Głównie całymi dniami uczę się biologii i matematyki. Na chwilę gdzieś wyjdę, pooddycham świeżym powietrzem, spotkam się na moment ze znajomymi - nie jest tak źle, na brak czasu i niewiedzę nie narzekam!
Tylko wówczas gdy był grill całkowicie się leniłam! A propos grilla...
Stół pełen żarcia! Czyli to, co Naff lubi najbardziej.
Jak słit focia, to i dzióbki! Krawiec, Naff i Bodzio.
Wiola, Luśka, Naff. Takie trzy nieogary!
No i cudowna słit focia z Arusiem i Patrykiem!
Zdjęcia jakością nie powalają, ale to raczej kwestia tego, że moja lustrzanka nie łapie ostrości w ciemności. Trzeba było ją ustawiać ręcznie i na oko. Tak więc jakość pralki >D.
Impreza odbyła się u mnie na ogródku i krótko mówiąc: była świetna! Na początku było 8 osób, a potem zrobił się nam taki mały projekt X. Było aż 12 osób i ledwo co się mieściliśmy w altance! Było jednak zabawnie i bawiliśmy się od 20 do 2 w nocy. Potem wszystkich odprowadziliśmy do domów, posprzątaliśmy - mądry Naff przy okazji zbił na korytarzu o 3 w nocy miskę, był huk i szczekanie psów, ale co tam. Ważne, że impreza się udała! Więcej takich.
Ze znajomymi na razie mam dobry kontakt. Spotykamy się na koszu, chodzimy do nich do domu, oni odwiedzają nas... oby tak pozostało!
Dziś spędziłam pół godziny na składaniu bukietów bzu. Jeden do naffowego pokoju, drugi do kuchni, trzeci do rodziców pokoju. Teraz w całym domu pachnie bzem!
W przyszłości będę miała ogród z bzem. Kocham ich zapach C:
Moimi ulubieńcami są ciemne fioletowe - tu akurat trochę pojaśniały.
Białe takie delikatne!
A to moja nowa silikonowa obudowa do telefonu. Jestem szczęśliwa, że w końcu jakąś znalazłam na allegro. Bo ogółem do Sony Xperi E ciężko o jakąś ładną.
Znalazł się też malutki bukiecik w kieliszku z ogrodu. Uwielbiam wszystkie kwiaty i podczas spacerów Aruś zrywa mi wszystko co mu w rączki wpadnie!
Po robocie odrobina herbaty z róży. I tu towarzyszył nam bez C:
Myszoskoczki (kim bym była, gdybym o nich nie napisała) już się oswoiły. Zbudowały gniazdo, przyjmują ode mnie słonecznik, pestki dyni oraz inne warzywka i bez problemu wchodzą na moją rękę - co prawda wciąż są trochę przerażone, ale na pewno jest lepiej! Zdążyłam się nawet przyzwyczaić do ich hałasowania w nocy. Może niedługo skleję jakiś filmik z nimi <3
Wolny czas leci, a my wciąż szukamy pracy. Dzisiaj zrobiłam sobie zapasy przyborów do matury za które zapłaciłam AŻ 20 zł (3 długopisy, cyrkiel, kalkulator, linijka - dajecie wiarę?). Byłam też na swojej pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej. Możliwe, że zostaniemy przyjęci do pakowania cukierków w moim mieście, mogą nas też wysłać do Holandii (byłabym szczęśliwa!). Zobaczymy! Na razie uciekam uczyć się z biologii. Trzymajcie się i miłego tygodnia!