piątek, 17 maja 2013

Z nimi.

Ostatnie dni były naprawdę świetne. W raz z naszą starą grupką w pełnym składzie, organizowaliśmy wypady, grille, spotkania. Smuci mnie fakt, że Gosia wraca do Anglii i znowu zrobi się cicho i spokojnie. To właśnie za nią tak bardzo wszyscy tęsknimy. Dzięki niej jest zawsze zabawnie! Jutro niestety wyjeżdża, ale mam nadzieję, że szybko wróci!
Z ostatnich wydarzeń, w małym skrócie. Najbardziej emocjonujący był grill i czysta kiełbasa bez konserwantów, jak to zawsze śpiewał Krawiec. Przez większość czasu, graliśmy z chłopakami i dzieciakami w piłkę nożną. Śmiechu było wiele, a szczególnie przy przybijaniu piątek z 5-latkami! Fajne urwisy! Oczywiście Naff musiała zostać pokarana. Dostałam w szczękę i od środy mam napuchniętą wargę i wielkiego siniaka nad ustami. Wyglądam jak... zabawny kryminał! 

Jedyne zdjęcie Naff'a z grilla. Zgrzana, czerwona i bez butów - 
bo w baletkach nie da się grać!

Czwartek związany z pogoniom za wątróbką na którą iście się napaliłam. Tak, teraz wszyscy robicie zbiorowe: "Bleeee, wątróbka!". Ocaliła mnie oczywiście Biedronka, zaś załamała przebita dętka w rowerze. Jechać na przebitym kole - podróż moich ekstremalnych marzeń. Po powrocie do domu, okazało się, że mama robi miód z mlecza (?!) - jestem ciekawa efektów tegoż eksperymentu kulinarnego!
Dzisiejszy dzień nie był zaplanowany. Pojechaliśmy z Luśką po nasze wypłaty za komunię i ustaliliśmy, że jutro od 18 do białego rana, siedzimy na weselu i kelnerujemy. Reszta dnia spędzona na wygłupach z Niku.

Nasz obiad u Chińczyka - bardzo dawno tam nie byliśmy, a zjeść takie wielkie talerze żarcie na
świeżym powietrzu, to sama radość! Oprócz tego - to nasze życie w symbiozie. Jeść z dwóch talerzy.
Historia lewitującego widelca

Za tydzień koniec roku szkolnego (tak, idę na praktyki), Dni mojego miasta (festyyyyny!) i wyjazd do babci, gdzie spotkam się w końcu z Arusiem! Jestem przepełniona ogromną, pozytywną energią! Mam nadzieję, że nie zniknie tak szybko. A tymczasem szykuję się na weselny terror kelnerski...

10 komentarzy:

  1. Terror kelnerski.
    -"UWAGA. SERWUJĘ!"- talerz przeleciał nad głowami biesiadników i o mały włos pozbawiłby wujka Cześka tupeciku.

    XDD Taka sytuacja. Ojeja, taki wypad to bajka. No, może poza tym rowerem. Nie pokrzywiłaś sobie koła? :3
    Ładny masz uśmiech, Naffuś~ :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie grille i wypady ze znajomymi są świetne :D Jeszcze dwa miesiące i ja też to ''przeżyję'' xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Naff z podbitą wargą ;_; Po za tym wiem co czujesz. To głupie, że ktoś z kim dobrze spędzamy czas nagle wyjeżdża. Nawet niech się przeprowadzi do innego miasta, a i tak to już nie jest to samo.
    Lubię wątróbkę, ale co za dużo to niezdrowo XD Po za tym biedronka zawsze wszystko ratuje, serio.
    Ja się muszę zakręcić za robotą na wakacje, ach Naff :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrzę na te powyższe zdjęcia jedzenia i myślę "jeju, ale by mnie brzuch po tym bolał" hah ;) Nie dość, że odzwyczaiłam się do takiego jedzenia, to jeszcze ten mój przeklęty pęcherzyk żółciowy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, fajnie macie :) az ja nabrałam ochoty na grillowanie.

    Swoja droga - sliczna jestes!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha to z symbiozą mnie rozwaliło :D
    Kurde, ale dużo jedzenia O_o
    No to fajne miałaś dni, zazdroszczę :)
    Super, że nie długo spotkasz się z Arusiem ^.^
    U mnie od 2 czerwca zaczynają się festyny,fuck yeah!
    Miłego weekendu w pracy :* :D
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie o tej symbiozie napisałaś :) Taka mała Naff zje taką górę żarcia jaka tam na stole jest? O.O Oby Ci się dobrze przez weekend kelnerowało :D


    Zapraszam :3
    zmnikalatwiej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ee tam, wątróbka nie jest zła :). Ja niestety jeszcze poczekam miesiąc na koniec roku szkolnego ;(. No to fajnie, że tak miło spędziłaś czas na grillu, piłka nożna dobra gra! Powodzenia z tym kelnerowaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O jej, to zdjęcie, sto lat nie jadłam frytek.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-