czwartek, 14 listopada 2013

[Naff pisze!] Rozdział I - "W cieniu nocy"

Jako, że ostatnio nic się nie dzieje, postanowiłam odejść od zbędnego i nieciekawego opisywania mojego życia, a zamiast tego wstawić rozdział jakiegoś... opowiadania. Dobra, niech to będzie pseudo-powieść, bo na opowiadanie to to raczej za długie. Od maleńkiego Naff'a uwielbiałam wymyślać historyjki. Do dzisiaj każda moja noc jest spędzona na myśleniu nad nowymi wątkami. Osobiście uważam, że świat wyobraźni jest najlepszym, co mogło mi się przytrafić zaraz po Arusiu. Nigdy się nim jednak z nikim nie dzieliłam (nie, nie Arusiem). Dziś zamierzam wstawić coś z bardziej... luźnych, może mało oryginalnych tworów. Luźno-ironicznych. Nie ma tu jakiś epickich opisów i nie wiadomo czego (poniżej opis fabuły). Zapraszam do czytania mojego wymysłu o nazwie:


Historia opowiada o 17-letniej Laurze, która jest niesamowitą pesymistką, kroczącą samotnie przez nudzący ją, szary świat. Jej życie zmienia się w chwili, gdy poznaje przystojnego, choć niezrównoważonego i szaleńczego Nathiel'a. Wciąga ją w niebezpieczny świat cieni, o którego istnieniu, nie miała do tej pory pojęcia. Laura dowiaduje się o wielu rzeczach, zatajonych przed nią przez wielu ludzi... Cieniste demony, tajemnicza organizacja zwalczająca demony żywiołów, królestwo nocy - to tylko jedne z niewielu zagadek, które przyjdzie jej rozwiązać.

Rozdział 1
 "W cieniu nocy"

Czyste, nocne niebo zdążyło już przykryć się gwieździstą kołdrą, która w raz z wielką, księżycową lampą, oświetlała nasze twarze w drodze powrotnej do domu.
Amy jak zwykle prowadziła monolog, który w jej odczuciu z pewnością był dialogiem. Tyle, że z mojej strony padało tylko ciche, nieznaczące: uhum. Nie, to nie tak, że nie lubię jej towarzystwa. Ona jest po prostu dla mnie zbyt energiczna. W przeciwieństwie do niej potrzebuję chwili umysłowego wytchnienia i twórczej refleksji. Inaczej umrę z przegadania.
-Laura, słuchasz mnie?
-Uhum.
-Zawsze tylko uhum, uhum.- burknęła najwyraźniej poirytowana Amy, sądząc po jej głosie i geście założonych na piersi rękach.- Nigdy mnie nie słuchasz.- dodała poważniejszym tonem, co u niej brzmiało co najmniej śmiesznie. Amy poważna? Błagam.
-Słucham cię.- westchnęłam.- Mówiłaś coś o wysokim brunecie.
-...Blondynie.
Umilkłam na chwilę.
-...O niebieskich oczach.
-...Brązowych.
Cóż. Nie będę się sprzeczać. Przyznaję, nie słucham jej. Ale przynajmniej wiem, że mówiła o jakimś chłopaku. Jak zwykle zresztą. Amy nie widzi świata poza nimi.
-Przynajmniej trafiłam z tym, że był wysoki.- uśmiechnęłam się i to wystarczyło, aby załagodzić poirytowaną przyjaciółkę. Nie umie się długo gniewać, co dla niektórych może być zaletą. Jednak ja, jako typowa pesymistka dostrzegam tu wadliwą cechę. Nie potrafi wybaczyć tylko mi. Wybacza dosłownie wszystkim, przez co często staje się ofiarą łamaczy serc. W sumie wcale nie żałuję, że jeszcze się nie zakochałam. Faceci to świnie.
-Powracając.- zaczęła Amy z nowym entuzjazmem w głosie.- Na początku myślałam, że nic z tego nie będzie, ale wyobraź sobie, że podszedł do mnie! - i w sumie się nie dziwię. Amy jest bardzo urodziwą osobą. W przeciwieństwie do mnie, jasnej blondynki o wielkich, szmaragdowych oczach i bladej cerze, z wiecznie niezadowolonym wyrazem twarzy - przynajmniej tak o mnie mówią inni.
-...No i wyobraź sobie, że chciał mnie pocałować!- dodała krzykliwie moja przyjaciółka.
-Łał.- podsumowałam cicho, bez głębszej ekscytacji w głosie.
Amy najwyraźniej wyczuła, że mnie to nie interesuje. Postanowiła wobec tego zmienić temat. A może po prostu zrobiła to całkowicie nieświadomie.
-LAURA!- krzyknęła znienacka i zaraz chwytając mnie za dłoń pociągnęła w stronę pobliskiego muru.- Widzisz to?
-Co?
-Twój cień.
Spojrzałam na nią nierozumnie mrugając oczyma.
-Cień?- spytałam równie nierozumnie, spoglądając na mur.
-Jest bledszy niż mój. To znaczy...- zawahała się.- Taki trochę jak nie mój.
Uważniej przyjrzałam się mu, choć nie widziałam większego sensu wypatrywania i porównywania cieni na murze. Miała racje. Mój cień był jakiś bledszy.
-No.- przyznałam.- Zupełnie jakby jakiś magiczny duch wyssał życie z mojego cienia.- prychnęłam, po czym odrywając wzrok od tego absurdalnego zjawiska, ruszyłam przed siebie.
Dom Amy był niedaleko, a więc w przeciągu kilku minut, znalazłyśmy się właśnie pod nim. Pożegnałam się z nią należycie i obiecałam - z krzyżykiem za plecami - że od dzisiaj będę grzeczną Laurą, która będzie jej słuchać. Sama, powolniejszym krokiem ruszyłam przed siebie. W końcu chwila wytchnienia. Nie musiałam czekać. Myśli same wkrótce zaczęły mnie nachodzić, a myślałam naprawdę o wszystkim. Poczynając od nieba, a kończąc na wczorajszej, niezjedzonej kanapce. Przy okazji starałam się uciekać od tych czarniejszych refleksji. Tak. To moja oficjalna terapia przeciw pesymistyczna. Myśl o wszystkim co głupie, by uwolnić umysł od czarnych myśli. Cóż. Nawet mi to wychodziło. Do czasu, gdy z oddali nie rozległy się głośne, zupełnie mi obce okrzyki.
-Dorwę cię, gnoju!
...Nie twierdzę przy tym, że słowo "gnój" jest mi obce. W końcu to całkiem dobry nawóz roślinny.
-Dorwę cię i powyrywam ci z dupy nogi!
Zanim się obejrzałam, obok mnie przeleciał zrozpaczony i przerażony chłopak, który mimowolnie skierował ku mnie błagalne spojrzenie. Cóż jednak miałam zrobić? Nie wiedziałam nawet kto go goni. A przynajmniej myślałam, że się nie dowiem, bo chyba przypadkowo stanęłam mu na drodze. Raczej nie muszę mówić jak to się skończyło. Osobiście wiem tylko tyle, że nagle bardzo rozbolała mnie głowa. Sądząc po głośnym: AŁA! - nieznajomego gościa najwyraźniej też.
-SZLAG!- wrzasnął rozdzierająco.- Znowu mi uciekł!- następne jego słowa były już tylko interesująco brzmiącymi przekleństwami. Starał się chłopak, by nie brzmiało to tak wulgarnie, a jednak. Uznałam, iż brak mu kultury.
-To wszystko twoja wina, głupi...- umilkł na chwilę, by spojrzeć w moją twarz, którą miał tuż nad sobą. Nic dziwnego, w końcu obydwoje leżeliśmy na chodniku.- ...Dziewczyno.- zakończył z wyjątkowo szarmanckim uśmiechem na twarzy. Brawa dla tego pana. Nigdy nie sądziłam, że ktoś może mnie pomylić z chłopakiem. Przy okazji trzeba przyznać, że szybko, jak na takiego oszołoma, uspokoił się. Ba. Nawet podał mi dłoń, gdy już się podniósł. Myślicie, że przyjęłam jego zdradziecką łapkę i od samego dotyku tej boskiej dłoni zakochałam się, uznając tego kryminalistę za miłość swojego życia? Otóż nie. Wstałam sama, co prawda trochę obolała, ale dalej o własnych siłach i wymierzyłam groźnie palec w stronę nieznajomego. Dopiero teraz zdążyłam spojrzeć w jego twarz. Oniemiałam. Dobra. Nawet jeśli był przestępcą, to i tak nie zmieni to faktu, że był najprzystojniejszym przestępcą na świecie.
Miał kruczoczarne, rozwichrzone włosy i niesforną grzywkę opadającą na czoło. Nie można tu pominąć jego świecących w ciemnościach oczu. Nie mogłam dokładnie rozpoznać jakiej były barwy. Wiem tyle, że połyskiwały w mroku sprawiając wrażenie jak najbardziej kocich, a więc i tajemniczych. Nie, nie wspomnę o jego zniewalającym uśmiechu, zgrabnych kościach policzkowych, słodkich dołeczkach, cudownie idealnych, czarnych brwiach i innych równie wspaniałych elementach oraz częściach ciała.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że mam minę, jakbym zobaczyła ducha. Ba. Najprzystojniejszego ducha na ziemi.
Chłopak parsknął irytującym śmiechem.
-Jaka mina! Wiem, że jestem seksowny, ale żeby aż tak?
Niezłe ma zdanie o własnej osobie.
-Słuchaj.- zaczęłam, choć przyznaję, było mi naprawdę głupio z powodu tego, co zrobiłam.- Mało obchodzi mnie twoja "piękna" twarz.- oczywiście wypowiedziałam to ze zjadliwą ironią.- Nie powinieneś wyżywać się tak na uszach obcej osoby.- nachmurzyłam się.
Chłopak zamrugał kilka razy oczyma, przybierając bezwyrazową minę.
-Głupia jesteś.- podsumował, zanosząc się tym samym irytującym śmiechem co wcześniej.
Rozdziawiłam buzię. Dosłownie zabrakło mi słów, a tymczasem nieznajomy tylko wyszczerzył w moją stronę swoje cudownie białe zęby i jak gdyby nigdy nic, zaczął biec przed siebie.
Niech go szlag trafi. Niby taki przystojny, a kultury ma za grosz. Czemu w życiu zawsze bywa tak, że jeśli ludzie posiadają piękne wnętrze, to nie są piękni na zewnątrz, a ci, co są piękni, są puści w środku? Błagam. Gdy spotkam ideał o dwóch, równie cudownych stronach medalu... Przysięgam, padnę na zawał. Swoją drogą, mam nadzieję, że nigdy więcej nie spotkam tego gbura o co najmniej rozdwojonej jaźni.
Cicho wzdychając, postawiłam krok w stronę domu i w tym samym momencie poczułam pod butem coś twardego. Odsunęłam nogę.
-Nóż?- spytałam głupio samą siebie. Tak, Lauro. To był nóż. Ukryty w najzwyklejszej pochwie na noże. Wysunięty z niej, błyszczał złowieszczo w świetle księżyca. Czyżby owa rzecz, należała do tego oszołoma, z którym się zderzyłam? - momentalnie przeszły mnie ciarki. Bo jeżeli właśnie TEN nóż miał zabić niewinnego człowieka i kto wie, może nawet mnie, to... Szczerze, to nawet nie mam na to odpowiedzi. Lepiej będzie jak go zabiorę ze sobą. Raczej ścigana przez to nie będę. Wątpię, aby chłopak był jakimś detektywem, sądząc po jego roztrzepanym charakterze.
Schowałam nóż do czarnej torby zawieszonej na ramieniu i ruszyłam przed siebie.

8 komentarzy:

  1. *-*
    Jestem zakochana w tym opowiadaniu. Pisz szybciutko dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Naff ma talent do pisania, oj ma ^__^
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre to opowiadanie. o.o Tylko czemu go tak mało? ;^;

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, wciągnęło mnie *.*
    Piszesz tak przyjemnie, że chcę się więcej i więcej ! Naff, masz talent do pisania, cudo no :*

    Również dodałam coś nowego, więc zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz talent dziewczyno do pisania historii ;)) chcę więcej! ;D ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo mi się podoba ! czekam na więcej :) już w pierwszym rozdziale zanosi zanosi się na jakąś ciekawą akcję, a ja tak to lubię ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. łał łał łał skubaniutka ! jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  8. No no ;) Ciekawi mnie ten zabójczo przystojny przestępca ;) Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-