piątek, 22 listopada 2013

"Cześć, jestem krewetką!"

Witajcie, kochani. Odnośnie listów. Jeżeli jeszcze ktoś chce ze mną pisać, a przegapił notkę o listach, to naprawdę nikomu nie bronię napisać ;). Jak najbardziej zapraszam do korespondencji.
Ostatnio u Naff'a szału nie ma. Walam się po lekarzach z moją bolącą od sierpnia czachą i po pobraniach krwi (to w związku z moimi nieodgadniętymi wciąż alergiami). Najpierw chirurg, potem RTG łba, którego się bałam. "A to nie spadnie mi na głowę?", "Nie przygniecie mi głowy?", "Nigdzie nie będą mnie zamykać?" - pielęgniarka po prostu się ze mnie śmiała. Mniejsza. Nie wyszło nic. Mózg na zdjęciu mam duży ("Mamo, mamo, ale urodziłaś geniusza haha!") , może czaszka trochę krzywo na mnie patrzy - z taką zgrozą, ale nie powiem, ciekawe doświadczenie zobaczyć swój łeb! Jak mi za tydzień nie przejdzie (helou, panie chirurgu! Boli mnie od sierpnia i ma mi przez ten tydzień przejść? Dzięki), to jadę na tomografie (i kolejna seria pytań, czy mnie gdzieś zamkną). Na pobraniu krwi pani stwierdziła, że jestem dorodną dziewczyną. Pierwsza myśl: że niby tłusta? Miałam strzykawę 5 minut w żyle i nią tak fajnie jeszcze obracała, bo krew nie chciała mi płynąć (a, to niedobra). Nie, jakoś mnie to nie przeraziło. Serio. Mam stalowe nerwy do wszystkiego, co się dzieje w moich żyłach. Mogliby mi tak majtać godzinę, a ja się jeszcze będę z zainteresowaniem patrzeć, jak mi krew płynie. Radość, bo krew. Ostatecznie mam wielkiego siniaka na pół ręki. Poświęcenie.

W przerwie na reklamę. Sushi z Lidla. Taka tam... dosyć kiepska nowość.
Taka tam rybka z sosem sojowym. Porwała moje serce.

Dzieje dzisiejszego dnia. Postanowiliśmy z Arusiem odrobinę poszaleć. Na spróbowanie kupiliśmy sushi w Lidlu i... szczerze go nie polecam. Oprócz tego zakupiliśmy gotowane krewetki, które wcale nie były cholera gotowane i ustaliliśmy, że każde z nas dostanie osobną patelnię i zrobi z nimi COŚ innego. Mój motyw przewodni to odrobina słodkości, Arusia - ostrość paląca gębę. Oczywiście królem dania miała być... krewetka. Przysięgam, pierwszy raz w życiu je obrabiałam. Gdyby nie internety, to byłoby źle.

"Cześć! Jestem krewetka i jeszcze niedawno miałam główkę i pancerzyk!"
Obrobione przeze mnie krewetki. Nie takie to znowu trudne!
Tak początkowo wyglądała moja epicka patelka.

Zrobiliśmy sobie małego MasterChefa. Wymyśliliśmy jak przyrządzić krewetki - każdy na swój sposób. Moje były smażone na maśle z czosnkiem, ze świeżą bazylią, przyprawami, czerwoną papryką, podsmażaną cebulką i... wiórkami kokosowymi, podlewane mlekiem kokosowym z domieszką miodu kwiatowego i ziół prowansalskich. To był mój taki mały... eksperyment, a o dziwo bardzo dobrze smakował!
Aruś miał tą samą podstawę. Krewetki na maśle z czosnkiem (ale bez bazylii), papryką i podsmażaną cebulką. Przyprawiane ostrą jak cholera papryczką chili, ostrymi przyprawami paprykowymi, curry i z mleczkiem kokosowym. Ja osobiście nie lubię ostrych potraw, ale moja rodzina je wielbi, więc... Oddałam dziś fartucha Arusiowi.

Oczywiście Naff postawił na estetykę.
Aruś postawił na... minimalizm xP
No i koktajl z bananów i kiwi z miodem. Ponoć był pyszny. Ja go spróbowałam, kiedy był
już papierem toaletowym. 

Trochę się dziś napracowaliśmy. Nosiliśmy 20 i 30 kilowe wory oraz płyty gipsowe (które nosiłam na głowie - brawa, brawa). Jesteśmy padnięci i zaraz po oglądnięciu czegoś, pójdziemy w kimę. To na tyle z dzisiejszego, całkiem miłego dnia.
Tak w ogóle, to hej, hej, helou, wygrałam kolejną olimpiadę (związaną z żywieniem) w szkole. Bierze mnie na śmiech. Serio. Mam maturę, mam egzamin zawodowy i dochodzą do tego dwa konkursy. Naff, why, why?! Nie mogłaś w tamtym roku wygrywać? Teraz cię nagle wzięło! W sumie się cieszę. Rozwalam system.
Wam maleństwa, życzę udanego weekendu, a tymczasem znikam oglądać MasterChefa!

23 komentarze:

  1. Nie obrażając Arusia, twoje danie mnie powaliło. Ślicznie i smakowicie wygląda ^^
    Gratuluję wygranej ! :)

    Również życzę udanego weekendu : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję tych olimpiad <3
    Badania, boję się ich. Mam masę różnych chorób, ale nie mogę się przyzwyczaić do łażenia po lekarzach.
    Food porn po prostu *W*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję kolejnej wygranej i damn, ten foodporn. Lubie krewetki, ale nie lubię tych kupnych po ugotowaniu... Zdecydowanie smakują dla mnie jak guma.
    I nie wiedziałam, ze w lidlu mają sushi. o.o -leci sprawdzić- te rybki na sosik wymiatają <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze dodajesz zdjęcie takiego pięknego jedzenia T_T gratuluję olimpiad kochana, brawo !

    OdpowiedzUsuń
  5. O no gratuluję tych wygranych Naff! :)
    Swoją drogą to nie polecam tomografii..Trwa to 25 minut i siedzisz w kapsule ze słuchawkami, które praktycznie nic nie dają bo jest mega głośno..Tak tylko ostrzegam :D Ale masz w reku przycisk, który możesz nacisnąc jak Ci będzie źle i od razu Cię wyciągają..haha. Ale dasz radę! :*
    Ta krewetka z oczami mnie przeraża O__o
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. mniam jakie apetyczne!!! :D


    Pozdrawiam, Niepoprawny!

    OdpowiedzUsuń
  7. To w lidlu można kupić sushi ?! Muszę koniecznie spróbować tamtejszego wyrobu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wpadnę do lidla po drodze jak będę wracała z korków ;)

      Usuń
  8. Zdrowia Naff <3 Tomografii się nie bój, każą Ci położyć się w takiej tubie w ciężkim kubraczku, i będziesz musiała przez kilka minut się nie ruszać~ Nic strasznego, ja miałam robione rok temu i też mi wyszedł duży mózg, pjona :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O jeny, żeby Ci nic nie było z tą głową... (logika lekarza z tym, że ma Ci przez tydzień przejść wygrywa normalnie :o ). Ale krewetki przyrządziliście :) Elegancko Wam wyszły :) Widzę, że nie tylko ja jestem fanką MasterChef'a (a znajomi się ze mnie śmieją, że oglądam i przeżywam 3 dni każdy odcinek >,< ). Powodzenia na tym konkursie (konkursach !!! :D). Dasz radę :)

    Zapraszam - będzie mi miło jak klikniesz w banner sheinside :)
    ZMNIKALATWIEJ.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też dość często głowa boli i przydałoby się wybrać do lekarza :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Marlu jedzie do Trzcianki XD i Sulechowa! nooo moja następczyni :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedny Naff.. Mam nadzieję, że uwolnisz się od tych lekarzy !!
    Sosik rybka króluje u mnie w domu xD Marlu mogę wynająć Cię do gotowania ? Wszystko tak pięknie wygląda i na pewno świetnie smakuje !! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Krewetek nie zazdroszczę - próbowałam raz w życiu i jakoś mnie nie porwały... - ale koktajlu jak najbardziej. Bo kto powiedział, że szał na shake'i może być tylko latem? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. O jaaa wszystko wygląda tak apetycznie :D W sumie to ja lubię i 'zwykłe' i ostre potrawy, więc pewnie skosztowałabym zarówno Twojego specjału, jak i danie Twojego chłopaka :D
    Gratulacje co do konkursu, trzymam kciuki i wierzę, że ogarniesz i olimpiady i szkołę :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta rybcia jest sliczna XDD

    Te wasze potrawy brzmią tak skomplikowanie... znaczy kiedyś sama kombinowałam z jedzeniem, ale cofnęłam się w rozwoju X'D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że wszystko będzie okej i nic nie wyniknie groźnego z tych badań. Ja bym pewnie jeszcze bardziej tam panikowała, a z krwią to już wgl :D
    Ja w życiu nie jadłam sushi, krewetek itd. Mam ogromną chęć spróbować ale nikt u mnie tego nie je, to tanie nie jest i się obawiam, że wydam pieniądze a mi nie posmakuje ;c A jakbym miała dokonać wyboru pomiędzy Waszymi daniami to wybrałabym danie Twojego chłopaka - uwielbiam ostre dania :D

    Powodzenia na próbnych ! Mam nadzieję, że stres minie u Ciebie ; )

    OdpowiedzUsuń
  17. Sushi nie zawsze jest smaczne x.x
    A krewetki jadłam ostatnio kilka lat temu, więc szczerze nie pamiętam ;D
    Współczuję chodzenia po lekarzach - osobiście tego nienawidzę >.<

    OdpowiedzUsuń
  18. Biedna, trzymaj się tam, mam nadzieję, ze w końcu ci pomogą. <3
    Krewetki są takie urocze. haha xD Ja wybrałabym Twoje danie, bo za ostrym też za bardzo nie przepadam. <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Tym razem nie zrobiłas mi smaka xD Połączenie ostrego dania z mleczkiem kokosowym jednak nie na mój żołądek xD Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja tam nie umiem gotować, nawet z internetami :). Krewetki wyglądają pysznie, z kwiatkiem to już w ogóle ślicznie, zaś rzeczywiscie sushi z Lidla jest... ekhem... nieszczególne. Powodzenia z lekarzami! Cobyś zostawiła ich w samotności! :)
    opowiastkiprawdziwe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem myszą. Witaj krewetko. Omnononom.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-