogspot.com
omo, jacy uroczy *o*
OdpowiedzUsuńSzaruś , Szaruś! xd ja też wpierdzielałam na Święta i to dużo :)
OdpowiedzUsuńAle piękni Ci nowi domownicy :D
Też uwielbiam słodycze *.* Śliczne myszoskoczki - takie przytulaśne <3 Lizak może nazwać tego co tak ciągle liże? ;P Będę z pewnością zaglądała tu częściej! A to mój blog na którym dziś zadebiutowałam jakby co: marika-life-story.blogspot.com/ ;))
OdpowiedzUsuńJejku, jejku jakie słodkie *.* Zakochałam się w nich :3
OdpowiedzUsuńSezameeeek <3
OdpowiedzUsuńOhh, tego czasu z ukochanym to ja Ci zazdroszczę! Naff farciaro!! :*
OdpowiedzUsuńA zwierzaczky są taaakie ślicznee, jejciu!! Urocze gryzonie :3
och święta to czas w którym każdy je dużo :3
OdpowiedzUsuńnawet Ayuna opycha się trzy razy więcej, bo normalnie to ona je za dwóch
a co tam, święta rzadko można zaszaleć :)
epicki tekst :D ej! też chcem taką koszulkę :3
Sezam jest boski *.* jaka słodycz <3
Lizus byłoby dobre :) raczej nie jestem pomocna w wymyślaniu imion
mój poprzedni kot miał na imię Kuktas. Straszne xD
same pyszności się szykują aż głodna się robie :)
gratuluję zakupienia myszoskoczków :) są naprawdę śliczne :)
pozdrawiam ciepło Naff <3
A własnie dziś umarła moja Nutka. Teraz pozostało już tylko dwanaście skoczeńków.
OdpowiedzUsuńBoże.
Ciężko uwierzyć, że to przypadek.
Przepraszam, że tak smęcę, ale przed chwilą właśnie ją pochowałam. Nie mam pomysłu na imię. Ale jestem, mówiąc samolubnie, ekspertem w dziedzinie myszoskoczków, więc jeśli miałabyś kiedyś jakiekolwiek pytania czy wątpliwości, to służę pomocą.
(Już się czepiam – podłoże to trociny? Mogą mieć uczulenie lub podrażnione drogi oddechowe przez nie. Przepraaaszam ;___;)
UsuńPrzykro mi t.t. Głupi i okrutny zbieg okoliczności.
UsuńDziękuję, na pewno jak będę czegoś potrzebować, odezwę się! Co do trocin. Dużo gryzoni może mieć uczulenie na trociny. Rozmawiałam z weterynarzem o ściółce, czytałam na internecie i nigdzie nie były zabronione. Jeżeli coś się będzie działo, na pewno zareaguję.
Wiem z doświadczenia, że myszoskoczki i trociny to niekoniecznie dobry pomysł. Może pojawić się kichanie, tracenie włosów w okolicy pyszczka i niezdrowo wyglądający, zakatarzony nosek. No i myszony wyrzucają trociny, ale widzę, że masz szklane domy (normalnie Żeromski :D) i raczej nie wyrzucą, chociaż tutaj pojawia się inny problem – w szklanych pojemnikach mogą dostać grzybicy, przerabiałam :) Hm, nie, chyba jednak nie szklane domy. Przepraszam, że tak tutaj wszystkiego się czepiam i się rozpisuję, ale koniecznie chcę pomóc wszystkim myszom i ich właścicielom ;D
UsuńNigdy nie miałam takiego szarego myszoskoczka, to chyba taki trochę wyblakły lilak :o
Znasz dokładnie płeć myszek? :D Może wtedy łatwiej imię znaleźć, o ile już nie masz jakiegoś.
Hmmm. Na razie trociny im nie przeszkadzają, ale skoro tak mówisz, będę obserwować :3 a jak nie trociny to co im dajesz? Tak na przyszlość będę wiedzieć ^^. Taak, szklane domy xd stare akwarium, niestety na inne na razie mnie nie stać :c
UsuńPłci nie znam D: na razie ich nie tykam, żeby się przyzwyczaiły do nowego mieszkanka. Jestem nimi oczarowana ^^
A ty ile lat już się nimi zajmujesz C:? Może masz jakieś rady żywieniowe?
Mi też święta minęły spokojnie i rodzinnie...
OdpowiedzUsuńŚliczne te myszoskoczki! Idealnie dobrane imię "Sezam" - tak mi jakoś do niego pasuje XDD
A na imię do szarego nie mam pomysłu :'( Zawsze byłam kiepska w wymyślaniu tego typu rzeczy :(
Zapraszam
zmnikalatwiej.blogspot.com
Sezam ^^ so sweet <3
OdpowiedzUsuńA co do mr. GREYA; niech to będzie Lizus. Albo Domestos XD *bum bum tss*
Nie, Lizus jak najbardziej odpowiednie.
Sezam i Lizus, friends forever :D
Ochhh, jakie słodkie myszoskoczki <'3
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ten Pan Gray to Pani... Tak po prostu myślałam xD
Są przecudne! Wowowow, chcę takie *^*
OdpowiedzUsuńjuz to słyszę... "Sezamie, otwórz sie... Naff chce Cie nakarmić" :). Lizus może być, acz troche kiepsko się kojarzy. Może być Żwirek :D. Żwirek jest w końcu szarawy.
OdpowiedzUsuńA czasami warto sobie chwilowo odpuścić dietę, często sie tak robi (jeden dzień w tygodniu normalne, niedietowe posiłki, ale też nie napychanie się do dna), ponieważ organizm wtedy nie przestawia sie na tryb "chomikujemy, co mamy, bo dostajemy mało jedzenia" :).
Ha, dobre XDD.
OdpowiedzUsuńOj, ja to dobrze wiem. W końcu od czterech lat uczę się o żywieniu ;)
Słodziaśne. ;w; Jestem wierna chomikom (jak to zabrzmiało XD) ale te mają takie meganiewinne minki... Zwłaszcze ten popielaty. <3 i niestety u mnie też się sprawdza to, że jak gadam o czymś, to mi się potem ten plan nie udaje. ;_; lepiej trzymać takie rzeczy w tajemnicy a potem rozmawiać o swoim sukcesie... Tak robią profesnolaliści. 8D
OdpowiedzUsuńJakie słodkie chomiczki :) Może Lizak? Bardzo ładny blog, przejrzysty i czytelny. Sama robiłaś ten nagłówek? Prześliczny, a Sezam jeszcze ładniejszy :D
OdpowiedzUsuńwww.co-u-limone.blogspot.com
O jeeeejciu, jakie słodziaki! Są przesłodkie. <3 Aż sama mam ochotę na jakiegoś małego zwierzaczka, ale wątpię, żeby pogodziły się z moim kotem. xP
OdpowiedzUsuńSzary jest piękny, zresztą czarny też, ale ten szary jakoś tak mnie ujął, czekam z niecierpliwością aż ogłosisz jego imię. <3