środa, 18 września 2013

U rodziny

Przybywam w ten okropny, szary dzień w którym na nic nie ma się ochoty. Dzisiaj w końcu odespałam późne chodzenie spać. Mam trochę energii, ale coś mi się wydaje, że muszę ją spożytkować na naukę. W przyszłym tygodniu aż wszystkiego za wiele. Tak bardzo mi się nie chce. Nawet matura mi przelatuje przed oczami. Na razie zdobyłam masę książek z biologii, ale kiedy ja to przeczytam?
A teraz odrobinę bardziej optymistycznie, bo na temat mojego ostatniego pobytu u rodziny. O weselu, troszkę później, bo to bardziej obszerny temat.

Przymilny kotek, który bawił się paskiem od Nikona. Wszystkie zwierzaki go lubią.
...a następnie zabawa sznurówką.
Mój mały, uroczy tygrysek *___*
Był jeszcze jeden, ale uciekał. A ten się ciągle na mnie patrzył, jakbym z kosmosu była.
I psiak, któremu zrobiłam zdjęcie i uciekł. Ale też był słodki!
Naff z mokrymi włosami i kotem, który wciąż właził mi na kolana.
Ładne widoki. Mieć dom na odludziu... marzenie.
Kwiaty dla pary młodej.
Kwiat, który szalenie mi się spodobał!
Zdjęcie z kuzynką w moim wieku. Chyba podobne w nas tylko włosy haha
I cała rodzinka bez brata. Zawsze jakaś pamiątka!

Przyznam szczerze, że nigdy w życiu nie wiedziałam o istnieniu tej części rodziny. Jak tylko przyjechaliśmy i z kimś się przywitałam, to było: "Mamo, kto to jest?!". Jak się szybko okazało, mam masę rodziny w tych okolicach. Mama ponoć nie była tu od 20 lat, więc nie dziwię się, że nikogo nie poznałam! Wiecie, co jest najzabawniejsze? Mam kuzynkę w swoim wieku i o tym nie miałam pojęcia. No i ciocię Marlenę, moją imienniczkę, która z zamiłowaniem czyta Sagę o Ludziach Lodu jak ja. Każde nasze podobieństwo sumowałyśmy "Marleny tak mają". Od razu ich pokochałam. Było z nimi śmiesznie! Mieszkali na... takim odludziu. W pobliżu nie było żadnych domów, a do nich prowadziła jedna, długa ścieżka. Marzenie, mieszkać w takim miejscu! Jak widać, mieli też mały zwierzyniec, który od razu pokochałam. Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale koty mnie kochają. To już czwarty raz, kiedy obcy kot podchodzi do mnie, wymijając wszystkich innych i się łasi, jakbym była jego mamą. Potem, siedziałam na betonie, a ona sam wskakiwał mi na kolana. I jak tylko widział, że się zbliżał, to zaczynał biec w moją stronę. Co ja mam z tymi kotami? Przez to sama je polubiłam! Tak więc rodzinny wypad, choć krótki, to bardzo przyjemny. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wpadniemy.

12 komentarzy:

  1. fajne zwierzaczki :)
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, ale fajnie tak odreagować.
    Ja umiera ;-; szkołą to zło.
    Uwielbiam kotki, wszystkie moje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieszkanie na odludziu ma swoje plusy i minusy, ale fajnie ze poznałaś nową część swojej rodziny ^ ^ Mnie zwierzęta chyba nienawidzą ;p Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  4. Urocze zwierzaczki. Ja bym nie mogła mieszkać za miastem. Jakoś nie lubię aż takiej ciszy. Bałabym się czy ktoś nie czyha za pobliskim drzewem, aby mnie zadusić w śnie. Oj chyba powinnam przestać oglądać horrory. :)

    Trampki są świetne ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mam takiego tygrysia <3 Tylko dużo mniejszego jeszcze ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zwierzyniec i widoki świetne. Jedyne co by mnie powstrzymywało przed mieszkaniem na odludziu to brak dojazdu do cywilizacji. :C
    Ten kwiat z niebieskimi końcówkami jest mega. Pachniał chociaż?
    Fajnie, że poznałaś kogoś nowego i że będziesz utrzymywać z nimi kontakt. Co do kotów to nie wiem, może wytwarzasz aurę kociej mamy? XD"

    OdpowiedzUsuń
  7. O ale słodkie zwierzaczki, piesek najs <3
    Widzę, że fajnie tak poznać swoją rodzinę :D Pewnie się ubawiłaś ;)
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie tak poznawać swoją rodzinę i wciąż dowiadywać się o nowych osobach :) Ja niestety mam małą rodzinę.. A zwierzaki przeurocze. Mój chłopak byłby w raju widząc te wszystkie kociaki ! ;D
    Czekam na notkę o weselu ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie tak poznać swoją rodzinę :D
    Nie chciałabym mieszkać na stałe na takim odludziu, ale żeby wypocząć przez jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kociaki. <3
    U mnie integracja rodzinna wygląda średnio, więc też nie znam połowy swoich krewnych. haha

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, te kotki są urocze! Na pewno fajnie jest tak po wielu latach odwiedzić rodzinę :D Czekam na relację z wesela :D

    OdpowiedzUsuń
  12. ja mam w tym roku straszny plan i w ogóle nie mogę na nic czasu znaleźć... a to dopiero początek :( Śliczne te kotki :) Może one się tak do ciebie łaszą, bo w poprzednim wcieleniu byłaś Mamą Kocicą? Hehe :P A na tym zdjęciu z kuzynką ten pan w tle wymiata (to chyba Twój tata jest, ale nwm ;P)

    Zapraszam- NOWY POST!
    zmnikalatwiej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-