Tak jak myślałam, dzisiejszej nocy miałam zetknięcie z instruktorem jazdy. Sen polegał na tym, że nie wpuścili mnie za kierownicę (TAK!), bo nawierzchnia była mokra (?) i instruktor sam jeździł. A potem wysadził mnie i kolegę (tak, nie tylko ja tam byłam) w jakimś zakątku i... zaczęliśmy grać w strzelankę pistoletami jak ze starego dobrego pegasusa O___O ... Ludzie. Czemu zawsze śnią nam się głupie rzeczy, jak się czymś stresujemy?
A tak poza tym, życzę wszystkim smacznego, niedzielnego śniadania :DD
Jak już kiedyś wspomniałam, moim co niedzielnym śniadaniem, jej
jajecznica robiona przez tatę, zwana przeze mnie albo wysypiskiem, albo śmietniskiem.
Zwana tak tylko dlatego, że jest w niej wszystko. Oprócz tego jest wyborna mmm.
Jestem pełna.
A tak powracając do wczorajszego dnia. Długo z Niku nie posiedziałyśmy na wysepce, bo przyszły moje znajome z młodszych klas i patrzyły się jak świrujemy ze zdjęciami ;). Postanowiłyśmy przejść więc na sławny "chodnik".
Zdjęcie kojarzy mi się z jakąś sceną z anime ;3.
Coś typu: Podaj mi swoją dłoń i chodźmy razem przez życie + niewinna mina.
I zdjęcie, które bardzo lubię.
Wąsy: mode on >DDD
czyli taki mały nasz odpał.
I na dobre zakończenie V!
Kończę. Czas zacząć się powoli ogarniać. W końcu o 12:30 jazdy... trzymajcie za mnie kciuki! (i uciekajcie z drogi ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję wszystkim za komentarze <3! Na pewno się odwdzięczę -^___^-