środa, 31 lipca 2013

Krakon, drugi dzień

Drugi dzień konwentu. Wszyscy wynoszą się ze szkoły, sleeproom opustoszał. Został tylko sławny masażysta (masował całą noc i cały poranek wszystkie dziewczyny), który namawiał wszystkich do wzięcia udziału w tańcu k-popowym, słodka słowianka, śpiewająca piosenki z disney'a dziewoja i masowana dziewczyna w poplamionej sukience. Fajnie się z nimi rozmawiało! Drugiego dnia, Naff postanowiła zrobić się na odrobinę lepszego kota.

...Ale na dzień dobry, rozespany Aruś na podłodze!

Długo siedzieliśmy w sleeproomie, zajadając spaghetti, którego i tak nie zjadłam. Ostatecznie pojechaliśmy do galerii łapać internet do mojego tabletu, bo poprzedniego dnia okazało się, że mój blog został oceniony na Ocenali <<klik>>. Ocena bardzo wysoka. Jestem wdzięczna za ciepłe słowa!

Mała sesja zdjęciowa przy oknie z seksownym lizaczkiem w dłoni
I drugi neko.

W przerywniku, dwa zdjęcia nekosiowego Naff'a, robione w sleeproomie. Na konwencie poszliśmy na pogadankę o odpałach jedzeniowych Japończyków. Mój Boże, lody o smaku sody i rekina lub kit-katy nadziewane fasolą. Tragedia, choć... z chęcią bym spróbowała.


W drodze na dół, spotkaliśmy Anal destroyer'a, który zaatakował pośladki Arusia. Moje biedne biedactwo. Gdy zrobiłam już sesję zdjęciową panu destroyer'owi, sam zaatakował mnie, gdy siedziałam na ławce. Takie tam świry na konwencie. O ile mnie pamięć nie myli, pognaliśmy do góry w celu znalezienia DDR'a. Osobiście sama mam do niego matę, ale szmacianą i niezbyt dobrą. Tu się kompletnie wkręciłam w grę.

Dorwałam moich pierwszych cosplayowców. Fluttershy i Rainbow Dash z kucyków!

Podziwiam gości na DDR'ze. Jeden tańczył tak, jakby był profesjonalnym tancerzem irlandzkim. Tysiąc kroków na sekundę. Oczywiście DDR był okupowany przez nas przez większość konwentu. OK. Był taniec, było grzanie, to teraz czas na zimną butelkę pepsi i odpoczynek na zewnątrz. Oczywiście Naff się obijał, a Aruś robił cosplayowiczom zdjęcia.

Znudzony, koto-Naff na schodach z pepsiawką
Grzeczna wersja Yuno z Mirai Nikki i Alice z Pandora Hearts!
Strzelałabym, że Ichimaru Gin, no i na pewno Orihime z Bleach'a
Jakiś zielony gość z mackami i Justin Bieber w tle!
Kocham gościa i jego super kubek z serduszkiem!
No i nie obeszło się oczywiście bez Deadpool'a!

Pamiętam też, że zaatakowałam jedną dziewczynę z tabliczką "Free Hugs". Na zdjęciach biedna wyglądała jak zmaltretowana, więc więcej nie tuliłam już free hugsów. Jako, że Naff'owi zaczęły się zmywać wąsiki i było strasznie gorąco, pojechaliśmy do sleeproomu się ogarnąć. Pamiętam, że gdy rysowałam wąsiki w łazience koedukacyjnej, ochroniarz stał za mną i się patrzył co robię, komentując, że mam krzywe wąsy. Później trzymał mi i podawał elainer, aż w końcu sam mi je narysował. Było zabawnie. Potem jak mnie tylko zobaczył na korytarzu, to mi machał haha.


Odnowiony koto-Naff, któremu Aruś porobił sesję zdjęciową przed szkołą, ruszył na podbój konwentu ze swoją super krótką sukienką, która doczekała się kilka fajnych zdjęć! Mam nadzieję, że znajdę je gdzieś na internecie. Ach, podkreślam, że było okropnie gorąco.


Od razu po powrocie dorwaliśmy dwie, miłe cosplayowiczki. Uwielbiam Asunę ze Sword Art Online, a  ta Yuno z Mirai Nikki jest jedną z najbardziej udanych na tym konwencie! Były tak wspaniałe, że musiałam sobie zrobić z nimi zdjęcie. Na początku było pięknie, słodko, ładnie, aż w końcu...

...mnie zgwałciły.

Naszym następnym celem, było pójście na Animnezję 4. Taki konkurs, gdzie zgadujesz po obrazkach anime. W sumie na początku miał iść tylko Aruś, ale ostatecznie okazało się, że można utworzyć grupy do 4 osób. Zrządzeniem losu było to, że stanęliśmy obok dwóch nieznanych sobie i nam gości, z którymi utworzyliśmy zespół o nazwie Rangersi. Animnezja była naprawdę zabawna, a to wszystko dzięki prowadzącym i ludziom wokół zebranymi! Najlepszą radochę, mieliśmy wszyscy z poziomu trudności o nazwie "You may cry", gdzie rozpoznajesz anime bo bezsensownym obrazku. Np. śnieg, jakaś smuga czerwieni. Najzabawniejsze jest to, że gościu, który ciągle powtarzał do wszystkich anime, że to Naruto, w końcu trafił w You may cry i z samego dołu przeszli do góry!

Przerwa w 3 godzinnej Animnezji. Zdjęcie z panią z Shingeki no Kyojin, panią z Another i
panią z Canaan'a. Cosplaye miały świetnie!

Jak się szybko okazało, nasz zespół był... niesamowity. Bywało gorzej, ale zazwyczaj utrzymywaliśmy się na podium. Dominik i Filip (nasi koledzy z zespołu) byli znawcami starszych anime, Aruś i ja nowszych, choć ja bardziej ze specjalizacją dziewczęcą (typu: Elizabeth z Kuroshitsuji, której nikt nie poznał i Haruhi idąca z oddali). W takim o to składzie z takim zdolnościami... WYGRALIŚMY! 

Rangersi w pełnym składzie poprosili o zdjęcie prowadzącego!

Wygraliśmy 125 Krakonów, Krakusów, czy jak ta waluta konwentowa miała. Co prawda mieliśmy spory problem z podzieleniem tego, ale umówiliśmy się, że za godzinę spotkamy się wszyscy na dole, gdzie dopiero rozkładali stanowisko z pierdołami z anime. W raz z Arusiem i Filipem (to ten mistrz od irlandzkich kroków!) pognaliśmy na DDR'a.


Dorwałam tu taką jedną panią, z którą przeleciałam z 5 piosenek pod rząd. Byłam tak spocona i zmęczona, że to była poezja! Niestety, w końcu trzeba było iść, bo umówiliśmy się przed stanowiskami. Zajęło nam to naprawdę sporo czasu. Na pierwszym stanowisku było bardzo mało rzeczy. Tylko mi i Arusiowi przypadło coś do gustu. Panie powiedziały nam, żebyśmy poszły na dół. To się naszukaliśmy, bo nikt nie chciał waluty Krakonowej. Gdy nam te same panie pomogły, powymienialiśmy prawie wszystko na przypinki. Stąd moje 4 dodatkowe. Na górze kupiłam sobie jeszcze maskotkę (wszystko co kupione, dwie notki w tył, w zakupach). Powoli się ściemniało. Pożegnawszy się z naszymi kolegami, poszliśmy na sushi, bo dowiedzieliśmy się, że jest w klubie o nazwie "Studio". Szkoda, że dopiero 2-go dnia. 


Fajnie rozmawiało się z gościem od sushi. Mimo tego, że daliśmy za to 43 zł, co nie bardzo się opłaca, to i tak się najedliśmy. Jeszcze zwiedziliśmy studio - czyli scenę i pognaliśmy do naszego sleeproomu. Ostatecznie było tam 7 osób razem z nami. Była to najspokojniejsza klasa i byłam strasznie zadowolona z tego, że mogłam się wreszcie wyspać. Tak minął drugi, wspaniały dzień, a trzeci - był jeszcze lepszy!

13 komentarzy:

  1. Nic dziwnego,że dostałaś wysoką ocenę za bloga, bo jest świetny! :* Kolejny fajny post i śliczna sukienka! :>

    gosia-gos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam ja w drugi dzień konwentu zawsze jestem nieogarnięta i nie do życia, ale Krakon z tego co kojarzę 3-dniowy, tak? Wtedy siłą rzeczy trzeba się ogarnąć. xD
    Jak dużo ślicznych cosplayów. Ta Asuna! *O* (chociaż SAO nie lubię, ale cosplay śliczny <3) No i znowu ktoś z Shingeki, widać, ze seria jest strasznie popularna. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krakon jest 4 dniowy :)

      Usuń
    2. Myślałam, że tylko z tym zeszłorocznym się tak wygłupili i zrobili 4-dniowy. O.o Organizatorzy nie uczą się na własnych błędach, czy jak? xD

      Usuń
  3. Ehhh, organizacja i tak było kompletnie zrypana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam oceną Twojego bloga i na ocenali i wcale się nie zdziwiłam, że dostałaś tak wysoką ocenę! Gratuluję... Ale nie zgadzam się z ich podsumowaniem tło masz bardzo dobre, dla mnie nie powinnaś go zmieniać!

    Co do konwentu o musiało być naprawdę super ^__^ ten cosplay Asuny jest boski!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahah, Asuna i druga Yuno najlepsze xD. Biedny Naff ;). Ogólnie wszyscy tam mają świetne stroje na tych zdjęciach! Ooo, jak ja bym chciała pojechać na taki konwent... ;). I masz świetne uszka i wąsiki! :D <3.

    OdpowiedzUsuń
  6. MATKO MATKO JAKI SŁODKI NAFF KOTEK! CHYBA SIĘ ZAKOCHAŁAM! <3 hahaah
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do tła zgadzam się z oceną - przy takim blogu jak ten te piksele od razu rzucają się w oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to nawet nie wiedziałam, że tu jakieś pixele są. A skoro mi się w oczu nie rzuca, to pewnie większości wchodzącej na tego bloga też. Podoba mi się i nie będę go zmieniać ^___^

      Usuń
  8. Zazdroszczę konwentu <3
    Pojechałabym na jakiś, to nie. bo krewni >.<
    Cudny nekosz z Ciebie. Serduszko się topi. Deadpool'a znam z Magnificona :D jest cudowny xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, świetna akcja ! Musiało być bardzo pozytywnie ; )

    + wiem, że nie wyświetlało Ci moich nowych postów. Jeżeli chcesz by to się zmieniło to musisz usunąć się z obserwatorów i dodać jeszcze raz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu mnie nie było T.T Były by dwie Asuny ;_;

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-