wtorek, 9 października 2012

Pierwsza jazda + pierwsza praca!

Hej. Jest grubo po 22 i... niestety, przyznaję, nie miałam dziś możliwości napisać N I C Z E G O na blogu. To dziwne, ale dopiero teraz mam wolny czas - w cudzysłowie, bo wkuwam na sprawdzian. Będę pisać w skrócie, bo jestem padnięta. Dzisiejszy dzień był męczący i pełen wrażeń ;3. Już o 6 czekałam pod swoją szkołą aż L'ka zabierze mnie do Zielonej Góry.

Lubię to zdjęcie. Nudziło mi się podczas czekania, a więc porobiłam
kilka bezsensownych zdjęć - jak te. Czyli latarnie bez ustawiania ostrości ;33.

I w końcu się doczekałam. Na miejscu poznałam dwóch innych instruktorów i dowiedziałam się, że jeżdżę z jednym z nich, który ma trochę przerażającą opinię ;))). W raz z nowo poznanym kolegą i koleżanką zasiedliśmy w Wordzie i czekaliśmy dwie godziny. Przyznaję, miny ludzi w Wordzie, są straszne... że nie wspomnę, że panuje tam grobowa cisza. W sumie nie dziwię się, jakbym zdawała, też bym się tak stresowała. A tymczasem siedzieliśmy sobie w stołówce i robiliśmy testy z książki ;DD.
Godzina 9 - ruszamy. Ja na pierwszy ogień. I powiem, że nie było strasznie. Gościu fajny. Może raz się na mnie wydarł i miał podchwytliwe pytania, ale był naprawdę w porządku. Polubiłam go i nie pojmuję dlaczego ma tak straszną opinię....
Jedną z historii z jazdy, to zatrzymanie się na przejściu dla pieszych, gdzie szły takie małe przedszkolaki. Jeden mi pomachał, a gdy mu odmachałam, cała grupka słodkich dzieciaków zaczęła do mnie wymachiwać łapkami :))) to było takie słodkie.
Oprócz tego, szło mi bardzo dobrze, już nawet pierwszy raz łuk robiłam. O dziwo, jeździłam też lepiej od gościa, który miał więcej wyjeżdżonych godzin ode mnie. Jest to dla mnie szok ;).

I żeby nie było zbyt pusto - zdjęcie robione niedaleko Wordu.

Wracaliśmy autobusem. Z tego stresu strasznie zgłodniałam i zjadłam 2 pizzerki + pączka. Po tym nie trzeba było mi więcej, więc poszłam spać. Znajomi trochę się ze mnie ponabijali, bo założyłam kaptur na głowę i spałam z otwartą buzią.
Wróciłam do domu, przespałam 2 godzinki i poszłam na pierwszy dzień nauki do mojej nowej pracy.
Tu w skrócie - było nudno, ale jakoś mi to szło. Na razie to wszystko wydaje się być nie do pojęcia, ale damy rady ;33. Jutro kolejna próba.
Wróciłam o 21 i od tej pory się uczę. Z bólem przyznaję, że jutro, w swoje własne, 18-ste urodziny, będę się musiała trochę potrudzić. Życzcie mi powodzenia. A tymczasem równo za godzinę, witaj w świecie dorosłych.

PS. Przepraszam za chaos. Naprawdę padam, jutro urodziny, więc postaram się naskrobać coś ciekawszego :3.

1 komentarz:

Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-